Rozdział 18 "Dziwne zjawisko."

411 26 1
                                    

Dobiegłam na miejsce spotkania. Myślałam, że to ja się spóźnię. A co się okazało? Ryoty jeszcze nie było.
Zawsze miał tendecję się spóźniać...
Usiadłam sobie na ławce przed boiskiem gapiąc się w niebo i zastanawiając się kim jestem.... Wiedziałam, że jestem członkiem pokolenia cudów, ale nigdy nie brałam tego do siebie. Jak za pierwszym razem to usłyszałam wmawiałam sobie, że jestem młodsza i to nie możliwe. Ale gdy wczoraj weszłam w Zone... Sama już nie wiem... Praktycznie w podstawówce jak jeździłam na turnieje koszykówki zawsze byłam szybsza. Ah...
Spojrzałam na zegarek. Gdzie go wcięło? Powinien być tu 30 minut temu...

Dobra poczekam jeszcze trochę...
Ogólnie tak myślę, że jeżeli chcę dowiedzieć się coś więcej o mnie samej sobie powinnam porozmawiać z Akashim, ale widzenie się z nim zawsze przeprawia mnie o dreszcze.

- AYA!- usłyszałam swoje imię i od razu podniosłam wzrok

Ryota przybiegł zaziepany.

- No nareszcie- powiedziałam i się podniosłam

- Przepraszam zapomniałem... A potem jeszcze wpadłem pod pociąg...- chwila pociąg?

- Pociąg?- powiedziałam parskając śmiechem

- No przesadziłem tym razem z tą wymówką...- powiedział i podrapał się po głowię- O czym chciałaś pogadać?
- O sobie... na ostatnim meczu nie wiem co dokładnie się stało... Podobno byłam strasznie szybka i... weszłam w Zone. Wiem, że jestem częścią pokolenai cudów, ale... Sama nie wiem co mam myśleć....- Ryota wytrzeszczył oczy

- Zone?- zapytał

- No tak...

- Wiesz, że o takie rzeczy powinnaś pytać Akashiego?
- Wiem, ale wolałam zapytać ciebie.

- No, więc wejście w Zone jest możliwe u osób z pokolenia... Jeżeli chciałaś bardzo tej wygranej to można to nazwać Zone... Gdybym był na miejscu mógłbym bardziej to przeanalizować, ale nie udało mi się przyjść. A co ty wtedy czułaś?

- Ja... Można powiedzieć, że nie dużo pamiętam- powiedziałam drapiąc się po karku.

- Jak to?

- Bo grałam z dosyć wysoką gorączką?

- Gorączką?- zamartwienia Ryoty zaczną się za ...3 ...2 ...1- Ty jesteś normalna?! Wiesz ile energii zabiera Zone?! Jak ty to przeżyłaś?!

- Yyyy... Straciłam przytomność...i trawiłam do szpitala- na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech

- AYA!

- Dobra daj spokój i chodź pograć.
- A ty nie miałaś mieć przypadkiem dzisiaj treningu?

- Miałam, ale jakby to powiedzieć. Trener zakazała mi przychodzenia przez tą całą aferę.

- Dobra no to możemy pograć...- uśmiechnął się i rzucił do mnie swoją piłkę

Gra wyglądała jak zwykle nie winie gdyby nie to, że Ryota postanowił sobie skopiować rzucanie z różnych pozycji niczym Daiki. Znając życie granie zwyczajnie nic tu nie da... chciałabym spróbować oka imperatora Akashiego. Ale to jest zajebiście trudne. Za nic mi się nie uda. Ale kozłując i dumając nad życiem też mi się nie uda.

Dobra zaraz strzelę... KURWA Ryota!

Spojrzałam zezłoszczona na niego tak jagbym chciała aby zniknął mi z pola widzenia a on po prostu opuścił ręce i poszedł w drugą stronę a ja strzeliłam kosza... Ale co się stało dla Ryoty?!

Podeszłam do niego a on napięcie się na do mnie odwrócił:

- Co ty zrobiłaś?!- powiedział do mnie

- Ale co ja...
- Twoje oczy...

- Co moje oczy...- on wyją telefon z kieszeni i włączył przednią kamerę
Kiedy spojrzałam na wyświetlacz... Ukazała się moja twarz, ale było coś w niej nie tak moje dotychczas filoetowe oczy przybrały kolor niebieski nawet nie było widać źrenic...

Koniec 18 rozdziału

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz