Rozdział 18

777 68 27
                                    

Kin wróciła do biblioteki, ale nie zastała tam nikogo. Szczęśliwa z chwili spokoju siadała już do swoich książek, gdy kątem oka dostrzegła ruch jakiejś białej plamy. Zdezorientowana zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, aż w końcu znalazła pewną kupkę futra.

-Usamaro? A co ty tutaj robisz? Takeru pewnie znowu cię szuka. Chodź, oddam cię właścicielowi. Chociaż w sumie to nie dziwię się, że od niego uciekasz. Gdybym miała za pana takiego choleryka to też bym zwiała. Ej! Czekaj! Gdzie ty tak pędzisz?!

Goniąc królika dziewczyna wyszła już na korytarz i choć przybrała tempo szybkiego marszu, nadal nie mogła nadążyć za zwierzęciem. Czuła się jak Alicja. Brakowało tylko, żeby Usamaro wyjął zegarem i zaczął narzekać, że jest spóźniony. Na tę myśl uśmiechnęła się do siebie. Przypomniał jej się pierwszy dzień w Boskiej Akademii, gdy myślała, że śni. Niby minęło tylko kilka miesięcy, ale miała wrażenie, że było to lata temu. Tyle się wydarzyło... Inauguracja roku szkolnego, wycieczka nad morze, siedzenie w bibliotece z Thothem, zabawa pod gwiazdami dla Hadesa, kłótnia z Takeru, a potem wstawienie się za nim u Zeusa, grilowanie z Lokim, Balderem i Thorem, więcej siedzenia z Thothem w bibliotece, lekcje, siedzenie w bibliotece z Thothem i Tsukito, a teraz jeszcze ten festiwal oglądania księżyca...

Rozmyślając niemal przegapiła manewr królika, który gwałtownie skręcił do jednej z klas. Weszła za nim i pierwsze co zobaczyła to dziesiątki instrumentów na stojakach. Na samym środku stał zaś piękny, czarny fortepian, przy którym to właśnie siedział Usamaro.

-A ty niby skąd wiesz, że gram na pianinie, mały szpiegu? No ale skoro już zadałeś sobie tyle trudu, żeby mnie tu ściągnąć, to ci coś zagram. Co byś chciał? Może coś o Alicji, skoro już w tych klimatach jesteśmy?

Usiadła na stołku i położyła palce na klawiszach. Przez chwile zastanawiał się nad kolejnością nut, zagrała fragment piosenki i westchnęła.

-Dawno nie grałam, więc jakbym się pomyliła to proszę się ze mnie nie śmiać – mrugnęła do królika i nacisnęła klawisze.

Początkowo szło jej dość opornie, raz się nawet pomyliła, ale wreszcie wczuła się w muzykę. Doszły też słowa.

Zatraciła się tak bardzo, że zapomniała, że śpiewa dla królika, który jest prawdopodobnie mądrzejszy od połowy szkoły, a od właściciela to z całą pewnością. Świadomość ta wróciła dopiero, gdy skończyła szczęśliwa, że znów mogła usiąść przy pianinie, które tak kochała, a na którym w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie miała okazji grać.

Już odwracała się, żeby podziękować Usamaro i w końcu oddać go właścicielowi, gdy...

-Kincia ładnie śpiewa! - usłyszała głos, z którym nigdy wcześniej się nie spotkała.

Na podłodze przy drzwiach, obok zwierzątka braci Totsuka siedział uśmiechnięty Anubis.

-Emm... Dziękuję. I miło, że w końcu wyszedłeś zza spódnicy Thotha – odparła, gdy ulotnił się pierwszy szok.

-Pobawisz się z nami? - zapytał bóg zupełnie ignorując przytyk dziewczyny.

-W sumie... Czemu nie. A w co?

-W berka!

-No dobrze. A Usamaro też się bawi?

-Tak! Usamaro bardzo lubi grać w berka! Chodź!

Anubis podbiegł do dziewczyny, złapał za rękę i pociągnął do najbliższego wyjścia ze szkoły, a gdy już znaleźli się całą trójką na zewnątrz klepnął ją w rękę krzycząc „gonisz!". I choć Kin czuła się dość dziwnie biegając za królikiem i najbardziej tajemniczym z bogów to nie żałowała spędzonego z nimi czasu.

~*~

-Przerwa! - zawołał w pewnym momencie bóg zmarłych kładąc się na trawie.

Królik umościł się przy jego boku, a dziewczyna usiadła kawałek dalej.

-To co cię skłoniło, żeby w końcu się do mnie odezwać? - zapytała dziewczyna, gdy utwierdziła się w przekonaniu, że nikt poza nią nie ma zamiaru zakłócić ciszy.

-Jesteś miła i Usamaro cię lubi.

-Ja? Miła? - Kin zamyśliła się przez chwile próbując sobie przypomnieć kiedy ostatnio ktoś ją tak określił... Cóż, może kiedyś w podstawówce się faktycznie komuś zdarzyło.

-Tak! Dałaś mi spać i podziękowałaś za książki! – odparł Anubis z wielką ekscytacją. - A Thoth zawsze mówi, że masz olej w głowie i że nie jesteś irytująca! No i tak ładnie śpiewasz!

-Och, naprawdę tak powiedział? Jestem zaszczycona. A tak serio to bardzo mi miło, że tak mówisz. Ale wiesz, inni też są mili. Yui, Apollo, Balder, Hades... Na pewno byście się polubili i...

-Nie! - słowo to zabrzmiało w jego ustach jak szczeknięcie wściekłego psa. - Bogowie nie są mili! Bogowie mnie nie lubią bo jestem bękartem! Gardzą mną – bóg stracił na waleczności i zaczął wyrywać źdźbła trawy. - Skazali mnie na opiekę nad duszami, a zmarli są okropni! Krzyczą i atakują mnie, a ja muszę ich zawsze bezpiecznie przeprowadzić przez podziemia. Ciemne, zimne podziemia pełne potworów! A tu jest słońce! - nagle znów się rozpromienił. - Mogę spać i bawić się z Thothem i Usamaro! I z tobą, Kincia!

Dziewczyna patrzyła na boga w milczeniu przypominając sobie wszystko, co wie na jego temat. Syn Ozyrysa i Tetydy, przygarnięty przez Izydę, gdy prawdziwa matka chciała go zabić... Opiekun zmarłych, najlojalniejszy z bogów... Najbardziej samotny z bogów...

-Ty też jesteś bardzo miły, Anubisie – powiedziała po chwili. - Będziesz na oglądaniu księżyca dzisiaj?

-Tak! Usamaro mówił, że ma być dobre jedzenie! - zawołał radośnie.

-To się tam spotkamy. Ja muszę iść się przygotować – to rzekłszy wstała i otrzepała spódniczkę.

-Już? Szkoda...

-Pobawimy się jeszcze kiedyś.

Kin z uśmiechem zmierzwiła włosy Anubisowi, po czym udała się do swojego pokoju.

~*~

-Thothcie, chyba przegrałeś zakład – głos Zeusa niósł się echem po sali tronowej.

-Na to wygląda. Nie sądziłem, że ta dziewczyna przekona do siebie Anubisa. Choć jednak rozmowa jeszcze nic nie znaczy.

-Och, nie tylko Anubisa przekonała. Ty również wydajesz się lubić ją bardziej niż innych.

-Jako jedyna wykazuje posiadanie mózgu. Jednakże moje względy nic nie znaczą. Jak na razie i tak robi mniej niż Yui.

-Kusanagi Yui... pomogła już Hadesowi i Sussano. Dzięki niej mogą zdać, choć to jeszcze nic pewnego.

-Apollo i Tsukuyomi też są z nią bardzo blisko.

-Sporo już wspominałeś o Tsukito, to o co chodzi z tymi pierścieniami? Zniknąłem na chwilkę, wracam, a tu znowu jakieś zamieszanie.

Bóg mądrości westchnął ciężko.

-Lepiej nie pytaj. Nie warto.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj rozdział trochę poważniejszy, ale mieliście przyjemność poznać bliżej Anubisa! Szczerze to trochę średnia mi się wydaje ta część, ale odbiję się w kolejnej! W następnym będzie festiwal rozszerzony o dodatkowe sceny i wątki... i co tam mi się jeszcze wymyśli :)

A trzecia część balu będzie jednak po 19 rozdziale (lub po prostu po zakończeniu akcji z 6 odcinka Kamigami). Przepraszam za te obsówy, ale chociaż macie rozdział, który w innych okolicznościach byłby... sama nie wiem kiedy :P

W mediach wstawiam, standardowo, piosenkę Kinzoku.

Bawcie się dobrze i uczcie pilnie bo Thoth patrzy!

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz