Rozdział 35

614 56 121
                                    


Dzień przedstawienia nadszedł szybciej, niż ktokolwiek by chciał. No może poza Apollem. Jak to jednak w takich momentach bywa problemy zaczęły sypać się jak z rękawa. A zaczęło się od scenariusza.

-Mistrzu, mam do mistrza małą prośbę. - Zaczęła Kin wchodząc do gabinetu Thotha.

Jak zwykle siedział za biurkiem i czytał książkę.

-Czego chcesz? - Zapytał niechętnie.

-Bo tak się złożyło że potrzebujemy narratora i pomyśleliśmy, może mistrz mógłby nim zostać.

-Ja? Niby czemu miałbym to zrobić? To wasze przedstawienie.

-Ponieważ nie mamy więcej aktorów, a ten kretyn Apollo dopiero teraz się zorientował, że do wersji którą wybrał potrzebny jest narrator. - Wyjaśniła dość sfrustrowanym głosem, po czym odetchnęła głęboko i przybrała najsłodszy uśmiech na jaki było ją stać. - To mógłby mistrz to zrobić? Będzie musiał mistrz tylko czytać zaznaczone kwestie. Proszę!

-Niech ci będzie. Daj ten scenariusz! - Odłożył książkę i wystawił rękę.

Dziewczyna w pierwszej chwili była mocno zaskoczona, że tak łatwo poszło, ale ostatecznie postanowiła nie drążyć tematu. Zostawiła mu scenariusz i wyjść czym prędzej zanim się rozmyśli. Zapytać o tę dziwną jak na Thotha chęć pomocy może kiedy indziej. Najlepiej po przedstawieniu.

~*~

Drugim problemem okazał się Takeru, a konkretniej jego niechęć do spotkań rodzinnych.

-Wszyscy przyszli. Chodźcie zobaczyć. - Zawołał szeptem Apollo zaglądając na widownię przez szczelinę między kurtyną a ścianą. - Jest nawet ojciec. I jakaś kobieta siedzi obok niego. Kto to jest? Nie znam jej.

-Co? Jaka kobieta? - Takeru również wyjrzał przez szparę. W momencie stał się blady jak ściana. - O nie...

-Wiesz kto to jest Take-Take?

-To... moja starsza siostra... Amaterasu. Nie wiedziałem, że przyjdzie! Nie. Nie! Nie mogę wystąpić! - Zaczął mówić coraz głośniej, aż w końcu Dionizos zatkał mu usta ręką.

-Ale Takeru wszystko już gotowe. Nie możemy teraz odwołać przedstawienia. - Powiedziała Yui zmartwionym tonem.

-Kiedy ona mnie zabije jak tylko wyjdę. A jak nie ona mnie to ja ją. – Bóg mórz wyglądał jakby nie mógł się zdecydować czy jest przerażony czy też wściekły.

-Take-Take, nie wiem co jest między tobą i twoją siostrą, ale dopóki będzie trwać przedstawienie musimy się na nim skupić. Skoro Amaterasu jest tutaj z moim ojcem, to oznacza że z jej strony nic ci nie grozi, a ciebie proszę abyś wszelkie spory z nią również rozstrzygnął później. Wszyscy bardzo mocno pracowali nad tym spektaklem i musimy dołożyć wszelkich starań, aby udał się jak najlepiej. - Odparł Apollo zadziwiająco poważnie jak na niego.

-No więc nic się nie bój, tylko zadzieraj kiecę i za kulisy! - Dodał Dionizos i wypchnął nieco skołowanego boga mórz w głąb pomieszczenia, gdzie stali Tsukito i Hades.

-Mam nadzieję, że Takeru sobie poradzi. - Odezwała się Yui, gdy wraz z Apollem, również zajmowali swoje miejsca za kulisami.

-Na pewno. Nic się nie martw, Wróżko! - Zapewnił blondyn uśmiechając się pokrzepiająco.

Kusanagi jednak to nie uspokoiło. Powoli zaczynały ją pożerać wyrzuty sumienia. To wszak ona i Kin chciały, aby Amaterasu zjawiła się w szkole. Nie sądziła że wzbudzi to takie emocje w Takeru.

Pośród BóstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz