- Zemścić? Na mnie? Nie żartuj... Kioto to tylko ocena.- odparłam
- Dla ciebie tak, ale dla niej jest to zupełnie co innego
- Ahh... W każdym razie chodź już na lekcje...- nie dał mi dokończyć krzyk z końca korytarza- TU JEST!
- Co to?- odwróciłam się na pięcie i ujrzałam biegnącą w moją stronę Eri Goto
Eri jest największą kujonkom w klasie (o ile nie w szkole). Dzięki swojej figurze i wielkim biustem, (który moim zdaniem wygląda co najmniej sztucznie) zdobyła wielkie zainteresowanie chłopaków, którzy bronią ją na każdym kroku. Krążą legendy, że bije się na poziomie wielkich bokserów. Biorąc pod uwagę jej wzrost nie powiedziałabym tego, bo ma zaledwie 155 centymetrów wzrostu. No, ale cóż Tetsuya też jest niski a gra w kosza... Jeżeli o wygląd chodzi ma krótkie rude włosy i małe czerwone oczy, nosi okulary.
Podbiegła do mnie i już chciała mnie uderzyć gdy wyminęłam ją w ostatniej chwili. Kim ona jest?
- Murasakibara Aya? Tak? To ty miałaś lepszą punktacje ode mnie?- Kioto nie żartował mówiąc, że zależy jej na ocenach. Ona jest straszna!- Tak... Eri daj spokój to tylko ocena...- nie dała mi dokończyć
- Dla ciebie to tylko ocena! Ja przygotowałam się na to! A ty zamiast tego ty... Osoba, która najlepiej co umie robić to gra w kosza i darcie się na dachu! Ma najlepszą ocenę! O nie nie zostawi tego tak...- co ona chce zrobić?
Wymijałam jej kolejne pięści podchodząc coraz bliżej otwartego okna. Chłopacy próbowali ją zatrzymać, ale ona i tak szła w moją stronę... Co mam zrobić?! Czemu to zawsze ja wpakuję się w kłopoty?!
Teraz niemal stykałam się z oknem a ona stanęła ze mną oko w oko. Kurwa co teraz zrobić?! Przecież nie mogę się bić, bo rodzice dzisiaj przyjeżdżają! Jestem na drugim piętrze! A nikt nie ma zamiaru nic zrobić, bo każdy się jej boi!
Spojrzałam na nią przerażona a on odpowiedziała mi tylko popchnięciem.
Wyleciałam za okno... Słyszałam głośne krzyki... Bałam się, ale wydawało się, że wszystko jest wolniejsze. Mogłam dostrzec każdy szczegół... Przerażona starałam się aby coś zrobić, lecz nie mogłam złapać się nawet parapetu, bo szkoła miała wąskie parapety. Byłam coraz to niżej ludzie wybiegali aby spojrzeć przez okno a między innymi Kioto a ja tylko wyciągnęłam rękę ku górze.Zacisnęłam powieki szykując się na spotkanie z twardym podłożem... Zamiast tego poczułam jak by ktoś mnie łapał... Otworzyłam oczy...
Chwila krótkie, brązowe, szpiczaste włosy... zielone oczy... okulary... NIE! To Junpei Hyuga! Kapitan drużyny Serin! Czemu musiałam wpaść akurat na niego?! Ja się nazywam człowiek "fart"...
Odskoczyłam jak poparzona.
- Przepraszam Sensei!- Czemu ja mówię Sensei?
Mężczyzna wydawał się być zakłopotany całą sytuacją
- Nic się nie stało...- dopiero wtedy zauważyłam, że obok kapitana stoi trener Riko Aida mistrz taktyk we własnej osobie...- Panią też przepraszam Sensei!- co ja mam z tym Sensei?
Nie mogłam dłużej patrząc im patrzeć w oczy. Co za wstyd!
Dobra trzeba lecieć na górę Eri na pewno tam jest!Kiedy dobiegłam na górę przed klasę zaznałam najbardziej żenujący widok jaki widziałam
- A...ale ja nie chciałam jej wyrzucić... Aya ona stała przy oknie a ja się przewróciłam i niechcący ją popchnęłam... JA NIE CHCIAŁAM!- ja chyba śnię Eri siedzi na podłodze udając sztuczne łzy i smutek a wokoło niej pełno chłopaków, którzy jej słuchająJAK TAK MOŻNA!?
- Eri?- wszyscy obrócili się w moją stronę i rzuciła się na mnie przytulając
- AYA JA PRZE...- czemu ona się tak na mnie patrzy
Chwyciła mnie za szyję i zaczęła cisnąć. Nie mogłam oddychać. Myślałam, ze się tam udrze gdyby nie wkroczenie Pani Orae.
- Panno Goto! Proszę przestać!Dziewczyna jak na rozkaz mnie puściła i spojrzała na nauczycielkę
- Pani O...- chciała powiedzieć
- Do dyrektora obie!
Czemu ja zawsze muszę mieć jakieś kłopoty...
Koniec 21 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanficMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...