- A kto tam wie.- odparłam i zanurzyłam się w gorących źródłach.
Była idealna cisza za ścianą.
Tak około po godzinie wyszliśmy z gorących źródeł.
Ahhh... Teraz spać...
Wróciłam do pokoju a tam czekał na mnie już brat. Nie spał jeszcze, lecz siedział na łóżku i zajadał słodycze
- Nie śpisz jeszcze?- zapytałam przekręcając zamek w drzwiach
- Nie, wolę uzupełnić cukier przed snem.- powiedział i wziął gryz batona
- Aha okej no to ja też.- usiadłam na łóżko i sięgnęłam po czekoladę, którą zaczęłam jeść
- Aya miałaś mi po za tym opowiedzieć o co chodzi z Ki-chinem- O kurwa!
Zaczęłam kaszleć... prawie się zakrztusiłam. Zupełnie o tym zapomniałam.
Ale okej...
- Posłuchaj na sam początek nie chcę abyś go znienawidził wyłącznie przez zemnie.
- Co ci zrobił?- zmarszczył brwi
- Ahh...- opuściłam głowę tak aby włosy zakrywały mi twarz nie chciałam aby widział, że beczę- Postanowiłam, że po zdjęciu gipsu pójdę do Ryoty, ponieważ mieszkał niedaleko.... Gdy go zobaczyłam- głos łamał mi się z każdym słowem a łzy zaczynały napływać do oczu- chciałam mu pomachać... Lecz... zobaczyłam jak całował się z inną... Uciekłam z tamtąd... Nie chciałam go widzieć... Próbował się tłumaczyć... Ale ja sama nie wiem...- po mojej twarzy popłynęło naprawdę dużo łez
Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula.
Podniosłam głowę. Był to brat...
- Nie becz już...- odparł- Mimo, że znam go od gimnazjum nie pozwolę aby cię skrzywdził jeszcze nawet raz.- Atsushi...
Siedzieliśmy tak jeszcze przez chwile a później mnie puścił i bez słowa poszliśmy spać.
Gdy wstałam rano była... 5.08
Czyli bardzo wcześnie a, że mi się nudziło to postanowiłam, że skorzystam z boiska koszykówki obok ośrodka.
Założyłam spodenki koszulę i narzuciłam na siebie bluzę, bo było dosyć chłodno jak na ranek.
Kiedy wyszłam na dwór od razu ruszyłam w stronę boiska. Byłam sama, więc mogłam grać ile wlezie. Śniadanie było dopiero o 8.00, więc miałam czas.
Grałam i grałam. Robiłam wsady i kozłowałam.
Szkoda jednak, że nie mam z kim grać, miałabym na kimś przetestować oko władcy. Ostatni raz używałam go w meczu z Rakuzan
Ale użyje pewnie nie raz go przez te dwa tygodnie.
Zrobiłam wsad a chwile później usłyszałam
- Mogę się przyłączyć?- zapyta znajomy głos
Ja trzymając się za kosz i wisząc w powietrzu spojrzałam w stronę, z której dochodził głos.
Daiki.
Puściłam kosz i się uśmiechnęłam
- Przydałoby się właśnie nad tym myślałam.
- Nade mną?- zapytał zdziwiony
- Nie nad osobą do gry.- odparłam uśmiechając się jeszcze szerzej.- Dawaj zagramy meczyk
Ustawiliśmy się do gry i rozpoczęliśmy grę.
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...