Rozdział 23

699 62 89
                                    

-Co tu robisz? - zapytał Loki, gdy zauważył Kin.

-Thor poprosił, żebym go zastąpiła – odparła po czym przeszła za ladę.

-Nie musiałaś go słuchać.

Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

Przez chwilę stali w ciszy.

-A co z twoim stoiskiem? - odezwał się w końcu chłopak.

-Nic. Poradzą sobie.

-Przyszedł – bardziej stwierdził, niż zapytał, a Kin kiwnęła głową. - Rozumiem.

-Dowiem się w końcu co wam odwaliło ostatnio? I tobie i Balderowi.

-Po prostu trzymaj się od niego z daleka.

-Jemu to powiedz! Unikam go cały dzień! I to nie pierwszy. Mam dość chowania się po kątach. To głupie i męczące. Ty, no dobra, mogę zrozumieć, że jesteś zazdrosny o najlepszego kolegę. Choć nie uważam tego za normalne, mój mózg może to pojąć. Ale co jemu odbiło? Wcześniej taki nie był. Jak nie był taki natrętny to był całkiem fajny. Gdy spędzaliśmy razem wieczory było tak miło...

-To wszystko twoja wina – przerwał jej ostro chłopak.

-Moja? A co, to może ja mu spuściłam kowadło na głowę?!

-Gdybyś się koło nas nie kręciła wszystko byłoby dobrze! -wybuchł, lecz energia szybko z niego uszła. - Byłem ja, Balder i Thor. My i nikt więcej... A potem trafiliśmy tu i pojawiłaś się ty! Gdyby nie ty wszystko byłoby dobrze!

-Jeśli nie chciałeś żebym się z wami zadawała wystarczyło powiedzieć – odparła lodowatym tonem. - Nie musiałeś przez tyle czasu udawać, że mnie lubisz. I nie martw się, postaram się trzymać od was najdalej jak tylko się da. Na mnie już czas – ruszyła w stronę wyjścia ze straganu.

-Czekaj! - złapał ją za ramię nim zdążyła wyjść. - Nie to chciałem... To znaczy... Ja...

Kin spojrzała przez ramię na Lokiego. Wyglądał na bardzo zagubionego. Przez moment nawet chciała jeszcze raz spokojnie z nim porozmawiać, ale złość szybko przyćmiła tę chęć.

-Sądzę, że jednak dokładnie to chciałeś powiedzieć, a teraz wybacz – wyrwała rękę.

On jednak nie dawał za wygraną. Złapał dziewczynę za ramiona i przyparł do ściany.

-Poczekaj! Daj mi wytłumaczyć!

-Wytłumaczyłeś mi już wszystko! I puść mnie! Macie dzisiaj jakiś światowy dzień molestowania mnie?!

-Puszczę cię jak mnie posłuchasz. Balder jest dla mnie bardzo ważny. Dlatego nie mogę pozwolić, żebyś przy nim była. Jeżeli dalej tak będzie to oboje zostaniecie zranieni.

-Ale o czym ty mówisz? Nic nie rozumiem.

-Powiem to jeszcze raz – pochylił się tak, żeby spojrzeć jej w oczy. - Trzymaj się z dala od Baldera. Dla własnego dobra. Proszę, uwierz mi.

-Niewybaczalne – usłyszeli głos, którego tak bardzo słyszeć nie chcieli.

Balder stał przed kramem.

Bóg ognia odskoczył od dziewczyny.

-Loki... Kochasz Kin, prawda?

-Nie! Nie kocham jej! - odparł czym prędzej rudowłosy.

-Kochasz ją.

-Mówię ci, że nie!

-A nie sądzicie, że ja też miałabym tu coś do powiedzenia?! - krzyknęła dziewczyna, zirytowana faktem, że rozmawiają o niej, jakby jej tu wcale nie było.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz