Wściekły wicedyrektor, którego imię było mi nieznane zaprowadził mnie do dyrektora.
- Panie dyrektorzę. To jest ta dziewczyna, która zakłóciła nam apel.- krzyknął na cały pokój rozzłoszczony wice
- Usiądź proszę.- powiedział spokojnie dyrektor a ja wykonałam jego polecenie- Możesz już iśćPan wice wyszedł. A do środka wrzedł Atsushi oraz nauczycielka w-fu (wezwali Atsushiego zamiast rodziców, bo są oni w pracy za granicą). Pan dyrektor kazał wszystkim usiąść.
- Jak wiecie pewnie, Aya spowodowała zamieszanie swoją przemową. Co sądzisz o tym Atsushi?
Mój brat był wyraźnie zdenerwowany tym, że wlazłam na ten dach i co wypaplałam. Ogólnie mogłam sobie darować, że wróci on do drużyny.
- Jestem na nią wściekły, ale rozumiem czemu to zrobiła.- wow jakie opanowanie wtedy atsushi odsłonił włosy z oczu- Powinna ponieść konsekwecję!- oj
- A pani?- zapytał nauczycielkę w-fu
- Bardzo zaskoczyła mnie jej wypowiedź, ale myślę, że jeżeli Atsushi potwierdzi, że jest częścią pokolenia cudów. Pozwolę jej dołączyć do drużyny koszykówki- Co? Wcześniej nie chciała nawet słyszeć o tym, że zamierzam dołączyć do drużyny a teraz takie coś? Mam nadzieję, że Atsushi potwierdzi to co powiedziałam.
- Atsushi? Czy Aya rzeczywiście jest częścią tej pokolenia cudów?
- Ona...- widać, że walczył ze sobą czy powiedzieć to co powiedział mi wtedy Akashi
- Panie Muraskibara!- podniósł głos dyrektor
- ...
- Atsushi proszę...- spojrzałam na niego i starałam się zrobić słodkie oczy, ale chyba mi to nie wyszło- ...powiedz prawdę
- Panie Murasakibara!
- Razem z Atsushim tworzycie niezwykły zespół a to co dzisiaj pokazałaś w pełni mnie uświadamia, że jesteś częścią pokolenia cudów. Te słowa wypowiedział Akashi Segiuro kiedy byłem w drugiej klasie gimnazjum. Te słowa kieruję do Ayi...- Co teraz z tobą zrobić?- zamyślony dyrektor położył ręce na biurku- Musimy cię jakoś ukarać...
- Myślę, że odpowiednią karą będzie dla niej dotrzymanie przysięgi.- no dobra wszystko fajnie, ale Atsushi musi się zgodzić w końcu powrót jego do drużyny to część przysięgi
- Dobrze, więc postanowione. Możecie już iść.- już mieliśmy wychodzić gdy zatrzymała nas nauczycielka
- Nie tak prędko!- oboje patrzyliśmy się na nią zdziwieni- Zapomnieliście wypełnić formularzy zgłoszeniowych- podała dla nas po jednym
Nareszcie po tylu latach będę w drużynie koszykówki. Spojrzałam na Atsushiego, wpatrywał się w formularz. Nie wierzę... na ustach miał uśmiech. Czyli jednak kocha koszykówkę.Pożyczyliśmy od pana dyrektora długopis i wpisaliśmy się na formularz.
Wyszliśmy z naszą nauczycielką z gabinetu.- Pamiętać! Od razu po lekcjach trening!
Poszliśmy w stronę klas.
- Jednak kochasz koszykówkę.- uśmichnęłam się do niego- Nie wiem o czym mówisz- zaczął zakrywać swojimi włosami twarz
- A co to miał być ten uśmiech?-...
- No właśnie. Wiesz co spotkałam dzisiaj Ryote.- spojrzał się na mnie zdziwiony
- Ki-chin? Co on tutaj robił?
- Chciał mnie zobaczyć. Podobno.
- Ki-chin zawszę taki był...
- To twoja klasa?- wskazałam na klasę, którą prawie minęliśmy
- Tak! Do zobaczenia później Aya.Doszłam do swojej klasy. Była pusta wszyscy byli jeszcze na apelu. Nie chciałam tam już iść, więc usiadłam w ławce. Kiedy dostrzegłam w telefonie, że moje włosy są potargane przez wiatr, wyjęłam z plecaka szczotkę i lusterko. Zaczęłam przeczesywać włosy. Za każdym razem kiedy patrzę w lustro przypominają mi się słowa taty "Ale wy z Atsushim jesteście tacy podobni." Ahh. No jesteśmy do siebie najbardziej podobni z całego rodzeństwa podobno nawet nasi bracia bliźniacy są od siebie różniejsi niż my. A jak wyglądam? Długa prostokątna twarz, duże fioletowe oczy, które zdaja się optycznie mniejszę przez wory, włosy długie fioletowę. Praktycznie z Atsushim różni mnie jedynie to, że oczy ma mniejsze, jest chłopakiem i bardziej jest umięśniony.
koniec 4 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...