Rozdział 3 "Spotkanie z Ryotą i przysięga."

727 38 11
                                    

O co im chodziło naprawdę? W ogóle tego nie kumam.
Podczas przerwy siedziałam na parapecie na korytarzu. Byłam ciekawa czy Kioto znajdzie jakiś sposób na to, abym było mnie lepiej słychać, ale z drugiej strony wątpię. 
Siedziałam zamyślona na parapecie gdy nagle ktoś do mnie podszedł:
- No proszę, a ja myślałem, że pójdziesz do Serin. - głos był mi naprawdę znajomy, podniosłam głowę
- Ryota! Nie widziałam ciebie chyba z dwa lata! - Gdy zobaczyłam Ryote to od razu wrócił mi humor. Jest on jednym z członków pokolenia cudów. Sympatyczny ziomek, trochę taki laluś, ale jest spoko. Ma on krótkie blond włosy i takiego samego koloru oczy, jest naprawdę przystojny, do tej pory pamiętam jak dziewczyny zazdrościły mi znajomości z nim. Ubrany był w szary garnitur.
- Aya! Jak się dowiedziałem, że poszłaś do Yosen musiałem od razu po pierwszej lekcji cię zobaczyć.
- A powiedz, co tam słychać w Kajio? Jesteś w drużynie koszykówki? - Kajio to liceum, do którego chodzi
- No oczywiście! W tym roku na pewno uda nam się lepiej zagrać. A ty jesteś w drużynie koszykówki?
- Eeemm... Jest ten sam problem co w Tekio. - powiedziałam opuszczając głowę

- No co ty? Przykro mi, naprawdę. A jak Atsushi? - on nie wie?
- Ty nie wiesz?
- O czym miałbym wiedzieć?
- Atsushi zamierza rzucić koszykówkę.
- Aya, ty chyba żartujesz! - złapał mnie za ramiona lekko mną potrząsając
- Ryota, to nie jest żart... - na to cały zalał się łzami od zawsze był taką beksą
- Ale powstrzymasz go, prawda?- zapytał patrząc na mnie z dołu
- Spróbuje Ryota... Spróbuje. - na to rozbrzmiał dzwonek na lekcje 
Pożegnałam się z Ryotą i poszłam na lekcje.
Do lunchu lekcje mijały mozolnie. Natomiast w porze lunchu zaczęło się dziać trochę więcej.
Po powrocie z kawiarni usiadłam z zakupionym tam jedzeniem w klasie, było tam dość mało osób, więc bez żadnych problemów mogłam się rozkoszować posiłkiem. Lecz kiedy dokładnie badałam smak kanapki do mojej ławki przysunęły się 2 dziewczyny. 
- Cześć! - odparła pierwsza miała ona włosy związane w dwa kucyki a o ocień kwiatów wiśni oczy też miały ten sam kolor.
- Hej... - odparłam lekko zdziwiona, że ktoś do mnie podszedł
- Jesteś naprawdę spoko, więc powiadasz, że jesteś z pokolenia cudów? - WTF co to miała być za wypowiedź
- Tak... - na to różowo włosa szturchnęła swoją koleżankę z niebieskimi warkoczami
- A znasz może chłopaków z pokolenia cudów? - powiedziała nieśmiało niebiesko włosa 
- To są moi kumple, znam ich praktycznie 5 lat. - znowu przesłuchanie, normalnie zajebiście
- No wiesz... - powiedziała różowo włosa - Czy mogłabyś mnie zapoznać z Kise?

- Nie. - na to postanowiłam nie kontynuować tej rozmowy i ruszyć w stronę korytarza, tam wolałam zjeść posiłek 

Usiadłam na parapecie i w smakowałam się w  kanapkę. Nagle usłyszałam, że ktoś nadchodzi. Okazało się, że to Kioto.
- Aya! - powiedział lekko zdyszany
- I co udało ci się coś zdobyć?!
- Tak proszę! - podał mi megafon

- Dzięki! Naprawdę!
- Dobra biegnij już na dach. Zaraz zaczyna się apel.

- Dobra do zobaczenia później. - pomachałam mu biegnąc i wbiegłam po schodach na dach szkoły
Było widać, że dopiero się schodzą, więc miałam czas. Usiadłam na podłodze. Dziwne, czułam się, że się stresuję. Postanowiłam to przemyśleć, ale jednak przeważało uczucie, że muszę to zrobić. Wstałam i spojrzałam na tłum. Byli już praktycznie wszyscy. 
Włączyłam megafon. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swoje przemówienie:
- Nazywam się Murasakibara Aya. Jestem w klasie 1- B. Liceum Yosen. Wcześniej chodziłam do gimnazjum Tekio. - wszyscy się na mnie spojrzeli pamiętaj Aya, spokój- Pewnie myślicie czemu wam przerywam apel. A stało się tak, że nie mogłam dołączyć do klubu koszykówki, bo jestem dziewczyną. Ale powiem wam coś, Akashi Segiuro powiedział mi, że jestem częścią pokolenia cudów. Na początku uznałam to za żart, ale okazało się, że mówi na poważnie. Lecz nie mogłam też być w drużynie koszykówki, bo byłam dziewczyną, ale przysięgam wam na byt mnie w tej szkole, że jeżeli przyjmiecie mnie do drużyny koszykówki wygramy turniej zimowy, pokonamy Serin i do drużyny wróci Murasakibara Atsushi. To wszystko co chciałam powiedzieć.
Wyłączyłam megafon i w tym samym czasie na dach wbiegł wściekły wicedyrektor.
- Do gabinetu dyrektora natychmiast!

Koniec 3 rozdziału

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz