Andrew przez chwilę nic nie mówił. Wpatrywał się tylko w noc, a potem przeniósł wzrok na Natalię. Ich spojrzenia się spotkały.
– Nie. Tu może być niebezpiecznie – stwierdził.
– Więc co proponujesz?
– Żebyśmy jednak pojechali do mojego domku i tam przeczekali burzę.
Serce Natali zabiło gwałtowniej. Andrew, patrząc jej w oczy, czekał na decyzję. I napięcie, które nie opuszczało ich przez cały dzień, stało się niemal namacalne.
– Więc jedźmy do ciebie – powiedziała.
Do domku Andrew mieli tylko kilka minut jazdy. Był niewielki, wybudowany na długim odcinku nabrzeża należącego do rodziny Travis. Na posiadłość składały się stajnie, kilka domków i główny rodzinny dom, prawdziwy klejnot architektury, dzieło Franka Lloyda Wrighta. Natali widziała zdjęcia tej posiadłości w wielu magazynach. Teraz, nawet mimo deszczu, też wyglądała pięknie. Wyskoczyli z samochodu i popędzili do domu.
– Cholera – mruknął, gdy przekręcił kontakt w korytarzu, a światło się nie zapaliło. Podszedł do okna. Wszędzie panowały ciemności. – Wygląda na to, że wiatr zerwał linię wysokiego napięcia. – Możesz tu zaczekać, aż znajdę świeczkę?
– Oczywiście.
– Dobrze. Nie ruszaj się stąd. Zaraz wracam.
Natalia posłusznie stała w miejscu i przez okno sięgające od podłogi do sufitu przypatrywała się widowisku, jakie burza uczyniła na jeziorze. Deszcz tłukł o szyby, niebo co chwilę przecinały błyskawice. Było to coś pierwotnego, coś, co poruszyło w niej dziwną strunę.
– Ty drżysz – zauważył, stając za nią. Okrył ją ręcznikiem. – Lepiej?
Spojrzała w te jego piękne oczy.
– Tak – szepnęła. Ale drżała bardziej z powodu sposobu, w jaki Andrew na nią patrzył niż z zimna.
– Natalia, nie patrz tak na mnie.
– Jak?
– Jakbyś mnie pragnęła.
– A jeżeli ci powiem, że tak jest? – spytała, sama się dziwiąc swojej odwadze.
CZYTASZ
Randka z szefem
RomanceOn prezes wielkiej korporacji Ona jego sekretarka Pewnego wieczoru wygrywa z nim randke na jachcie. Tak rozpoczyna się ich przygoda