Rozdział 60 "Turniej zimowy już tu jest"

153 8 0
                                    

*Kilka tygodni później*

Eliminacje do turnieju zimowego przeszliśmy nie tracąc ani jednego punkta
Zastanawiacie się pewnie jakim cudem?
Trawiły nam się słabsze drużyny...
Robi się co raz to zimniej...

Atsushi wyszedł dzisiaj wcześniej z domu
Czemu?
Szkoła organizuje jakieś wydarzenia i wkręcili w to brata przez co mussi być o 5.00 w szkole. Nie zazdroszczę mu...

- O Aya!- usłyszałam za sobą czyjś głos kiedy się odwróciłam...

Ujrzałam Daiki

- O Daiki. Witaj przyjacielu!- wykrzyknęłam kiedy podbiegł do mnie- Czy twoja szkoła nie jest w przeciwnym kierunku?

- Jest, ale muszę iść po coś do jakiegoś sklepu.- czy to nie jest tylko wymówka aby spotkać się ze mną?

- Okej spoko.

- Co tam u ciebie?- zapytał

- A nawet nawet.... Przeszliśmy do Turnieju zimowego.

- To było do przewidzenia. Więc?...- spojrzał się niepewnie w niebo- Co robisz po szkole?

Niech zgadnę.... Za chwile zapyta: "A pograsz ze mną w kosza?!"

- Trenuje jak zwykle.

- O a po treningu?- zapytał drapiąc się niepewnie po karku

- Idę do domu... Gotuje kolacje i idę spać najpewniej...

- A szkoda. Myślałem, że pogramy dzisiaj trochę w kosza...- Daiki lekko posmutniał

- A kto powiedział, że nie mogę?- powiedziałam

- Naprawdę?!- w jego oczach ujrzałam iskierki nadzieji

- O której byś chciał pograć?

- Może być... 19.00?

- O tej porze roku jest już wtedy ciemno i zimno, ale okej.

Wyglądał jakby udało mu się spełnić swój cel.

- A tak ogólnie... gdzie Atsushi?- zapytał marszcząc brwi

- A to... w szkole organizują jakieś coś i musi przychodzić strasznie wcześnie do szkoły.

- A jakie to będzie wydarzenie?

- Pewnie dni otwarte...

- Aya...- usłyszałam przed sobą głos, którego nie słyszałam chyba wieczność

Kiedy spojrzałam w przód zobaczyłam jego...

- Ryota?...- nie denerwuj się... spokój- Co ty tu robisz?

- Chcę z tobą pogadać.- odparł

- No to ja się zmywam.- powiedział Daiki i poszedł przed siebie

- Czyli o czym chcesz pogadać?- zapytałam zakładając ręce na piersi

- No, bo Aya... Ja cię dalej kocham i...- Nie kończ!

- Nie próbuj się tłumaczyć, że było inaczej, bo i tak ci nie uwierzę.

- Ale aya ty... nie rozumiesz...

- Daj mi spokój!- powiedziałam idąc w swoją stronę i nie zwracając już na niego uwagi

Ahh... Znowu zaczyna próbować to staje się męczące.

Doszłam do szkoły.

Ahh... Ale mi się chcę spać.

Na pierwszej lekcji mamy godzinę wychowawczą....

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz