Rozdział 31 "To nie była jego wina..."

289 24 6
                                    

Brat spojrzał się na mnie groźnym wzrokiem.
- Aya co ci strzeliło do głowy?!- powiedział zdenerwowany brat
Ja milczałam. Nagle usłyszałam jak Hizaki krzyczy w uliczce.
- Co to do cholery?!- brat spojrzał się na mnie oczekując odpowiedzi

- Hizaki...- chciałam dokończyć, lecz usłyszałam kroki Hizakiego od razu się odwróciłam

Wiedziałam, że za chwile stanie przede mną Hizaki od którego tamten kazał mi uciekać.
Lecz musiałam do niego dojść. Przemówić mu do rozumu. 
Jeżeli słyszał głosy mogła to być nawet shizofremia

Chłopak wysunął się powolnym ruchem z uliczki.
Byłam przerażona nie mogłam się ruszyć... Hizaki... Był cały zakrfawiony... Co mu się stało?! Czemu on to zrobił...

- Aya... Atsushi...- Hizaki lekko się uśmiechnął zanim runął z hukiem na ziemie.

- Hizaki! Cholera...- Atsushi od razu podbiegł do Hizakiego- Cholera! Aya dzwoń na pogotowie!

Nerwowym ruchem wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam na pogotowie.
Karetka przyjechała po około 10 minutach.
Co tu się właśnie stało?

- Aya opowiedz mi co tu się stało za nim tu przyszedłem?!- powiedział bart potrząsając mną
- Hizaki słyszy głosy... Te wszystkie złe rzeczy, które on robił nie były z jego winy... Atsushi on jest chory!

- Dobra zadzwonię do trener, że nie przyjdziemy zjeść... Po tym co tu zobaczyłem i tak nic nie zjem. Po za tym bywało by pojechać do szpitala i zapytać co dokładnie z nim jest.
Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy pojechaliśmy do szpitala gdzie szukaliśmy Hizakiego, lecz najpierw spotkaliśmy jego mamę. Siedziała przygaszona przed jedną z sal.
- Dzień dobry, przepraszam to pani mamą Hiazkiego?- zapytał brat

Kobieta podniosła powoli wzrok:

- Tak... A o co chodzi?
- Chcieliśmy się zapytać o Hizakiego... To my go znaleźliśmy a poza tym jesteśmy jego znajmoymi z gimnazjum.- odparłam
- Ale Shogo on... Ma guza mózgu...- po ostatnich trzech słowach kobieta się popłakała
Hizaki miał guza mózgu? To przez to słyszał głosy? Ale jak... Kiedy.... Jak to możliwe, że on jeszcze żyje?!
- Co teraz z nim będzie?- zapytał brat
- Lekarze powiedzieli.... Że to cud, że jeszcze żyje... Jedynym, ale też niesamowicie ryzykownym sposobem... Jest operacja...- powiedziała kobieta dalej płacząc

- Można do niego wejść?- zapytałam
- Nie nie pozwalają...
Podeszłam do szyby gdzie zobaczyłam Hizakiego był podpięty do różnych urządzeń.

Był nie przytomny...
Nienawidziłam go.... Nawet ni przeszło mi przez myśl, że mógł być chory...
- Jestem nie poważna...- odparłam do siebie

- Czemu?- zapytał Atsushi, który stał tuż obok
- Przez cały czas go nienawidziłam... Nawet nie przyszło mi przez myśl, że mógł być chory... Jestem idiotką.- powiedziałam i poczułam jak po policzkach spływają mi łzy
- Aya...- powiedział brat przytulając mnie- To nie twoja wina nikt o tym nie wiedział...
Staliśmy tak przez chwile. Nagle zobaczyłam jak Hizaki lekko otwiera oczy.
Chyba zawołał pielęgniarkę, bo od razu przebiegła i coś dal niej powiedział. Kłócił się z nią było to widać.
Pielęgniarka wyszła do nas i odparła:
- Pani jest Aya?- zapytała mnie pielęgniarka

- Tak.- odparłam
- Pan Hizaki chciałby by weszła pani na chwile.

- Mogę?
- Tak tylko niech założy pani ubranie ochronne.
Weszłam do środka... Hizaki lekko uśmichnął się do mnie.
- Jak się czujesz?- zapytałam
- Trudno powiedzieć... Na raka chyba dobrze.
- Hizaki to nie jest rak tylko guz.

- Jedno i to samo... W każdym razie... I tak umrę.

- Nie mów tak.
- Lecz przed tym chcę ci coś powiedzieć.
- Mów.
- Chcę abyś mi przebaczyła.
- Wybaczam ci Hizaki wiem, że nie była to twoja wina.
- I jeszcze jedno... Ja nie wiem zakochałem się w tobie... Cholera...- Co?- Wiem, że to nie możliwe, ale czy ty czujesz to samo do mnie?
Stałam jak wryta i nie wiedziałam co powiedzieć aż w końcu udało mi się coś wydukać:
- Hizaki... Wybaczyłam ci, ale... Nie potrawie ci odpowiedzieć na to pytanie... Może kiedyś, ale nie teraz.
- Skoro nie teraz to już nigdy.
Zaraz przyszedł lekarz, który powiedział, że Hizaki musi jechać na operacje.
Operacja trwał 3 godziny.
Chodziłam po korytarzu zniecierpliwiona.

Lekarz wyszedł z sali i od razu jego matka zapytała:
- Co z Shogo?

Koniec 31 rozdziału

*Polsat xd*


Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz