Rozdział 44 "Dzień z Ryotą"

227 15 1
                                    

Szłam z Ryotą przez 4 kilometry. I dalej nie mogliśmy dojść do jego mieszkania.

- Ryota ile jeszcze?- zapytałam kładąc głowę na jego ramię

- Jeszcze chwile... Nic się nie bój.- odparł i złożył pocałunek na moich włosach

- Czemu ja się zgodziłam iść z tobą taki kawał drogi?- powiedziałam i mój brzuch zaburczał

- Mhmm? Jesteś głodna?- zapytał przyglądając mi się ze zdziwieniem

- NIE! Wiesz!- powiedziałam zdenerwowana z wyczuwalnym w mojej wypowiedzi sarkazmem

- Błagam nie krzycz! Spokojnie... Został tylko kilometr za chwile będziemy u mnie i coś zjem....- nie dałam mu dokończyć

- SPÓJRZ CUKIERNIA!- krzyknęłam i pociągnęłam go za sobą do różowego budynku

Kiedy weszliśmy do środka w oczy rzuciły mi się przepiękne łakocie... Chciałam spróbować każdego, ale wiadomo ograniczała mnie ilość pieniędzy. Odwróciłam się w stronę Ryoty.

- Co bierzesz?- zapytałam patrząc w jego złote oczy

- Dużo tu tego...- powiedział się uśmiechając

Kiedy my oglądaliśmy cukiernicze wyczyny podeszła do nas starsza kobieta, która z przyjemnym uśmiechem przywitała nas w cukierni

- Dzień dobry. Co państwo chcieliby kupić?

- Właśnie się zastanawiamy.- odparł Ryota obejmując mnie ramieniem- Moja dziewczyna to typowy żarłok jeżeli chodzi o słodycze a ja... ja to zjem to co mi podadzą.

- W takim razie mogę dla państwa zaproponować zestaw dla par.

- Dla par?- zapytaliśmy w tym samym momencie

- Tak w ofercie tej mamy dango, deifuku, tayaki, ciasto truskawkowe, ciasto z zielonej herbaty oraz dużą kawę latte macchiato dla pary. Wszystko ta para otrzyma o połowę taniej jeżeli para się pocałuje a pracownicy zrobią im zdjęcie.- odparła kobieta uśmiechając się szeroko
Spojrzałam na Ryote i jego oczy, które w tym momencie błyszczały.

- Przyjmujemy tą ofertę!- krzyknął Ryota a chwile później podeszła jakaś młoda dziewczyna z aparatem

- W takim razie prosimy o ładny pocałunek- odparła starsza kobieta pokazując na usta

Spojrzałam na Ryote.

- Nie zapytałeś mnie nawet o zdanie... Ale okej.- odparłam i poczułam już na swoich ustach pocałunek Ryoty

Kiedy oderwaliśmy się od siebie zobaczyliśmy wesołą staruszkę

Ryota zapłacił a my 5 minut później otrzymaliśmy swoje zamówienie.

Wszystko było takie pyszne... Lecz najlepsze zostawiłam sobie na koniec. Postanowiłam zjeść ciasto z zieloną herbatą, które wydawało się być czymś najlepszym...

Wzięłam kęs...

- TO JEST PYSZNE!- zapiszczałam i biorąc kolejne kęsy

- Wyglądasz uroczo kiedy tak smakujesz wszystko.- odparł Ryota biorąc gryz dango

- Ale wiesz jakie to jest smaczne?!- wyciągnęłam mu przed nos łyżeczkę z ciastem- Jedz.

- Ale ja jem dango.

- No spróbuj chociaż.- powiedziałam dotykając łyżką jego nosa

- No zjem.- powiedział skosztował ciasta a jego oczy się zaświeciły- PRZEPYSZNE!

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz