Rozdział 16 "Przeszłość Hizakiego i Ayi"

448 26 1
                                    

- Co ty tu robisz?!- odparłam zaciskając pięść

- Ja? Usłyszałem, że jesteś w drużynie koszykówki Yosen, więc przyszedłem zobaczyć czy to prawda.- odparł Hizaki podchodząc coraz bliżej mnie

- Ta? Więc jestem w Yosen? I co?-odparłam starając się mu nie przywalić

- Jesteś w Yosen to znaczy, że spotkamy się pewnie na zawodach czyż nie?- podeszedł jeszcze bliżej mnie

- Wróciłeś do starego koloru włosów?- zapytałam patrząc na niego z tego co wiem to przez chwile miał brązowe włosy a teraz ma znów szare jak w gimnazjum

- Ta. Więc kontynuując... nie mogę się doczekać zawodów. A ty?

-...- milczałam, ściskało mnie w żołądku na tą myśl

Do tej pory pamiętam gimnazjum.

*4 lata wcześniej*

Hizaki ciągle za mną chodzi. Czemu się w końcu się nie odczepi? Jestem wystarczająco zdołowana, że nie jestem w drużynie koszykówki. 

Podczas drogi do domu nie byłam zbytnio obecna. Robiło się już ciemno. Gdy nagle wpadłam na kogoś. Wylądowałam na ziemi. Osoba, na którą wpadłam była wyższa ode mnie (1 klasa gimnazjum Aya wzrost 175 centymetrów Hizaki  druga gimnazjum 180 centymetrów)
- Kto?!-Hizaki odwrócił się jak na pięcie

- Ja przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść...- odparłam odsuwając się

- Ale wpadłaś!

Złapał mnie za szyje i podniósł do góry. Następnie rzucił w ścianę. To tak bardzo bolało...

- Jesteś siostrą Atsushiego tak? To nie znaczy, że powinnaś być wyższa?- nie chciałam odpowiadać na jego pytanie

Na co on tylko mnie uderzył pięścią w głowę.

Chwyciłam się z bólu za głowę łzy napłynęły mi do oczu. Czemu on to robi?

- Słuchaj mała guwniaro dowiem się, że coś komuś wypaplałaś to dostaniesz jeszcze większy wpierdol niż ostatnio!

*Koniec 2 klasy gimnazjum*

Wreszcie ten koszmar się kończy dosyć codziennego widzenia Hizakiego i otrzymywania od niego wpierdolu przez to, że coś mu nie wyszło. Uczyłam się bronić tyle czasu, ale to i tak nie wyszło. Mam nadzieję, że więcej go nie zobaczę. Podniosłam wzrok...
 Nie on znów tam jest! Nie ja nie chcę. Dobra Aya spokojnie go wyminiesz jak będzie trzeba to zaatakujesz.

Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie.

Lecz stało się to co zawsze chwycił mnie za kołnierz i rzucił o ścianę.
Nie już więcej nie będę... Mam dość. Dobra teraz moja kolej.

Wstałam i uderzyłam go w policzek, lecz chłopak wydawał się być nie wzruszony. Od razu wykonał kolejny atak tym razem nogą w głowę.

Padłam na ziemie a on stanął nade mną wściekły.

- Miałaś nic nie mówić suko!- o czym on mówi?

- Hizaki, ale ja nic...- nie zdążyłam dokończyć a on postawił nogę na mojej lewej ręce i przyciskał ją tak mocno

Czułam jak moja ręką... pęka. Płakałam, ale zaraz potem zaczęłam krzyczeć z bólu. Próbowałam się wyrywać, ale to było na nic.

To mój koniec...

Spojrzałam się ostatni raz na Hizakiego... na jego twarzy malował się szatański uśmiech.

- Błagam... Przestań...- wydusiłam z siebie te słowa

Nagle przestałam odczuwać ból i usłyszałam jak ktoś upada na ziemie. Następnie usłyszałam dwa znajome mi głosy.

Otworzyłam oczy... Najpierw dostrzegłam leżącego nie przytomnego na ziemi Hiazkiego. A później granatową i żółtą czuprynę.

- AYA! Halo Aya!- Ryota?
Otworzyłam szerzej oczy... Patrzyli się na mnie przestraszeni. 
- Aya żyjesz?!- zapytał spanikowany Daiki

- Staram się.- odparłam- Ale moja ręka...

Daiki i Ryota zabrali mnie do szpitala. Podczas drogi tam opwiedziałam im o tym wszystkim, jak Hizaki mnie bił i tak dalej.

- Musimy z tym iść na policje.- powiedział Ryota na co ja wtrzeszczyłam oczy

- NIE! Nie ma mowy. Nie pójdę z tym.- odparłam

- Ale Aya on ci złamał rękę!- odparł Ryota

- Nikt nie może się o tym dowiedzieć nawet Atsushi. Macie zachować tą historie dla siebie!

- Ale co powiesz dla innych?
- Że spadłam ze schodów to najlepsze rozwiązanie.
- Aya ma rację. Nawet jeżeli Hiazaki nie będzie chodził już do Teiko to dalej istnieje prawdopodobieństwo, że się na niej zemści. Nie możemy jej narażać.- chociaż Daiki trzyma moją stronę

Po dojściu do szpitala okazało się, że mam złamaną rękę z przemieszczeniem. Ryota i Daiki dotrzymali tajemnicy i nikomu nie powiedzieli o tym co widzieli. 

***

- Czemu nic nie mówisz?- zapytał Hizaki

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.

Chwyciłam za rękaw brata i już miałam iść gdyby nie ten dekiel... Zablokował mi drogę.
- Nie przepuszczę cię.

- Przepuść mnie...

- Nie!

- Błagam...- po jego minie mogłam wywnioskować, że te błagam pamięta doskonale

- Nie... A tak poza tym. Przepraszam cię.-co?- W tedy przesadziłem czy możemy zapomnieć o sprawię?

- O jakiej sprawię?- zapytał brat... nie wiedział o co chodzi

- Nie mam zamiaru przyjmować twoich przeprosin...- łzy napłynęły mi do oczu- Każdy dzień... Przepełniony strachem... Walką z samym sobą... TY WIESZ JAK TO BOLAŁO? Na pewno nie! Bo czemu miało by go to obchodzić? I nawet jeśli chcę zapomnieć... nie potrawie przez tą durną bliznę na ręce!

- Aya posłuchaj...- chciał dokończyć, ale nie wytrzymałam

uderzyłam go pięścią w policzek
On patrzył się na mnie zszokowany tak samo jak brat.

Koniec 16 rozdziału


Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz