- W ogóle Kioto przyszedł dzisiaj do szkoły?- zapytałam wchodząc do klasy
- Tak... Tylko gdzieś poszedł.- odpowiedziała nieśmiało Risa
- Typowy Kioto ciągle gdzieś łazi. Pewnie z Magure no nie?
- Chyba...
- Odkąd Magure przeniósł się do naszej szkoły są najlepszymi przyjaciółmi... Ich współpraca na treningach jest też na wysokim poziomie.- spojrzałam na Rise widać, że moja wypowiedź o koszykówce zaczynała ją nudzić- O sorka zapomniałam, że nie grasz w kosza.
Okej trzeba sobie coś przypomnieć... Coś co na pewno mówił kiedyś!Myśl!
Czekaj!... pamiętam! Tak, było to jakieś dwa miesiące temu! Kioto miał urodziny... A ja chyba stawiałam mu jakieś jedzenie z okazji urodzin. I siedzieliśmy tam z chłopakami z naszej klasy było dużo śmiechu a to wyglądało mniej więcej tak:
- Ej a ty Kioto co tak kleisz się do Ayi?- tak... zapytali i zaczęli się śmiać
- Czy w tych czasach nie można być już tylko kolegami z drużyny?- tak nieźle mnie wnerwili.
- Ahh... Póki co nie szukam dziewczyny chłopaki.- tak Kioto chyba tak powiedział
- Ej powiedz chociaż jak miałaby wyglądać.
- Jezu... Nie zbytnio mnie obchodzi wygląd... Może być nawet grubym pasztetem dla mnie się liczy środek!
- Jaki szlachetny!
- Miła, szczera i uśmiechnięta. Mój ideał.
Tak Kioto chciał aby jego dziewczyna była miła szczera i uśmiechnięta... Ale bywało by aby wpadli na siebie przypadkowo.
Na moją twarz wkradł się uśmiech.
- Ej Aya wszystko okej?- zapytała Risa
- Jak najbardziej...- moją wypowiedź przerwał dzwonek i Kioto wbiegający do klasy
- Okej Risa widzimy się na następnej przerwie.
Kiedy zasiadłam do ławki Kioto mnie zaczepił był cały spocony.
- Co jest Kioto?- zapytałam
- Aya gramy mecz na następnej przerwie w nogę.
- Nie wyrobicie się ta przerwa będzie miała zaledwie 10 minut.- Grasz z nami?
- Nie!
- Aya proszę...
- Ja w nogę nie potrawie nawet dobrze kopnąć piłki!
- Aya..
- CO TO ZA ROZMOWY!?- odwróciliśmy głowy a naszym oczom ukazała się znerwicowana nauczycielka z angielskiego
- Przepraszamy- odparliśmy razem
- Tym razem tak łatwo wam nie przebaczę!- krzyknęła i wypisała na tablicy dwa dość długie teksty- Macie to przetłumaczyć! SAMI! W ciągu 1 minuty.
Prościzna!
Lecz Kioto nie był takiego samego zdania co ja. Był przerażony z anglika leżał.
Podeszłam do tablicy tekst brzmiał tak:
- Hey! I'm from Poland. I would like to visit the monuments here and eat something nearby.
- I'm sorry, I can not help you with the monuments. But I know where you can eat something.
- Really?! Will you do it for me ?!
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...