Nie mogłam się podnieść... Kostka mnie tak bolała tak, że nie mogłam chodzić...
Ja to czuję, że to nie jest zwykłe zwichnięcie. NA SERIO! Przecież kiedy próbowałam zablokować Akashiego ta stopa wykręciła się o 180 stopni... Na prawdę nie mam pojęcia jak to się stało. CZY NA SERIO OKO IMPELATORA MA TAKIE UMIEJĘTNOŚCI?! Wiem, że Akashi potrafi przewidywać ruchy... No, ale...
- Aya nie dasz rady wstać?- zapytał brat po długich próbach stanięcia na dwóch nogach
- NIE WIESZ CO UDAJE KURWA!- wykrzyczałam
- Dobra weźcie ją i zabierzcie do szpitala! JUŻ!- krzyknęła trener
- Ale ja nie wytrzymam!- krzyknęłam, ból teraz stał się nie do wytrzymania a kiedy ruszyłam delikatnie nogą nie dość, że ból był prze ogromny to sama stopa ruszała się jak opętana...
- Dobra dzwońcie na pogotowie.- wykrzyknęła trener i zaraz obok już ktoś zaczą dzwonić
Powoli zaczełam płakać z bólu.... kostka bolała... Ból był nie do wytrzymania..
- Wytrzymasz Aya. Dasz radę.- brat siedział obok mnie i próbował mnie pocieszać
- Ty nie wiesz jak to cholernie boli... Przegraliśmy mecz, do tego rozpierdoliłam sobie kostkę... Boję się , że nie będę mogła już grać.- powiedziałam dalej płacząc, ale nie tylko z bólu, ale też ze smutku przed strachem, że mogę nie wrócić do gry
- Nie mów tak... To nie twoja wina...- powiedział brat- Wszyscy oblaliśmy... I choć... Najchętniej bym rzucił koszykówkę... To nie zrobię tego drugi raz. Bo kiedy zobaczyłem cię na tym dachu jak darłaś się w niebo głosy to... Było mi trochę wstyd, ale też czułem, że nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu i nie będę się załamywał przegraną... Nie mogę po prostu, więc ty mimo wszystko musisz wytrzymać.- ta...
- ŁATWIEJ POWIEDZIEĆ TRUDNIEJ ZROBIĆ!- WYKRZYKNĘŁAM DALEJ Z ŁZAMI W OCZACH
Nagle trener do nas podeszła.
- Aya możesz ruszać tą stopą?- zapytała
- Nie... Kiedy tylko próbuje ją ruszyć to cholernie mnie boli i obraca się jak opętana.- powiedziałam dalej płacząc
Trener zaczęła grzebać w torbie aż wyjęła z niej mały scyzoryk.
- Po co to?- zapytałam
- Muszę i rozciąć buta i skarpetę... Skoro twoja kostka jest w takim złym stanie wole nie ryzykować ze ściąganiem buta tak po prostuTrener rozcięła mi buta a później skarpetę. Stopa była cholernie sina.
- Nie jest dobrze.- wysyczała przez zęby trener.- Jak to?- zapytał Atsushi
- Stopa jest cała spuchnięta... Z tego co mówi Aya, że jej stopa wykonuje patologiczne ruchy... Może to być złamanie z przemieszczeniem.
Złamanie z przemieszczeniem... Co?... Nie...
Poczekaliśmy jeszcze chwile i przyjechało pogotowie i zabrało mnie do szpitala Atsushi miał dojechać...
Leżałam na sali segregacji i czekałam na lekarza.
Po 30 minutach czekanie przylazł... w końcu.
- O kogo tu mamy?- zapytał lekarz- Co się stało z twoją kostką... Nie wygląda dobrze.
- Stopa mi się wykręciła podczas meczu o 180 stopni.- powiedziałam i spotkałam się ze zdziwionym wzrokiem lekarza.- 180 stopni? Bardzo boli? Możesz ruszać stopą?
- Boli jak cholera! A jak ruszę stopą to nie dość, że boli jeszcze gorzej to wykonuje ona patologiczne ruchy.
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...