*Tydzień po wcześniejszych wydarzeniach*
- Mecz?!- krzyknęli wszyscy podczas treningu
Sama byłam w szoku po tygodniu treningu mieliśmy rozegrać już mecz.
- Tak mecz towarzyski z liceum Kirisaki Daichi. Jutro.- Co jutro?- Jutro?!- krzyknęli pierwszo-klasiści
- Tak, skład się zbytnio nie zmieni niż w tamtym roku. Poza tym, że zamiast Himuro wystawimy Aye.- Mnie już?
- Co jak to Aya zastępuje mnie?!- krzyknął Himuro. Był wściekły jak nigdy widać, że miejsce w drużynie jako główny zawodnik było dla niego bardzo ważne- Spokojnie Himuro będziesz głównym rezerwowym...- pani trener nie zdążyła dokończyć a Himuro wybiegł z sali- Jak dziecko... No dobra widzimy się jutro. I ktoś spróbuje mi nie przyjść to zobaczy!
wszyscy wybiegli do szatni. Po przebraniu się powędrowałam przed szkołę. Nie mogłam uwierzyć jestem w głównym składzie KYAAAAA. Nie mogę się doczekać jutrzejszego meczu.
- Aaaaaaa!- ktoś oblał mnie wodą mój cały mundurek był przemoczony
Odwróciłam się aby zobaczyć kto to był... Kto by się tego spodziewał? Himuro!- Himuro oszalałeś?!- wydarłam się na Himuro cała wściekła
On natomiast bez żadnego słowa odszedł.- Aya co ci się stało?- zapytał zdziwiony Atsushi
- Ten idiota Himuro oblał mnie wodą... Aaaaaaaapsik!
- Tylko żebyś się jutro nie rozchorowała.- Oszalałeś nawet jeżeli się rozchoruje pójdę na ten mecz.- odparłam i wyjęłam z przemoczonej torby paczkę czipsów.
*Następny dzień*
Słysząc swój budzik chcąc go wyłączyć spadłam z łóżka.
- Kurde! Moja głowa!- głowa mnie bolała jak nie wiem i nie był to ból uderzenia o podłogęNagle do pokoju wszedł Atsushi.
- Co tak hałasujesz?!- Powiedział Atsushi przecierając oczy
- Ja... spadłam z łóżka.- powiedziałam chwytając się za bolącą głowę
- Dobrze się czujesz.- zapytał brat przykładając mi rękę do czoła- Jesteś rozpalona!Brat wybiegł z pokoju i przybiegł z powrotem do niego wyposażony w termometr.
- Masz zmierz temperaturę.
- Ale ja się do...
- ZMIERZ!
- No dobrze.
Chwyciłam termometr i wykonałam polecenie brata.Po tym jak termometr zapiszczał oddałam go w ręce Atsushiego.
- Kobieto masz 40 stopni gorączki!
- Ale ja się dobrze czuję...
- Ahh...- nagle na twarzy brata pojawił się uśmiech jakby wpadł na jakiś pomysł- Dobra ty idź leżeć ja ci przyniosę tabletki. A kiedy będziemy wychodzić to cię obudzę. Okej?- Okej?- chyba źle robię zgadzając się na to
Położyłam się do łóżka i starałam się nie myśleć o bólu. Ale kiedy zjadłam tabletki, które przyniósł mi Atsushi poczułam się trochę lepiej...
***
Otworzyłam powoli oczy. Głowa dalej mnie bolała. Spojrzałam na zegarek i od razu oprzytomniałam.
Nie to nie możliwe jeżeli dobrze liczę mecz trwa już od 20 minut!
Wyskoczyłam z łóżka i cała obolała ruszyłam do łazienki. Gdzie ogarnęłam się w 5 minut.
Głowa bolała mnie jak cholera, ale nie zwracjąc na to uwagi wybiegłam z mieszkania.- Zagram, zagram nawet z tym jebanym bólem głowy.- powtarzałam sobie w myślach
Okej jeżeli pobiegnę będę tam w 10 minut.
Podczas biegu często się przewracałam. A żeby głowa mnie nie bolała tak bardzo zaciskałam jedno oko.
Perspektywa trener Masoko Araki
Nie wierzę przegrywamy już 20 punktami. Kim jest ta drużyna? A najbardziej mnie zastanawia ten Makoto Hanimaya. Umie bardzo dobrze grać, ale też fauluje zawodników nie widocznie. Przez niego Kanasuke nie może grać i byliśmy zmuszeni zasatąpić go Kioto. I jeszcze część z naszych zawodników jest przez niego pobijana. Gdyby była tu Aya mielibyśmy wygrane w kieszeni.
Nie wiem czy uda nam się z nimi wygrać zostało już tylko 20 minut meczu.
- Dzień dobry...- usłyszałam za sobą znajomy głos.Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przetarłam jeszcze raz oczy by się upewnić czy dobrze widzę, ale ona dalej tam stała.
- AYA?!- krzyknęłam z niedowierzaniem
Koniec 12 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...