- Powinnyśmy chyba obmyślić jakiś plan, co nie? - Zapytała Yui między kęsami pysznej jajecznicy, którą chwilę wcześniej przyniosły pokojówki.
Po ogarnięciu Takeru i Dionizosa wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Postanowiono omówić sprawę kolejnego zdjęcia kajdan, gdy główny zainteresowany lepiej się poczuje. Nikt jednak nie przeczył, że ta sprawa podniosła nieco morale. Byli w połowie roku, a dwoje praktycznie już zdało. To dużo znaczyło.
- Powinnyśmy, ale szczerze mówiąc ode chciało mi się im pomagać. - Kin spojrzała na swoje jedzenie z odrazą. - No dobra, może i Tsukito nie jest jej biologicznym bratem, ale wychowali się razem, tak? Jak może go tak traktować? A Takeru?! Chce go tylko po to, aby zapewnić sobie poparcie polityczne? Są przecież rodziną...
- Też tego nie rozumiem, ale może mogłybyśmy jakoś jej wytłumaczyć, że źle postępuje?
- Niby jak chcesz to zrobić? Wystarczy, że podczas wczorajszej rozmowy miałam wrażenie, że jeszcze jedno nieodpowiednie słowo i będzie ze mną źle. Obawiam się, że gdyby nie Thoth, mogłaby mi zrobić krzywdę.
- Nie sądzę, żeby posunęła się do czegoś takiego. Ale wiesz co? Mam pomysł! Przecież nie jesteśmy tu zdane tylko na siebie!
- To znaczy? - Kin spojrzała podejrzliwie na współlokatorkę.
- Mamy Aoi!
~*~
Zaraz po śniadaniu dziewczyny udały się do Powoju prowadzonego przez Aoi. Co prawda w środku jej nie zastały, ale usłyszały hałas na zapleczu, więc po krótkim wahaniu pozwoliły sobie tam zajrzeć.
Na kuchence gazowej stały garnki w których coś się gotowało, blaty pełne były misek z pokrojonymi warzywami, a sama Aoi zajmowała się właśnie zbieraniem łyżek z podłogi.
- Co się stało? - Zapytała zaniepokojona Yui.
- Och, to wy. Wszystko w porządku, po prostu niechcący strąciłam kilka rzeczy. Trochę się denerwuję przed wieczorną kolacją. - Odparła kucharka wstając.
- I już zaczynasz gotować? Jest dziewiąta rano. - Zdziwiła się Kin.
- Em... No tak, muszę sprawdzić, czy niektóre przepisy wyjdą. A poza tym mam dużo pracy, muszę wcześnie zacząć jeśli chcę zdążyć. Co prawda wszyscy w Tenjin-ya zaoferowali swoją pomoc, nawet Gospodarz, ale i tak...
- Kin! Aoi! Mam świetny pomysł! - Zawołała nagle Yui.
- Już jestem zmęczona. - Odparła smętnie Shiroi, ale kucharka zdawała się być szczerze zainteresowana, na co też wpadła Kusanagi.
~*~
- Dionizos zdjął swoje kajdany. - Mruknął Balder, grzebiąc w śniadaniu, co było do niego niepodobne. W końcu specjalnie dla niego do jajecznicy dodano szynkę.
- Nie przejmuj się, my też niedługo pozbędziemy się swoich. - Odparł beztrosko Loki. - A wtedy Zeus zobaczy co myślę o tej całej jego szkole!
- Ciekawi mnie od czego zależy ich zniknięcie. Apollo musiał uporać się ze smutkiem swojej przeszłości. Może Dionizos też miał jakiś sekret? Ale jeśli tak, to co my mamy do tego? Żaden z nas nie ma tajemnic, prawda? - Blondyn spojrzał na swoich przyjaciół z mieszanką ciekawości i niepokoju.
- Oczywiście, że nie! - Zapewnił szybko Loki, którego ani na chwilę nie opuścił uśmiech. - Nie wiem czego od nas chcą, ale prędzej czy później się dowiemy i pozbędziemy się tych głupich kajdan!
- Pewnie masz rację, Loki. - Uspokojony Balder spokojnie wrócił do jedzenia.
Nie zauważył, że jego przyjaciele wymienili krótkie, smutne spojrzenie.
CZYTASZ
Pośród Bóstw
FanfictionYui Kusanagi i Kinzoku Shiroi dostają misję od samego Zeusa - zbliżyć bogów do ludzi. Miła, empatyczna kapłanka walcząca na miecze oraz złośliwa, dociekliwa kujonka kochająca muzykę - muszą połączyć siły by uratować swoich nowych przyjaciół. Bogow...