*Perspektywa Atsushiego*
Zginę! Na pewno! Nic już mnie nie uratuje!
- Atsushi!- chwyciła mnie z koszule i podniosła wysoko do góry... Kiedy ona zrobiła się taka silna!- Mała przygotuj krzesło!
- Już się robi!- czemu się tak uśmiecha przed chwilą był przerażona... Z kim ja żyje...
Spróbowałem się wyrwać, lecz to nic nie dało...
Posadziła mnie na krześle i obwiązała sznurem... Oczywiście pomogła jej Yuke...- Dobrze mała poczekaj tu.- powiedziała Aya wskazując kanapę
- Czemu jej też nie zwiążesz?!- zapytałem błagalnym tonem
- To dziecko nie powinna obrywać za błędy swojego wujka.- Czemu ja mam taką siostrę za jakie grzechy?!
Siedziałem i patrzyłem na Yuke.
- Ahh... Mała rozwiąż mnie... błagam...-odparłem
- Ciocia zakazała mi ciebie rozwiązywać wujku. Po za tym słyszałeś ją...- za co mam taką bratanice?
Chwile później Aya wróciła z... Czekaj... NIE! TO LIMITOWANA EDYCJA CZIPSÓW! Smak papryki i zielonej herbaty..... Czy oni zamierzają mi to zjeść na moich oczach?!
- Trzymaj mała i jedz.- odparła podając paczkę dla małej... Zaraz wezmą pierwszego czipsa...
- Mmmmm..... Przepyszne- Yuke przestań!
- Jakie to dobre!- Aya cicho!
Jadły i zachwycały się... Nie wytrzymam! To jest gorsze niż śmierć! Zabijcie mnie błagam!
- AAAAAAAAAAAA!- krzyknąłem na co Yuke i Aya spojrzały się na mnie- DOŚĆ!
Zacząłem się miotać... Krzesło się wywaliło razem ze mną.*Perspektywa Ayi*
O cholera! Wyjebał się!
- Atsushi żyjesz tam?!- krzyknęłam starając się opanować śmiech
- NIE! UMARŁEM WIESZ!- krzyknął
Okej chyba już zrozumiał.
- Yuke zostaw te okropne czipsy i chodź go uwolnić!-krzyknęłam
- Okropne?- zapytał AtsushiJa z Yuke przystąpiliśmy do rozwiązywania go.
Kiedy brat był już w stanie się ruszać to chwycił mnie za ramiona i mocno potrząsnął.
- JAK TO TE CZIPSY BYŁY OHYDNE?!
- Sam spróbuj. Te połączenie zielonej herbaty i papryki jest okropne... nie wiem czym się tak ekscytowałeś gdy złapałeś je na promocji.
Brat jak poparzony dorwała się do paczki czipsów... A zaraz po posmakowaniu wyraźnie posmutniał...
- Jak mogliście?!- zapytał wyraźnie smutnyNagle usłyszałam dźwięk mojego dzwonka.
Spojrzałam na telefon.
- Anzu?- spojrzałam na wyświetlacz zaskoczona następnie odebrałam telefon- Co jest Anzu?
- Aya... CZY TO PRAWDA, ŻE JESTEŚ Z TYM MEGA PRZYSTOJNYM MODELEM KISE?!
- Jezu... dopiero od 2 godzin! Czemu to już wiesz?!- Chwila czy przypadkiem siostra Kise nie jest przyjaciółką Anzu?
- Jego siostra mi powiedziała... Przyszedł do domu taki rozhulany, więc nie musiała się go nawet pytać...
- A co ona wyrocznia?!
- Nie wiem... Muszę do ciebie wpaść jutro na pogaduchy!- typowa siostra... Wspiera mnie.
- Okej... Ale wiesz... Nie wiem czy będę miała juro czas?
- A co idziesz na randkę z kise?
- Nie mam zapieprz na treningach...
- Mnie tu nie okłamiesz...
- Ale ja cie...- dobra i tak jej nie przemówię do rozumu- Okej tylko nie rozpowiadaj o moim związku po rodzinie...
- Nie ma sprawy... Na razie
- Na razie.*Następnego dnia*
- Szybciej Atsushi!
- Idę przecież!
Wyszliśmy z domu a przed nim czekał... Ryota... Ej chwila czy on nie jest trochę wyższy... Czekaj...Spojrzałam się na jego buty.
Ma bardzo grubą podeszwę! Chyba 5 centymetrową! Czyli w tych butach ma 194 centymetry wzrostu! Jest ode mnie wyższy!
- Cześć piękna.- powiedział i ucałował mnie w czoło bez żadnych problemów.- Wyposażyłeś się w wyższe buty widzę.
- Poszedłem za twoją radą.- powiedział obejmując mnie ramieniem
Atsushiego to chyba nie obchodziło co ja właśnie robię, bo zajął się jedzeniem czipsów.
Kiedy doszliśmy do szkoły ucałowałam Ryote na pożegnanie i poszłam do szkoły.
Nagle Risa wybiegła mi na przywitanie
- AYA!
- O cześć Risa.- pomachałam do niej- Czyli jednak nie kłamałaś jeżeli chodziło o Kioto.
- Czemu miałabym kłamać?
- Nie wiem... Ale...- Co ale?
- Wszystkie dziewczyny widziały twojego chłopaka.- Naprawdę?!
- Ahh... Będą pewnie cały dzień gadać... Ale okej... Dzisiaj pomogę ci z Kioto.Oczy dziewczyny zaświeciły się jak dwie gwiazdki.
Koniec 40 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanficMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...