Rozdział 32

647 60 37
                                    

-Nie cierpię z nim rozmawiać. Zwłaszcza w tej sali. Czuję się wtedy jak robak – powiedziała Kin.

-Ja też – odparła Yui i spojrzała na koleżankę ze współczuciem. - Ale jak chcesz to mogę wejść tam sama.

-Nie no, co ty. Aż takim tchórzem nie jestem. Miejmy to już lepiej za sobą – to powiedziawszy, rudowłosa pchnęła drzwi.

Tak jak się spodziewały w sali tronowej zastały Zeusa i Thotha. Nawet jeżeli któregoś z nich zdziwiła wizyta, nie dali tego po sobie poznać.

Podchodząc miały nadzieję, że wyglądają znacznie pewniej niż się czuły. Obie pamiętały wybuch dyrektora podczas sprawy Takeru. Teraz jednak to bóg mądrości wydawała się niezadowolony, podczas gdy Zeus wyglądał na zaintrygowanego.

-Co was do mnie sprowadza, moje drogie? - zapytał bóg piorunów, kiedy dziewczyny stanęły przed podwyższeniem.

-Chciałyśmy o coś zapytać – zaczęła Yui. - Bo... Stworzyłeś tę szkołę by nauczyć bogów czym jest miłość i jak stworzyć więź z ludźmi. My miałyśmy im w tym pomóc przybliżając im ludzką naturę, prawda?

-Zgadza się. I muszę przyznać, że jak dotąd jestem zadowolony z postępów – przyznał, czym mocno je zaskoczył.

-Ale dlaczego to właśnie my zostałyśmy wybrane? - zapytała Kin.

-Nie wiem. To nie ja o tym decydowałem – odparł rozbawiony Zeus.

-Więc kto? - dopytywała Shiroi.

-Mówiłem wam to na samym początku – wtrącił Thoth, który w przeciwieństwie do dyrektora był wyraźnie zirytowany. - Miecz Niebios oraz Boskie Zwierciadło was wybrały.

-Mistrzu, ja rozumiem, że to są magiczne przedmioty i tak dalej, ale same to nas raczej nie wybrały. A jeśli jednak tak było to chciałybyśmy poznać sposób, w jaki mogłybyśmy je zapytać dlaczego akurat my

-Niestety, ale nie mogę wam pomóc – ponownie odezwał się dyrektor, choć bóg mądrości już nabierał powietrza na jakąś wyjątkowo długą tyradę. - Przedmioty te są własnością Amaterasu i to ona wysłała je na poszukiwania najlepszych kandydatów do tej szkoły i nie wiem jakimi kryteriami się kierowała. Ja mam was jedynie nadzorować.

-Czy w takim wypadku możemy ją o to zapytać? - odezwała się Yui, gdyż Kin była zbyt pochłonięta wojną na mordercze spojrzenia ze swoim nauczycielem.

-Jest bardzo zajęta, ale poproszę ją, aby się tu zjawiła skoro wam na tym zależy. Nie mogę jednak obiecać, że znajdzie czas.

-Będziemy wdzięczne – Kusanagi skłoniła się nisko.

-Czy to wszystko?

-Nie – Shiroi nagle porzuciła walkę i ponownie skupiła się na dyrektorze. - Chciałam poruszyć jeszcze jedną sprawę. Na osobności jeśli można.

Z twarzy Zeusa natychmiast zniknęło serdeczne rozbawienie, a zastąpiła je ciekawość. Skinął na Thotha aby wyszedł, co zaowocowało próbami protestu, które to jednak bóg piorunów uciął jednym spojrzeniem. Nauczyciel opuścił salę tronową emanując wręcz namacalnym oburzeniem. Yui ruszyła za nim, utrzymując jednak bezpieczną odległość kilku metrów. Ledwie jednak drzwi zdążyły się za nią zamknąć Thoth już przypierał ją do ściany.

-Czego ona chce od Zeusa? Mów!

-Nie wiem – pisnęła przestraszona.

-I tak się dowiem, więc lepiej nie kłam

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz