Mikołajki

352 26 39
                                    

Rozdział pisany we współpracy z Elfikas. Jest to połączenia mojego "Pośród Bóstw" i Jej "Choroby Miłości". Znajomość historii nie jest wymagana. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba ;)

Apollo i Yui znowu kazali wszystkim zostać po lekcjach. Nawet Thothowi. Mistrz oparł się o ścianę przy drzwiach z niezbyt zadowoloną miną i, niczym Cerber, pilnował, by każdy nudził się równie mocno co on.

- Za tydzień będziemy obchodzić święto zwane Mikołajkami! - Zaczął bóg słońca z godnym siebie zapałem. - W imieniu samorządu chciałbym zaproponować z tej okazji urządzenie przyjęcia i konkursu piosenki. Spotkamy się po lekcjach w pokoju samorządu i spędzimy razem wesołe popołudnie. Możemy pograć w gry, porozmawiać i co tylko będziemy chcieli! Co wy na to?

Na sali słychać było głosy aprobaty.

- Wspaniale! Skoro wszyscy się zgadzają to rozdzielimy zadania. - Yui obdarzyła klasę pełnym wiary uśmiechem. - Hadesie, Tsukito, Dionizosie, czy zajmiecie się przygotowaniem jedzenia i picia?

Wszyscy przytaknęli, poza bogiem wina, który podniósł rękę. Widząc to Thoth zgromił go wzrokiem i nieznoszącym sprzeciwu głosem warknął "nie". Smutny chłopak opuścił dłoń.

- Balderze, Thorze, Takeru, my zajmiemy się dekoracją pokoju, dobrze? - Kontynuowała dziewczyna.

- Z wielką chęcią. - Zapewnił bóg światła.

- Świetnie! Chciałabym, aby Anubis, Loki, Kin i... - Yui wyraźnie się zawahała - ...mistrz Thoth zajęli się rozrywkami.

Wszyscy zaskoczonym wzrokiem spojrzeli na Kusanagi.

- Chcesz, żebyśmy się tam pozabijali? - Zapytała Kin, która na chwile oderwała się od bazgrania w zeszycie. - Przecież to tylko ustawić ring i można organizować Igrzyska Śmierci.

- Stawiam skrzynkę soku na mistrza. - Wtrącił Dionizos.

- Myślisz, że ktoś dałby radę pokonać boga kłamstw? - Zapytał Greka Loki głosem wręcz kipiącym pewnością siebie.

- Zapasy w kisielu! - Zawołał wesoło Anubis.

- Podejmiemy się tego. - Zapewnił spokojnie Thoth, a klasa w momencie uspokoiła się. Czy raczej osłupiała. W każdym razie przestali rozmawiać.

- To... Apollo i Ami zajmą się konkursem piosenki. - Wydukała w końcu Yui.

Dziewczyna siedząca w ostatniej ławce nawet nie oderwała wzroku od szyby, tylko pokiwała głową bez entuzjazmu. Kin natomiast z ogromnym jak na siebie zapałem mordowała przewodniczących wzrokiem.

- Z naszej strony to wszystko. Resztę zostawiamy odpowiednim grupom. Gdybyście mieli jakieś pytania, jesteśmy do waszej dyspozycji. - Po tych słowach Apollo ruszył żwawym krokiem prosto do Ami.

W klasie natychmiast zaczęły formować się cztery obozy. W pierwszym, na tyłach pomieszczenia, Tsukito czytał jakie przepisy ma w swoich niesamowitych notatkach. W drugim Yui, gdzieś między ławkami, ustalała z resztą swojej drużyny kiedy i jak udekorują pokój samorządu. Przy drzwiach Anubis i Loki z ożywieniem dyskutowali o czymś czego Thoth, sądząc po minie, nie miał ochoty słuchać. Przerażająco często padało też słowo „kisiel". A Apollo próbował ożywić swój zespół.

- Więc Nimfo, powinniśmy przemyśleć jakie będą zasady konkursu. Karaoke, czy może każdy powinien zaśpiewać co chce? I jakie piosenki? Tradycyjne czy coś nowoczesnego? Jak myślisz?

- Obojętnie. - Mruknęła dziewczyna.

- Czy coś się stało? Wyglądasz na smutną.

- Nie... Po prostu nie przepadam za Mikołajkami. Za Świętami zresztą też nie. Obiecuję, że pomyślę nad tym konkursem i porozmawiamy jutro, dobrze?

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz