- Kuro, ja... Chciałabym Ci coś powiedzieć - zaczęła, gdy tylko usiadła obok niego na łóżku. Łóżku, które za dobrze znała. I ani ono, ani ogony muskające jej ciało nie ułatwiały jej zadania.
- Hmmm? Co takiego? Bo brzmi nie ciekawie. Znowu kłopoty? - Zapytał pochylając się bardziej w przód, by zobaczyć jej twarz.
- Nie. Wszystko w porządku. Ja tylko... - Wzięła głęboki oddech cały czas wpatrując się w podłogę. - Chcę to zakończyć.
Udało jej się. Powiedziała to. Ostrożnie zerknęła na jego twarz, ale nie mogła z niej zbyt wiele wyczytać, poza zdziwieniem.
- Ale co? - Zapytał zaskoczony i jakby nieco smutny. Albo tylko chciała usłyszeć tę nutę w jego głosie?
- Tą relacje między nami. - Wstała i zaczęła krążyć po pokoju, by tylko nie czuć jego dotyku. Nie dała by rady. Powiedziałaby mu wszystko. Wyznała, co do niego czuje. A nie zniosłaby, gdyby ją wyśmiał. - Friends with benefits? Mam tego dosyć. Nie chcę tego dłużej ciągnąć. To koniec.
Nie patrzyła na niego. Bała się jego reakcji. Bala się, że przyjmie to zbyt łatwo.
- Dobrze - odparł po chwili dziwnie głuchym głosem. - Jeśli tego chcesz to uszanuję Twoją decyzję. A wyjaśnisz mi dlaczego?
Wiedziała, że zapyta. To było jasne. Dlatego przygotowała sobie wcześniej całą listę. Tylko, że w tym momencie zapomniała większości argumentów. A przecież nie powie mu prawdy.
- Po prostu. Znudziło mnie to. Nie chcę więcej tego robić. Powiedziałabym, żebyśmy zostali tylko przyjaciółmi, ale chyba oboje wiemy, że to by nie zdało egzaminu, prawda? - Uśmiechnęła się smutno nie obdarzając go ani jednym spojrzeniem. - Dlatego przepraszam, ale to koniec.
- Nie masz za co przepraszać. To twoja decyzja, masz do tego prawo. Ale...
Wstał i podszedł do niej. Tego najbardziej się bała - jego bliskości.
- Mam jedną prośbę zanim odejdziesz. - Złapał jej podbródek i zmusił ją, by na niego spojrzała. Był smutny. Widziała to w całej jego postawie. Zraniła go? Może mu jednak zależało? Nie! Nie może sobie robić nadziei. Tak będzie mniej boleć. - Ostatni pocałunek?
Odmów! Nie rób sobie tego! To tylko pogorszy sprawę! Odmów! - krzyczał rozum, ale z jej ust padło jedno krótkie "dobrze".
Poczuła dotyk jego ust, który tak dobrze znała. Który tak bardzo kochała. Nigdy by jej się to nie znudziło. Lecz choć smakowała go już tyle razy, ten pocałunek był inny niż wszystkie pozostałe. Nie długi, namiętny i pełen pożądania jaki otrzymywała w łóżku, ani krótki, słodki i figlarny, jakim obdarzał ją dla żartu w trakcie przekomarzanek. Ten był... Smutny? Chyba tak by go określiła. Czuła, że to pożegnanie i sama też chciała by to poczuł. Że choć nie było między nimi głębszych uczuć (a przynajmniej on nic o tym nie wiedział), to był dla niej kimś ważnym. Był przyjacielem. Rodziną. A z czasem i kimś więcej. I to właśnie chciała mu przekazać. Podziękować za to co dla niej zrobił. I przeprosić, że odchodzi. Wszystko w jednym, pożegnalnym pocałunku.
W końcu przestali, ale nie ruszyli się. Lotty trzymała go za ubranie, a Kuro przytulał ją do siebie. Wiedziała, że powinna teraz zniknąć. Z jego domu i z jego życia. Ale nie umiała się do tego zmusić. Nie, kiedy tak mocno ją trzymał.
- Nie chcę, żebyś odchodziła - wyszeptał chowając twarz w jej włosach.
- Też nie chcę - odparła i w tym momencie już wiedziała, że jest przegrana.
- Więc nie odchodź. Zostań.
- Zostanę.
Czuła, że przytula ją mocniej. Rękami, ogonami, to nie miało znaczenia. Wtuliła się w niego jeszcze bardziej, wiedząc, że w takim razie pozostaje jej jedno. Skoro nie potrafiła uciec, musi mu powiedzieć. Nie dałaby rady żyć jak dawniej.
- Kuro...
- Tak? - Usłyszała w jego głosie pomruk zadowolenia.
- Kocham Cię.
Zamknęła oczy i zesztywniała. Bała się jego reakcji. Bała się odrzucenia. Bała się, że nigdy nie odwzajemni jej uczuć. Bała się, że ją wyśmieje. Bała się, ale czekała.
CZYTASZ
Pośród Bóstw
FanfictionYui Kusanagi i Kinzoku Shiroi dostają misję od samego Zeusa - zbliżyć bogów do ludzi. Miła, empatyczna kapłanka walcząca na miecze oraz złośliwa, dociekliwa kujonka kochająca muzykę - muszą połączyć siły by uratować swoich nowych przyjaciół. Bogow...