Jezu... Siedzimy przed tym dyrektorem już od godziny po co my tu jesteśmy przecież ja żyje! To nie ma sensu... Jeszcze dzisiaj kiedy rodzice przyjeżdżają!
Teraz tak myślę co kapitan i trener drużyny Serin robili przed Yosen... Mam nadzieję, że nasza trener nie wyleci z meczem towarzyskim... To było by złe, ale co by innego mogli robić... NO NIE WIEM! Ahh...
- AYA!- mhm...? Czy to?Odwróciłam się na pięcie... O ja... Bliźniaki Arata i Akinori! Nie wierze! Czemu oni?! I czemu dwóch?! ZA JAKIE GRZECHY!?
Praktycznie traktują mnie najlepiej z rodzeństwa, ale... Oni ciągle mnie bronią I TO JEST STRASZNE...- Co wy tu robicie?!- niemal krzyknęłam
- Siedzieliśmy w barze.- odparł Arata
- Ustalaliśmy plan naszego pięknego ślubu.- dokończył Akinori. Tak Arata i Akinori znaleźli sobie w tym samy czasie dziewczynę i teraz za rok będą brali ślub ze swoimi kobietami. Które całe szczęście nie wyglądają identycznie. Wystarczy, że mam identycznych braci szwagierki to za dużo...
- Ale po co tu jesteście!?- wysyczałam
- Bo podobno ktoś wypchnął cię z okna.- powiedział Arata- O właśnie nic ci nie jest?!
- Żyje...
Zadręczali mnie swoimi pytaniami jeszcze tak przez kilka minut gdy pojawił się pan Goto. Ojciec Eri.
W tym samym momencie na korytarz w końcu wyszedł dyrektor. A z gabinetu też Kioto, chłopacy... Junpei Hyuga i Riko Aida! Co tu się odwala?...- Zapraszam do środka...- dyrektorowi nie dał dokończyć pan Goto
- Ja myślę, że nie muszę wchodzić do środka!
- Co pan sugeruje?!
- Eri nic nie zrobiła.- no chyba śnię!
- Panie Goto! Eri wypchnęła Aye z okna... To jest usiłowanie zabójstwa... Równie dobrze mogłem zadzwonić na policję a nie po pana!
- Przecież mówiła, że się poślizgnęła!
- Mogę jeszcze zadzwonić na policję...
- Na policje proszę...
- W takim razie zapraszam wszystkich do środka.
Wszyscy weszliśmy do środka.
- Proszę usiąść.- zaproponował dyrektorBliźniacy i ja usiedliśmy, ale Eri i jej ojciec nie zamierzali siadać.
- Dobrze najpierw Eri.- wskazał na nią dyrektor
- Ja... NIE CHCIAŁAM JEJ WYPCHNĄĆ! Poślizgnęłam się!- ta stek kłamstw... I sztuczne łzy...
- Dobrze, Aya.- teraz dyrektor wskazał na mnie- No Eri wypchnęłam mnie z okna to fakt. A przyczyną tego było, że z japońskiego miałam najwięcej punktów ze sprawdzianu a ona miała jeden punkt mniej i się dosyć mocno zdenerwowała.
- TO KŁAMSTWO!- krzyknął ojciec Eri
- Sama kłamiesz!- o nie bliźniacy zaczynają się drzeć...
- Proszę nie podnosić głosu na moją córkę!- krzyknął pan Goto- Po za tym wasza siostra to przebrzydła smarkula, która umie tylko grać w kosza- zaraz tu ktoś zginie- Ty!- krzyknęli
- Proszę się uspokoić.- powiedział dyrektor- Aya czy jak wyleciałaś z okna nic ci się nie stało?
- Nic.
- Dobrze panie Goto czy córka miała w domu wybuchy złości?
- Nie nigdy!- widać, że kłamię
- Panowie... Muraskibara... Czy sądzą panowie, że wasza siostra kłamię?
- Widać, że nie! Ona jak kłamię to się robi czerwona.- ta szczerzy...
- Podsumowując wszystkie rzeczy mogę śmiało powiedzieć, że Eri kłamię i od tej pory nie uczy się ona już w tej szkole.- COOOO?! Myślałam, że ją zawiesi w prawach ucznia, ale nie... że to!
- Jakie rzeczy i jakim prawem wyrzuca pan moją córkę ze szkoły?
- Monitoring, zeznania świadków i....- nim dyrektor skończył Eri wyszła razem ze swoim ojcem głośno trzaskając drzwiami- No to było by na tyle...- Panie dyrektorze mogę o coś zapytać?
- Mów śmiało.
- Co robił trener drużyny Serin i ich kapitan przed naszą szkołą?
- Aaaa... Ty jescze nic nie wiesz...- boję się takiego uśmiechu- W sobotę macie specjalny trening razem z nimi.- co?- YYyyy... mogę już iść?- zapytałam
- Tak.
Wyleciałam jak poparzona z gabinetu. Serin ma z nami specjalny trening?! Ja... Nie dam rady!
Przez resztę zajęć myślałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło... I co ma się wydarzyć.
Przed samym treningiem zdzwoniłam do każdej osoby z rodzeństwa.- Wybacz przyjdę na kolacje. Wcześniej nie mogę- Akio
***
- Zajęci jesteśmy... sory....- Arata i Akinori
No to ostatnia nadzieja w Anzu...
- Halo Anzu?- Tak a kto mówi?
- Aya. Mogłabyś tak przyjść dwie godziny przed przyjazdem rodziców i pomóc mi z kolacją?
- Wiesz... Prawdopodobnie spóźnię się na kolacje, bo siedzę na uczelni...- ...
- AYA! Halo?
- Ahh... Dobra zapomnij o czym mówiłam...- Ej mała nie denerwuj...
Rozłączyłam się.
"ZAJEBIŚCIE" Aya rób wszystko sama! Nic nie mogę zrobić!Na treningu latałam jak nie wiem. Chciałam się wyżyć. Byłam zła, że nikt mi nie pomaga i wszystko muszę robić sama... bieganie z piłką po boisku w pewnym stopniu mnie uspokajało. I jeszcze te uczucie kiedy zrobisz wsad lub trawisz z daleka.
Też starałam się nie zauważona używać oka władcy. Oczywiście nikt tego nie widział...
Trening się zakończył.
- Możecie iść.- już miałam iść gdy- Aya ty zostań na chwilę!
koniec 22 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanficMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...