Rozdział 27

703 62 20
                                    

Reszta popołudnia minęła bogom w atmosferze śmiechu i dobrej zabawy. Pomimo dużej ilości materiału jaką musieli przyswoić (z lepszym bądź gorszym skutkiem), dobrze wspominali czas nauki. Były jednak wyjątki. Apollo cały czas siedział na uboczu i, co było zupełnie do niego niepodobne, nie odzywał się do nikogo. Yui serce krajało się gdy tylko na niego patrzyła. A najgorsze w tym wszystkim było to, że czuła się związana z jego dziwnym zachowaniem.

Ale czegoś jej nadal brakowało. Jednego kawałka, który odkryłby przed nią całą tajemnicę. Jeszcze te dziwne sceny, które nawiedzały ją już którąś noc z rzędu.

-Muszę dowiedzieć się o co tu chodzi. Dla Apolla i dla tej tajemniczej kobiety z mojego snu – postanowiła gdzieś pomiędzy matematyką, a fizyką.

~*~

-Mistrz chyba sobie ze mnie żartuje – oburzyła się Kin, gdy tylko Thoth skończył jej tłumaczyć czego od niej oczekuje. - To mistrz jest tu nauczycielem i to do mistrza należy wymyślanie takich rzeczy.

-To pomysł Zeusa, a nie mój. Do niego miej pretensje. A jeszcze lepiej weź się do roboty – odparł bóg mądrości przeglądając jakieś kartki. - Ja jestem zajęty.

-Jasne. I dlatego to ja mam wymyślać jakieś idiotyczne tematy prac semestralnych dla całej tej skretyniałej bandy?! Odmawiam.

-A co niby lepszego masz w perspektywie?

-Zapomniał mistrz, że pojutrze egzaminy? Powinnam się chyba pouczyć, nie uważa mistrz?

-Poradzisz sobie. Skończ wymyślać i bierz się do pracy.

Dziewczyna już otwierała usta by kłócić się dalej, ale doszedł do niej sens słów Thotha i uśmiechnęła się z satysfakcją.

-Czyli jednak uważa mnie mistrz za jednostkę inteligentną.

-Na takim tle nie jest trudno się wybić.

-Ale Tsukito też dużo wie. Hades również, zwłaszcza o historii i gwiazdach. Całe życie mieszkał pod ziemią, a nie znam lepszego astronoma. Balder natomiast doskonale radzi sobie z biologią, zauważył mistrz? Ale to chyba powszechne u kalek. Thor za to...

-Bronisz ich? - zapytał z rozbawieniem nauczyciel. - Jeszcze chwile temu byłaś na nich śmiertelnie obrażona.

-Nadal jestem. Wkurzyło mnie to jak mnie potraktowali, ale umiem dostrzec to w czym są dobrzy.

-I właśnie dlatego wymyślisz im tematy prac zaliczeniowych.

-No dobrze – zrezygnowana Kin usiadła przy stole i wzięła sobie czystą kartkę oraz długopis. - Dla mnie też, czy...

-Nie. Dla ciebie mam już temat.

-Czuję się zaszczycona. Ale skoro mistrzowi tak dobrze idzie, to może...

-Rób co do ciebie należy zamiast tyle gadać.

-Akurat teraz robię to co należy do mistrza... - mruknęła, jednak zabrała się do pracy.

~*~

Yui poderwała się gwałtownie z łóżka, mimo że na dworze było wciąż ciemno. Znów miała sen z Apollem i tamtą kobietą.

Znalazł ją w wodzie. Martwą.

-Co się dzieje? - szepnęła do siebie przerażona.

Wtem okno balkonowe otworzyło się z głośnym trzaskiem, a zza niego do pokoju zaczęły wlatywać płatki wiśni.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz