Rozdział 37

585 48 48
                                    

To drugi rozdział tego dnia. Upewnij się, że przeczytałeś rozdział 36 ;)

*Powój - w Kakuriyo tak nazywają knajpkę, którą prowadzi Aoi. Taka lunchownia ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Aoi! Aoi! Chodź, szybko! - Wołał dziewięcioogonisty lisi demon, młodszy gospodarz Tenjin-ya.

-Co się stało, Ginji? - Zapytała młoda dziewczyna o brązowych włosach, wychodząc z zaplecza.

-Byakuya chce cię natychmiast widzieć. To pewnie ma związek z wizytą Amaterasu.

-Dobrze, już idę. - Powiedziała ściągając fartuszek.

Razem opuścili powój i udali się do głównego budynku Tenjin-ya.

-Ginji, myślisz, że będę mogła coś ugotować dla bogini Amaterasu? - Odezwała się Aoi, gdzieś w połowie drogi.

-Tak sądzę. - Odparł chłopak z radosnym uśmiechem. - Bogini na pewno słyszała o twoich potrawach. Jesteś sławna.

-Mam tylko nadzieję, że podołam.

-Na pewno! Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na naszą pomoc.

~*~

Byakuya jak zawsze siedział w swoim gabinecie, a za jego plecami piętrzyły się regały wypełnione zwojami. Tym razem jednak coś było inaczej niż zwykle. Białe włosy miał lekko zmierzwione, okulary nieco przekrzywione, a jasne kimono wyglądało na zakładane w pośpiechu. To nie pasowało do chłodnego i powściągliwego głównego księgowego.

-Witaj Aoi. Jak zapewne wiesz, pod koniec tygodnia ma nas odwiedzić sama bogini słońca Amaterasu. - Mówił, przez cały czas uderzając wachlarzem o dłoń.

Dziewczyna skrzywiła się w duchu. Oczywiście, że wiedziała. Od miesiąca cały personel żyje tylko i wyłącznie tą wizytą. Nawet sam gospodarz wyglądał czasami, jakby się przejmował.

-To dla karczmy ogromne wyróżnienie. Jednak wczoraj poinformowała nas, że nie przyjedzie sama. Wraz z nią przybędzie jeszcze dziesięcioro innych bóstw i dwie ludzkie dziewczyny. Wynajęła całą Tenjin-ya. I zażyczyła sobie, abyś ty przygotowała dla nich kolację.

-Kolację dla trzynastu osób? - zapytała oszołomiona Aoi.

-Zgadza się. Mam nadzieję, że rozumiesz powagę sytuacji i podejdziesz do zadania jeszcze staranniej niż zwykle.

-Tak, oczywiście! Zrobię co w mojej mocy!

-Doskonale. Personel kuchni będzie do twojej dyspozycji.

~*~

-Tsukito, czy mógłbyś zostać? - Poprosiła Yui, gdy zakończyli cotygodniowe spotkanie samorządu.

-Tak. - Chłopak ponownie zajął miejsce na kanapie, z którego przed chwilą wstał.

Poczekali aż Apollo i Balder wyjątkowo niechętnie opuszczą pokój.

-Martwię się o Takeru. - Przyznała wreszcie spuszczając głowę. - Od czasu przedstawienia jest bardzo agresywny. Dzisiaj rano na treningu prawie pobił Thora. Rozumiem, że jest zły bo przyjęliśmy zaproszenie Amaterasu, ale myślałam, że w końcu mu przejdzie. Dlaczego w ogóle on jej tak nienawidzi?

-Takeru Totsuka, gdy był młodszy lubił żartować. Jak Loki Laevatein. Niszczył rzeczy Amaterasu, zdemolował jej dom i straszył służące. Pewnego dnia, gdy wrzucił do jej komnat obdartego ze skóry źrebaka, przeraziła się i uciekła. Na świecie zapanowały ciemności. Innym bogom udało się nakłonić ją do powrotu, ale Sussano musiał zostać ukarany. Zesłano go na ziemię i zakazano wracać na Wysoką Równinę Niebios. Ponad to niektórzy mówili, że kwestionuje on prawo siostry do panowania. Takeru Totsuka sądzi, że Amaterasu uwierzyła w te zarzuty i dlatego go wygnała.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz