Rozdział 65 "Najważniejszy mecz"

135 10 0
                                    

W końcu... Pokaże kim jestem...

Uważaj Serin, bo nadchodzę...!

- ŻE CO?!- krzyknęłam będąc w szoku- Jak to nie gram!

- Ahhh... Mam pewne powody.- powiedziała trener patrząc po kryjomu na mojego brata

- ŻE ATSUSHI!

- Nie...- trener próbowała kłamać, ale nie potrafiła

- ATSU KURWA!- warknęłam do niego podbiegając

- Aya... Zrozum...

- Jak?! wiedziałeś, że zależy mi na tym meczu jak cholera a ty idziesz do trener i mówisz abym nie grała!- warknęłam tak głośno, że chyba ludzie z poza szatni nas słyszeli

- Aya. Chciałbym abyś grała. Ale to nie ja tylko decyduje. Ostatnio całe rodzeństwo uczepiło się mnie, że nie daje ci spać ani jeść tylko katuje treningami! WSZYSTKO POSZŁO NA MNIE!- był na serio wkurwiony aż mi się głupio zrobiło

Ucichłam.... nie wiedziałam co powiedzieć...

Musiałam się zgodzić nie miałam nic do powiedzenia

Całe Serin było zdziwione tym, że nie gram. TYLKO KURWA GŁUPIA TRUSKAWKA SIĘ SZCZERZYŁA!

Zaczęła się walka.

Podczas pierwszej kwarty normalnie wygrywali, ale wiadomo Serin to Serin. Jak Taiga zaczął w zone wchodzić to po prostu masakra. Do tego doszedł Tetsuya. Brat też wszedł w zone, ale siła ich była tak wielka... Że Yosen nie wyrabiało.... W połowie drugiej kwarty....

- Ja nie wierze!- krzyczała sfrustrowana trener- Przegrywamy!

- Proszę mnie wypuścić.- powiedziałam

- Ale twój brat mnie zabije....- powiedziała patrząc na mecz

- Co jest dla pani ważniejsze mecz czy pani?- jestem pewna, że wybierze mecz

- ...- patrzyła się na mnie chwile a później...

- Yosen zmiana!- krzyczał sędzia

Przybiłam piątkę z Himuro i weszłam na boisko

Brat patrzył ma mnie się wzrokiem mniej więcej "Poczekaj jak wrócisz do domu..."

Chciałam wygrać nawet bardzo...

Zaczęliśmy grę....

Było cholernie trudno, ale jakoś szło...

Do nadrobienia 20 punktów ujdzie...

Graliśmy i nawet bez mojego wychodzenia w zone nadrobiliśmy chyba 15 punktów.

Taiga zaczął się wściekać...

Był coraz to bardziej wnerwiony a jego moc rosła...

Ej czy jak on się wkurwia to razem z tym rośnie jego moc... Nie!

Na początku trzeciej kwarty weszłam w zone po boisku teraz latałam jak szalona...

Ale starałam się być uważna... uważałam... 

To wszystko nie podobało się Taidze.

Biegłam i skubany.... podstawił nogę...

Przekoziołkowałam do przodu i upadłam na lewą rękę...

Poczułam jak coś w niej pęka...

Poczułam ogromny ból i chwile później zwijałam się już na ziemi z bólu...

- KURWA!- krzyknęłam z bólu na cała halę zaciskając powieki z bólu

Cholera... czy oni... nie zauważyli, że to był Taiga... Myślą, że sama się wywaliłam.

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz