Rozdział 57

7.1K 318 3
                                    

Natalia poczuła łzy pod powiekami i odwróciła głowę, żeby Andrew tego nie zauważył, ale nie udało się. Przez ten cały czas, odkąd razem pracowali, Andrew nigdy nie widział, by Natalia płakała.

A teraz płakała przez niego. Poczuł się jak ostatni łajdak.

– Proszę, nie płacz. Cokolwiek złego się stało, ja to naprawię – obiecał.

Pokręciła głową, a łzy spływały już strumieniem po policzkach.

– Nawet ty nie zdołasz tego naprawić.

– Ale co się stało? Powiedz mi – błagał, widząc jej rozpacz. Gdy nadal nic nie mówiła, dodał: – Powiedz. Proszę cię. Obiecuję, że cokolwiek by to było, nie zaszokujesz mnie.

– Chyba jestem w ciąży.

Jednak go zaszokowała. Chwilę potrwało, zanim odzyskał władzę nad językiem.

– Jesteś pewna? Skinęła głową.

– Zrobiłam jeden z tych testów, które można kupić w aptece i wynik był pozytywny. Na przyszły tydzień zapisałam się do lekarza, żeby to potwierdzić. Ale nigdy nie miałam takiego opóźnienia miesiączki.

– Pobierzemy się.

Te słowa po prostu wyskoczyły mu z ust, zdumiewając go tak samo, jak, sądząc po jej minie, zdumiały ją.

– Nie mówisz tego poważnie.

Jednak Andrew uświadomił sobie, że rzeczywiście tego chce. Nagle wszystko stało się dla niego oczywiste i sensowne. Nigdy jeszcze nie był tak emocjonalnie związany z żadną kobietą jak z Natalią. Nigdy jeszcze na żadnej tak mu nie zależało.

– Mówię jak najbardziej poważnie – zapewnił ją. – To najrozsądniejsze rozwiązanie. Lubimy się nawzajem, lubimy przebywać razem. I już wiemy, jak bardzo sobie odpowiadamy. Mrugnął porozumiewawczo. A fakt, że jesteś ze mną w ciąży, to tylko jeszcze jeden powód, byśmy się pobrali.

– Nie wiem – powiedziała ze smutkiem, który sprawił mu większy żal niż jej łzy. – Małżeństwo to bardzo poważna sprawa.

– Tak samo jak dziecko – argumentował. – Natalio, ja nie chcę być dochodzącym ojcem. Pragnę być na stałe z moim dzieckiem. I dziwiłbym się, gdybyś chciała skazać swoje dziecko na smutne dzieciństwo.

– Bo nie chcę.

– Natalio, wyjdź za mnie – szybko zaproponował.

– Ja... – Natalia spojrzała w bok. – Wołałabym poczekać na wizytę u lekarza.

– Ale...

– Andrew, proszę. Musimy zaczekać.

– Dobrze. Ale gdy tylko to załatwisz, zaczniemy wszystko planować. Chciałbym, żeby ślub odbył się jak najszybciej.

Natalia nic nie odpowiedziała. Odsunęła się od Andrew i

przesadnie westchnęła, patrząc na porozrzucane po całej podłodze papiery.

– Lepiej zabiorę się do sprzątania – mruknęła, klękając na podłodze.

– Zostaw je – nakazał.

– Ale potrzebujesz ich na jutro rano.

– Powiedziałem, żebyś je zostawiła. – Chwycił ją za ramię i pomógł wstać. – Odwiozę cię do domu.

– Nie ma takiej potrzeby.

– Ja tego potrzebuję – oświadczył, wyprowadzając ją z pokoju.

– A co z moim samochodem?

– Każę ci go odprowadzić pod dom. Koniec dyskusji, panno Carpenter– oświadczył i pocałunkiem zmusił ją do milczenia. – Zabieram cię do domu.

Gdy dojechali, Andrew uparł się, że odprowadzi ją aż do drzwi jej mieszkania. A gdy już się tam znaleźli, nie pozwolił jej nic robić. Zaparzył herbatę, zadzwonił do pobliskiej restauracji po kolację.

Randka z szefemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz