Rozdział 41 "Swatka Aya w akcji"

232 21 2
                                    

- W ogóle Kioto przyszedł dzisiaj do szkoły?- zapytałam wchodząc do klasy

- Tak... Tylko gdzieś poszedł.- odpowiedziała nieśmiało Risa

- Typowy Kioto ciągle gdzieś łazi. Pewnie z Magure no nie?

- Chyba...

- Odkąd Magure przeniósł się do naszej szkoły są najlepszymi przyjaciółmi... Ich współpraca na treningach jest też na wysokim poziomie.- spojrzałam na Rise widać, że moja wypowiedź o koszykówce zaczynała ją nudzić- O sorka zapomniałam, że nie grasz w kosza.
Okej trzeba sobie coś przypomnieć... Coś co na pewno mówił kiedyś!

Myśl!

Czekaj!... pamiętam! Tak, było to jakieś dwa miesiące temu! Kioto miał urodziny... A ja chyba stawiałam mu jakieś jedzenie z okazji urodzin. I siedzieliśmy tam z chłopakami z naszej klasy było dużo śmiechu a to wyglądało mniej więcej tak:

- Ej a ty Kioto co tak kleisz się do Ayi?- tak... zapytali i zaczęli się śmiać

- Czy w tych czasach nie można być już tylko kolegami z drużyny?- tak nieźle mnie wnerwili.

- Ahh... Póki co nie szukam dziewczyny chłopaki.- tak Kioto chyba tak powiedział

- Ej powiedz chociaż jak miałaby wyglądać.

- Jezu... Nie zbytnio mnie obchodzi wygląd... Może być nawet grubym pasztetem dla mnie się liczy środek!

- Jaki szlachetny!

- Miła, szczera i uśmiechnięta. Mój ideał.


Tak Kioto chciał aby jego dziewczyna była miła szczera i uśmiechnięta... Ale bywało by aby wpadli na siebie przypadkowo.

Na moją twarz wkradł się uśmiech.

- Ej Aya wszystko okej?- zapytała Risa

- Jak najbardziej...- moją wypowiedź przerwał dzwonek i Kioto wbiegający do klasy

- Okej Risa widzimy się na następnej przerwie.

Kiedy zasiadłam do ławki Kioto mnie zaczepił był cały spocony.

- Co jest Kioto?- zapytałam

- Aya gramy mecz na następnej przerwie w nogę.
- Nie wyrobicie się ta przerwa będzie miała zaledwie 10 minut.

- Grasz z nami?

- Nie!

- Aya proszę...

- Ja w nogę nie potrawie nawet dobrze kopnąć piłki!

- Aya..

- CO TO ZA ROZMOWY!?- odwróciliśmy głowy a naszym oczom ukazała się znerwicowana nauczycielka z angielskiego

- Przepraszamy- odparliśmy razem

- Tym razem tak łatwo wam nie przebaczę!- krzyknęła i wypisała na tablicy dwa dość długie teksty- Macie to przetłumaczyć! SAMI! W ciągu 1 minuty.

Prościzna!

Lecz Kioto nie był takiego samego zdania co ja. Był przerażony z anglika leżał.

Podeszłam do tablicy tekst brzmiał tak:

- Hey! I'm from Poland. I would like to visit the monuments here and eat something nearby.

- I'm sorry, I can not help you with the monuments. But I know where you can eat something.

- Really?! Will you do it for me ?!

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz