*3 tygodnie później*
Pierwszy semestr już za mną! WAKACJE! O Tak! I zdjęty gips... A raczej zaraz go już nie będzie! NARESZCIE!
W końcu!
- Akio zadzwonił, że zawiezie ciebie na zdjęcie gipsu!- powiedział Atsushi nie odwracając się od garów, kiedy tylko weszłam do kuchni. Poczyny kulinarne brata były zdziwieniem... A to, że Akio chce mnie zawieść do lekarza...
- A temu to co? Matka Teresa z niego się zrobiła?- powiedziałam zasiadając do stołu i nie wspominając po drodze o jego wyczynach kulinarnych
- Aya przestań... Przecież dobrze pamiętasz co było kiedy chciał ci pomóc iść na kulach.- tym razem spojrzał na mnie przez ramie marszcząc brwi
- Może...- powiedziałam marszcząc brwi podobnie jak on
- Ahh... uderzyłaś go kulą!- powiedział wymachując trzymaną w dłoni łyżką
- Wszystkich szczerze biłam kiedy nie chcieli mnie słuchać.- nagle jedzenie, które przygotowywał brat zaczęło dymić- Może ci pomóc?- powiedziałam wstając z krzesła i opierając się na jednej kuli
- Co ja z tobą mam...- wysyczał przez zęby ogarniając sytuacje
- Daj mi to.- Atsushi podał mi łyżkę- Zmniejsz ogień- Atsushi zmniejszył ogień a ja zaczęłam ratować warzywa, które były dodatkiem do ryżu- Przypominam ci, że sam nie chciałeś mnie jeszcze niedawno słuchać...- spojrzałam na brata jednocześnie starając się ratować jedzenie
- Ta... Nie zliczę już ile razy oberwałem.- powiedział drapiąc się po karku- A ile Kise...- posłał mi spojrzenie mówiące "jesteś nienormalna"
- No co?!- warknęłam dodając więcej oleju do warzyw- To, że jest moim chłopakiem nie usprawiedliwia go do tego by mnie nie słuchał.
- Wiesz co? Gdybym ja miał dziewczynę o takim charakterze jak ty to już dawno bym z nią zerwał.- ta znalazł się mądry...
- Ale nie masz żadnej. HAHA!- krzyknęłam a brat spojrzał się na mnie z zrezygnowany- Z kim ja żyje...- powiedział wyjmując z szafki miskę
Wysypałam do miski przypalone warzywa
Chwile później usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- To pewnie Akio- powiedział Atsu ładując do miski ryż- Idź otworzyć
Nie tracąc czasu na patrzenie na efekt końcowy obiadu przygotowanego przez bratu poszłam do drzwi.
Tak jak się spodziewałam w drzwiach stał najstarszy z barci.
- Hej Akio!- wykrzyknęłam uśmiechając się szeroko
- Jesteś gotowa?- zapytał niewzruszony
- Ja zawsze!- wykrzyknęłam podekscytowana
- No to chodź do samochodu.- powiedział odchodząc od drzwi
Pojechałam z Akio do szpitala. Ten nie odzywał się przez całą drogę.... Może naprawdę się obraził za bicie tą kulą...
- Dzień dobry!- krzyknęłam wbiegając zadowolona na kulach do gabinetu
- O Aya widzę, że humor dopisuje.- odparł lekarz, do którego chodziłam na kontrolę... Nawet sama nie wiem po co... W każdym razie chyba miał ze mnie niezłą bekę
- Może pan jej wybaczyć? Jest dzisiaj.... Nadzwyczaj nadpobudliwa.- krzyknął brat wbiegając za mną do gabinetu. Akio ty nie przesadzasz?
- Akio, bracie!To chyba ci coś dzisiaj jest! Odzywasz się tylko w ważnych momentach dla ciebie!- wykrzyknęłam patrząc na brata, który miał wzrok jak by chciał mnie zabić
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...