- Jestem prze szczęśliwy!- krzyknął Akio na całą kuchnie
Ja zdziwiona popatrzyłam się na Atsushiego
- A mu to co?- zapytałam
Na to Akio złapał mnie z ramiona i spojrzała mi się głęboko w oczy.
- Będę potrójnym ojcem!- wykrzknął przeszczęśliwyNie wiedziałam zbytnio co znaczy u niego potrójny ojciec, więc postanowiłam się odpytać
- Czyli?
- AYA moja żona jest w ciąży z trojaczkami! Rozumiesz to!!!!!!- Aha... No to już widomo czemu pzyszedł do nas z własnej woli- No to gratulacje brat. Będę miała co robić po szkole.- na moje słowa brat wybuchł śmiechem.
Akio i Yuke posiedzieli u nas jeszcze do 20.00 później poszli do domu*2 tygodnie później*
Te tygodnie były w miarę... Tak jak przewidywaliśmy trener nas pocisnęła na treningu jeżeli chodzi o obronę... Dzięki czemu udało nam się wygrać z liceum Yamanoe kończąc mecz wynikiem 78 do 0.... Nie musiałam nawet się tak strasznie starać... Jeżeli chodzi o między szkolne... To odbyły się tego samego dnia co ten mecz z Yamaonoe. To tego jeszcze graliśmy nimi ... Tak z Yamanoe. Nigdy nie zapomnę ich min jak przyszli tam na miejsce i zobaczyli nas. Na kolejny tydzień przepadł nam mecz z liceum Kamakura... Też udało nam się wygrać zostawiając ich z niczym czyli 98 do 0. Z tego co się dowiedziałam Yosen grało z nimi rok temu i wynik był podobny... Lecz mieliśmy przed sobą mecz, który miał nam zagwarantować przejście do ćwierć finału... Szczerze? Trochę się stresowałam. Dowiedziałam się też od Magure, że przyszły mecz poza szkolny zagramy z Shutoku. Było to liceum, w którym uczył się Shintaro, więc prawdopodobne też było, że zagramy z nim... Ale patrząc na samego Shintaro wątpię... On ma przecież swoją zapyziałą dumę.
Dowiedziałam się też, że będę zmuszona pilnować przez najbliższy tydzień Yuke.
Innymi słowy zapowiadał się ciekawy tydzień...
Hizaki dalej leży w szpitalu... Mogłabym wreszcie go odwiedzić nie wiedziałam go dość długi czas... Tak przez tą akcje z ucieczką nie byłam u niego ani razu... Atsushi mówił, że bardzo prosił abym go odwiedziła. Z tego co wiem to nawet całe pokolenie cudów go odwiedziło.Sobota godzina 12.05
Wyszłam z mieszkania kierując się w stronę szpitala... Skoro idę do niego do szpitala bywało by mu coś kupić... Ale co?! Hizaki nie jest wielkim wielbicielem maskotek czy też kwiatów...
Ale co mam mu kupić?!
- Aya?!- aż odkoczyłam
Obejrzałam się w bok a obok mnie szedł Daiki.- O cześć Daiki.
- Cześć. O czym ty tak myślisz? Wrzeszczałam do ciebie a ty nie odpowiadałaś, więc chyba ostro się zamyśliłaś.
- Idę do Hizakiego.
Daiki spojrzał się na mnie wielkimi oczami.- Myślałem, że nigdy się nie pogodzicie...
- Ja też, ale wiesz dowiedziałam się o tym jego guzie i byłam zmuszona.
- Ahh tak...- Ej! Może Daiki wie co mu kupić?!- Ej murzynie wiesz co mogę kupić dla Hizakiego?!
- Po co?!- spojrzał się na mnie jeszcze bardziej zdziwiony- Geniuszu... Jak idziesz do szpitala to się kupuje dla osoby, która tam jest prezent aby nie było jej smutno z powodu choroby.- na moje słowa Daiki spojrzał się na mnie zszokowany- A ci to co?
- Mi jakoś nie kupujesz prezentów kiedy jest mi smutno.- Co on zazdrosny?!
- A ty to co?! Zazdrosny?!
- A jeżeli tak to co?!- co za idiota...
Nie kontynuowałam rozmowy z Daikim po prostu szliśmy w ciszy. Postanowiłam kupić jednak dla Hiazkiego tego pluszaka.
W sklepie z zabawkami postanowiłam zapytać jednak Daki o wybór:
- Jak myślisz którego?- zapytałam wskazując model królika i misia
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...