Rozdział 47 "Zapowiedź kolejnego meczu"

209 17 3
                                    

*Następnego dnia godzina 16.30 Liceum Yosen*

- SZYBCIEJ!- krzyczała trener a my robiliśmy kolejne okrążenia na zewnątrz na boisku

Jezu ja zaraz padnę jest taki skwar... a ona nam każe zapierdalać nie wiadomo ile kółek po boisku. Na dodatek przy każdym kole rzuca do nas piłką, którą mamy bez problemu złapać i chwile później idlealnie bez robienia wsadów i zatrzymywania się strzelić do kosza. W skrócie: ON CHCĘ NAS ZABIĆ!

- Które to już kółko?- zapytałam Kanasuke kiedy strzelaliśmy kosza

- Szczerze... przestałem liczyć przy 50.- powiedział blondyn

- Już ponad 50 ja myślałam, że my chyba 40 robimy...

- Widzisz.- uśmiechnął się blondyn
- Czemu trener dzisiaj wystartowała z treningiem? Wiesz może?

- Mhmmm... Biorąc pod uwagę to, że nikt jej nie zdenerwował a nie odezwał się źle to... Pewnie kolejne między licealne będą cholernie trudne.
- Już się boje...- aż się wzdrygnęłam z kim my mamy grać skoro tak nasz męczy

Kiedy trening się zakończył staneliśmy w rzędzie.

- Słuchajcie mnie uważnie... Wiem, że jesteście silni... Ale to może nie wystarczyć...- mhmm... o co chodzi trener wygląda na zrezygnowaną- I chcę aby w najbliższym meczu dali po prostu z siebie jak najwięcej możecie. Was najbliższy mecz to mecz z... Rakuzan- CO?!

Zastygłam w bez ruchu... Rakuzan, Akashi... Niemal niepokonani liderzy... Cholera... 

- Ej Aya wszystko dobrze.- Kenichi mnie zaczepił a ja oprzytomniałam- Jakoś zbladłaś...

- Jest dobrze Kenichi... wstyd się przyznać, ale się zlękłam...

- Będzie dobrze... Co prawda rok temu nie udało nam się zagrać z Rakuzan, ale nie powinno być tak źle.- powiedział brunet uśmiechając się szeroko

- Mam nadzieje, że masz racje Kenichi...

Trening się zakończył a my mogliśmy wrócić do domu...

Kiedy tylko wróciłam do domu weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko

I co ja mam teraz zrobić?! Mam oko władcy a Akashi oko impelatora! AAAAA! Jeszcze on jest taki jaki jest!

Ahh... Znowu mi się przypomniała sytuacja z pokoleniem i jak to ja dowiedziałam się, że jestem siódmym członkiem

*4 lata wcześniej*

- Czemu ja mam zawsze robić zakupy?- wysyczałam przez zęby targając do domu torby z jedzeniem- Rozumiem, że ma on trening a Anzu prawie nigdy nie ma w domu. Arata i Akinori podobnie... A ja też bym chciała pójść na trening... Ale Atsushi nie... Może chciałabym popatrzeć jak grają? Ale nie, bo będę przeszkadzać... Ta rodzeństwo idealne... Najmłodszą wykorzystują do wszystkiego....

Szłam w stronę domu mamrocząc pod nosem... 

Właśnie szłam obok boiska do koszykówki, ale nie przyglądałam się zbytnio kto tam grał... Szłam dalej.

Aż tu...

...

...

DOSTAŁAM ROZPĘDZONĄ PIŁKĄ W ŁEB I WSZYSTKIE ZAKUPY SIĘ POSYPAŁY!

Kto?... KTO?!

Próbowałam zbierać zakupy, lecz przede mną staną najprawdopodobniej sprawca zdarzenia.

Podniosłam głowę a moim oczom ukazał się:

- Sorry Aya... To było nie chcący.- powiedział murzyn Daiki Aomine drapiąc się po karku

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz