Rozdział 15

720 54 9
                                    

Yui i Kin wyjątkowo szły razem na poranne zajęcia. Kusanagi nie trenowała tego ranka z Takeru ze względu na sprawy samorządu, a konkretnie Festiwal Oglądania Księżyca, który miał się odbyć już dziś wieczorem.

Przed bramą szkolną dziewczyny natknęły się na Apolla i Baldera.

-Dziś będziemy oglądać księżyc! - zaczął, pełen wigoru jak zawsze, bóg słońca. - Nie jesteście podekscytowani?

-Owszem – zgodziła się Yui.

Gdy pozostała trójka wesoło rozmawiała, Kin wyjęła z torby książkę i zagłębiła się w lekturze odpowiadając mruknięciami na pytania o jej wieczorny występ.

I właśnie przez to rudowłosa nie zauważyła zatrzymania współlokatorki i wpadła wprost na nią.

-Hej! Co jest?! - zapytała zdenerwowana, gdyż jej książka upadła i się zamknęła, gubiąc przy tym moment, który Shiroi aktualnie czytała.

-Co się dzieje? Dlaczego jest tu tylu ludzi? - dopytywał Apollo.

-Co się dzieje tak wcześnie rano? - usłyszeli obok Lokiego, który również pojawił się pod bramą szkolną wraz z Thorem, Dionizosem i Hadesem.

-W takim tempie nie wejdziemy do środka – zauważył bóg piorunów.

-Czy to znaczy, że będzie dzień wolny? Ale mamy farta! - zawołał bóg wina.

-Ty sam jesteś jeden wielki dzień wolny – warknęła Kin.

Loki już się szykował, by dołączyć do pojedynku na wredność jaka kwitła między rudowłosą, a ogrodnikiem, lecz przerwał ją głos Yui.

-Tsukito!

Bo to właśnie bóg księżyca był powodem zbiegowiska. Starszy Totsuka podszedł do przyjaciół.

-Dzień dobry – przywitał się chłodno.

-Tsukito, co tu się dzieje – zapytała Kusanagi.

-Thoth Caduceus kazał mi egzekwować dyscyplinę wśród uczniów – wyjaśnił spokojnie.

-Co? Sam sprawdzasz tych wszystkich ludzi? - zdziwiła się Yui, a i na twarzach Apolla i Baldera odmalowało się nieme pytanie, które jednak bóg słońca zadał głośno.

-"Dyscyplina"? Co oznacza egzekwowanie dyscypliny?

-To znaczy zabierania rzeczy i ubrań niewłaściwych dla szkoły – odparła kapłanka.

Kinzoku tak zaczytała się w w swojej fabularyzowanej mitologi egipskiej, że nie zwróciła uwagi ani na zajście z ciastkami Hadesa, ani nawet na bezdenne kieszenie Lokiego. Dopiero pisk Yui, której Totsuka podwijał spódniczkę, zwrócił jej uwagę. Podniosła wzrok i z zawrotną prędkością, którą zaprezentowała jedynie podczas incydentu z Takeru w sali gimnastycznej, znalazła się przy Tsukito by posłać go na ziemię niezbyt silnym, lecz imponującym kopniakiem z półobrotu.

-Gdzie z tymi łapami? - zdążyła jeszcze zapytać, nim do boga księżyca podbiegł Apollo, a do Yui Balder.

-Nie powinieneś łapać dziewczyn za spódnicę – powiedział bóg słońca pomagając wstać koledze.

-Nie trzeba było reagować tak ostro – w tym czasie Kusanagi łajała współlokatorkę.

Rudowłosa jak zwykle jednak nic sobie z tego nie robiła. Wszystko jednak odeszło na dalszy tor, gdy starszy Totsuka zaczął tracić świadomość. Apollo go podtrzymywał, podczas gdy reszta próbowała nawiązać z nim jakiś kontakt. W którymś momencie pojawił się także Takeru. W końcu bóg słońca zarządził zabranie Tsukito do gabinetu pielęgniarki, a Kin pobiegła po Thotha.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział krótki i słaby. Przepraszam. To wszystko wina Grzegorza! Grzegorz to mój laptop, tak na marginesie. Bo ja ten rozdział już prawie skończyłam i był trzy razy dłuższy, ale nagle Grzegorz się wyłączył! Od tak, z niczego! I większość rozdziału szlag trafił! Tak się zdołowałam, że nie mogłam dokończyć, ale tak dawno już niczego tutaj nie było, że pomyślałam, że wstawię chociaż ten ochłap.

Jak tylko złapię trochę weny to napiszę więcej.

I miłego powrotu do szkoły! (powiedziała studentka co ma jeszcze miesiąc wakacji :P)

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz