Rozdział 45

261 20 30
                                    

Mini bestiariusz:

Kitsune - Lisi demon. Charakterystycznymi mocami są iluzja, zmiana formy i lisi ogień, który jest niebieski. W Tenjin-ya jest to Ginji.

Yuki-onna - Demon, zwykle kobiecy, żyjący w ośnieżonych górach. Posiada moc lodu. W Tenjin-ya jest to Oryo.

Nure-onna - Demon o ciele węża i głowie kobiety.  Żyje w rzekach. W Tenjin-ya jest to Shizuna.

Kamaitachi - Demon łasicy. Bardzo szybki, o niezwykle ostrych pazurach, lubi psocić. W Tenjin-ya jest to Sasuke.

HakuTaku - Chińska bestia szczęścia.

Oni - Demon, ogr, albo inne zło w ludzkiej postaci. Charakterystyczną mocą jest zielony ogień. W Tenjin-ya jest to Gospodarz

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Loki przywykł, że zawsze kiedy coś się dzieje, on jest oskarżany w pierwszej kolejności. Było to dla niego tak naturalne jak wieczne potykanie się Baldera, czy notowanie Tsukito. Doskonale też zdawał sobie sprawę, że w większości przypadków była to prawda. Nawet, jeśli to nie on wywoływał zamieszanie, szybko zjawiał się, by dodać do przedstawienia swoje trzy grosze. Lubił być bowiem w centrum uwagi. Lubił być gwiazdą. A jeszcze bardziej lubił chaos.

Dlatego bardziej niż zdziwiony bitwą na jedzenie jaka właśnie odbywała się w kuchni, był oburzony, że ktoś ukradł mu pomysł. To on miał ją wywołać! Tylko zajął się żartami z Hadesa, a potem przyszła Kin i jakoś mu to wypadło z głowy... Ale ktoś śmiał ukraść jego diabelny plan! Ta zniewaga krwi wymaga!

Podczas, gdy bóg ognia w myślach już mordował złodzieja swojego niecnego pomysłu, Kin i Hades z niepokojem obserwowali sytuację na froncie. Oczywiście byli gotowi w każdej chwili zamknąć drzwi, gdyby kolejny latający garnek morderca, albo inna patelnia pogromcy smoków postanowiła pozbawić ich życia lub, co najmniej, czystych ubrań.

Po jednej stronie drużyna składająca się z Tsukito, Byakuyi, Oryo i Gospodarza, pod dowództwem Takeru miała prawdopodobnie naradę wojenną, gdyż siedzieli za przewróconym stołem i zawzięcie się o coś kłócili. A raczej Sussano krzyczał na nich, że muszą przeprowadzić zmasowany atak ziemniakami. Naprzeciw Akatsuki, Thor, Dionizos, Anubis i Amaterasu schowani za kuchenkami i piecami zbierali amunicję w postaci porozrzucanych warzyw i kawałków mięsa. Natomiast najdalej od zmywaka, za kominem Apollo, Balder, Shizuna, Sasuke, Yui i Aoi rzucali czym popadnie w pozostałe dwa obozy, przy akompaniamencie krzyków boga słońca „Ku chwale oliwek!". Kucharz ukrył się pod ostatnim stojącym stołem i trząsł się ze strachu, a Thoth, jak gdyby nigdy nic, dalej wściekle zagniatał ciasto. Najwidoczniej jego mroczna aura działała jak tarcza.

Loki wytrzymał długo, bo całe trzydzieści sekund, zanim uznał, że taka zabawa nie ma prawa odbywać się bez niego i wbiegł w sam środek zmasowanego ataku drużyny oliwek, ciągnąc za sobą Hadesa w roli żywej traczy. Nie była to może najlepsza decyzja, biorąc pod uwagę klątwę boga zmarłych, lecz na szczęście Apollo widząc swojego wujka na placu boju, kazał zaprzestać ataku. Nowi wojownicy kierowali się dokładnie w stronę komina, więc sytuacje postanowiły wykorzystać też Yui i Aoi biegnąc prosto do bezpiecznego schronienia Kin. Wraz z nimi próg przekroczyła tez mała, biała kulka, ale ze względu na wznowienie działań wojennych, dziewczyny najpierw szczelnie zamknęły drzwi, a dopiero później się nią zainteresowały. Jak się okazało był to Ginji, który dzięki formie małego liska, łatwiej mógł się przemieszczać niezauważony.

- Wytłumaczcie mi proszę, jakim cudem ze wspólnego gotowania przeszliśmy do pierwszej wojny kuchennej? - zapytała Kin na wpół zdziwiona, na wpół zirytowana zaistniałą sytuacją.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz