Rozdział 6

1.1K 71 46
                                    


Rankiem Yui wyszła z pokoju zaraz po obudzeniu Kin, gdyż musiała załatwić jeszcze kilka rzeczy związanych z wycieczką. Shiroi, nieszczęśliwa jak każdego ranka, ubrała letni mundurek, identyczny jak jej współlokatorki, z tym, że jej koszula była czarna, a na to zarzuciła znaleziony w szafie cienki, czerwony bezrękawnik sięgający za spódniczkę z godłem szkoły na plecach. Założyła jeszcze na plecy swoje „zamówienie" i udała się na zbiórkę.

~*~

Przed szkołą stali już Tsukito, Takeru, Hades i Dionizos.

-Dobry... - powiedziała Kin ziewając.

-A ty co masz na plecach, białasko? - zapytał, jak zwykle kpiący Sussano.

-Dowiecie się... że jak mnie nazwałeś?!

-"Shiro" to znaczy „biały", nie?

-No tak, ale... A zresztą szkoda strzępić język... Gdzie reszta? Że Cheshire się rozmyślił, można było przewidzieć, ale ten słoneczny pajac z robakami nie powiem gdzie, powinien chyba się już zjawić.

-Apollo Agana Belea miał jeszcze załatwić kilka spraw z Yui Kusanagi. Thor Megingjord, Balder Hringhorni i Loki Laevatein właśnie idą – wyjaśnił rzeczowo Tsukito.

-Dzień dobry wszystkim! - przywitał się blondyn, gdy byli już wystarczająco blisko.

-Cześć! Już Myślałam, że ktoś... - odchrząknęła, przy czym wyraźnie było słychać „Loki" - ... się rozmyślił.

-Och, już trzy razy, ale jednak dotarliśmy. - odparł bóg światła z uśmiechem. - Jestem bardzo podekscytowany. Jak wyglądają takie wycieczki?

-Hmmm... zazwyczaj jeździliśmy nad morze autobusem, potem rozkładaliśmy koc dla całej grupy, pływaliśmy w morzu, graliśmy w piłkę siatkową, rozmawialiśmy, graliśmy w karty... A wieczorem rozpalaliśmy ognisko, piekliśmy kiełbaski, śpiewaliśmy piosenki... Nie wiem co wy, jako faceci lubicie robić na takich wyjściach, zawsze chodziłam do żeńskich szkół.

-I tak brzmi fajnie. Nadal mi nie powiesz co masz na plecach?

-Nie. To niespodzianka!

-A jest to potrzebne do czegoś, co wymieniłaś?

-Tak... Jest to bardo pomocne.

-Są wszyscy! - powiedział Apollo z zachwytem godnym wygrania na loterii. - Wszyscy przyszli!

Właśnie dołączyli z Yui do zbiórki przed szkołą.

-Za nami! Wyruszamy! Chodźmy na letnią wycieczkę!

I tak pod komendą boga słońca wyruszyli na podbój morza.

~*~

Szli ścieżką od dobrej godziny. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, a chłopcy zaczęli marudzić...

-Pocę się jak świnia – jęczał Loki.

-Nogi mnie bolą – wtórował mu Takeru.

-Tak działa ludzkie ciało – wytłumaczył cierpliwie Balder.

-Serio? - bóg morza wyraźnie był zrezygnowany.

-To taki obrzydliwe! Jak długo musimy jeszcze iść?! Na pewno nie całą drogę do plaży – krzyknął czerwonowłosy.

-Do plaży. Całą drogę – odparł z uśmiechem Apollo.

Zarówno młodszy Totsuka, jak i Laevatein wydawali się bardzo niezadowoleni taką odpowiedzią.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz