Rozdział 42

399 31 69
                                    

- I to koniec historii. - Po tych słowach Amaterasu dopiła resztki swojej zielonej herbaty. Dawno już zimnej.

- A myślałem, że to tylko nasza rodzina jest tak pokręcona. - Powiedział Dionizos bawiąc się kubkiem.

- Ty chyba nie wiesz nawet co to znaczy pokręcona rodzina. - Odparł nieco złośliwie Loki.

- Jesteście za młodzi, by wszystko pamiętać. - Mruknął Hades.

- Proszę, przestańcie! - Zawołała Yui, widząc, jak pozostali chcą się włączyć w licytację czyja rodzina jest gorsza. - Musimy pomyśleć jak pogodzić czcigodną Amaterasu z Takeru i Tsukito.

- Z całego serca dziękuję za wasze chęci, jednak proponuję udać się na spoczynek i wrócić do sprawy jutro ze świeżymi umysłami. - Powiedziała kobieta po czym ziewnęła dyskretnie.

- Tak, to dobry pomysł. - Zgodził się Apollo wstając.

- Siadaj. - Warknął Thoth posyłając blondynowi mordercze spojrzenie, które tylko minimalnie złagodniało, gdy spoczęło na bogini. - Pozwolisz Amaterasu, że zatrzymam moich uczniów jeszcze na chwile? Muszę przekazać im szczegóły odnośnie nowego semestru.

- Oczywiście. Tylko nie strofuj ich zbytnio. - Wstała i życzywszy wszystkim dobrej nocy, wyszła z pomieszczenia.

Nastało kilka minut ciężkiej ciszy podczas której uczniowie wpatrywali się zaintrygowani w Thotha. Z jednym tylko wyjątkiem.

- Poszła. Nikogo nie słyszę. - Wyszeptał Anubis, który do tej pory nasłuchiwał w skupieniu.

- Nieźle. Jako bóg kłamstw jestem dumny. - Loki uśmiechnął się z aprobatą, choć w jego wykonaniu i tak wyglądało to nieco złośliwie.

- Co się stało? - Zapytała zaniepokojona Yui.

- Amaterasu coś ukrywa. - Wyjaśnił Thor.

- Dlaczego tak uważacie? - Apollo przyjął wyjątkowo poważną postawę.

- Dlatego, - zaczęła Kin – że przez całą historię opowiadała jaki to Takeru był okropny, narwany, złośliwy, kłopotliwy i tak dalej. Wszystko co najgorsze w jednej osobie. I nagle, z dnia na dzień, postanowiła mu wybaczyć i się pogodzić? Trochę nie chce mi się w to wierzyć. Musi mieć jakiś powód.

- Ponadto w swojej historii ani razu nie wspomniała o Tsukito. Dlaczego chce pogodzić się tylko z Takeru? - Zauważył Balder.

- W ogóle cała ta historia... - Shiroi skrzywiła się z niesmakiem. - Najpierw wszyscy oskarżyli go o morderstwo bogini, która ich wychowała po śmierci matki, potem o zamach stanu na własną siostrę... Ja wiem, że jest porywczy, ale to chyba już lekka przesada, nie sądzicie?

- Japońscy bogowie często pochopnie wyciągają wnioski. - Wtrącił Thoth.

- Zgadzam się. - Przytaknął grecki bóg zmarłych.

- Wspomniała, że dawniej pewna grupa chciała obalić ją, a władcą niebios uczynić Sussano. Może chce się pogodzić, aby uniknąć pretensji o tron? - Zapytał Balder.

- To by nie miało sensu. Tsukito jest starszy, ma większe prawo do tronu. - Thoth bez trudu ani cienia żalu obalił teorię blondyna.

- Dobra, no ale jaki ukryty cel ma Amaterasu? - Dionizos mówiąc to zajrzał tęsknie do swojego kubka z herbatą, której nawet nie tknął.

- Trzeba ją zapytać. - Odparła spokojnie Kin.

- Mówisz poważnie? - Zapytał Apollo, ale większość spojrzała na nią zaskoczona.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz