Przytuliłam mocno Ryote.
- Kocham cię.- wyszeptał Ryota
- Ja ciebie też...
W ogóle zapomnieliśmy o deszczu... Lecz gdy zaczął padać ze zdwojoną siłą...
- AYA ZMOKNIESZ!- krzykną Ryota zdejmując z siebie swoją kurtkę i nakładając mi ją na głowę
Mimo, że byłam wyższa Ryota i tak miał większe ubrania
- Dopiero zdałeś sobie z tego sprawę?- powiedziałam uśmiechając się szeroko
- Ah... Chodź szybko się gdzieś schować!
Ryota pociągną mnie za rękę...
- Czyli jesteś teraz oficjalnie moim chłopakiem?- zapytałam trzymając kurtkę aby nie spadła mi z głowy
- A jak myślisz?- zapytał uśmiechając się łobuziarsko
- Że chyba tak.
- I masz racje.- odwrócił się i ucałował mnie w czoło
- Musisz zacząć nosić obcasy.
- Czemu?
- Bo to wygląda komicznie kiedy stajesz na palcach aby mnie ucałować!
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem
Dotarliśmy do jakiejś kawiarni...
Po wejściu do kociej kawiarni zdjęłam kurtkę z głowy... Mimo, że Ryota dał mi swoje ubranie byłam mokrzejsza od niego.
- Dzień dobry. My na godzinę.- powiedział Ryota do mężczyzny podając mu banknot
Mężczyzna przyjął banknot i pokiwał głową... Lecz jego wzrok powędrował w moją stronę i nasze spojrzenia się spotkały
- NIE WIERZĘ! Czy ty jesteś Murasakibara Aya?!- krzyknął podekscytowany mężczyzna
- Tak...- odparłam dosyć niepewnie- Mogę z panią zrobić zdjęcie?!
- Tak pewnie.
Mężczyzna podbiegł z aparatem, który podał do Ryoty ten zrobił nam zdjęcie.
- Dziękuje bardzo kocham pani styl gry!
- Dziękuje.- powiedziałam uśmiechając się szeroko
Poszłam z Ryotą usiąść na jedną ze stojących tam kanap. Zaraz do nas podeszły dwa białe koty, które zaczęłam głaskać.
- Nie wiedziałem, że jesteś aż tak rozpoznawalna...- powiedział Ryota kładąc rękę na moje ramię
- Sama nie wiedziałam...- położyłam głowę na jego ramię
*Godzinę później*
Ulewa się zakończyła a Ryota postanowił mnie odprowadzić pod dom.
Kiedy dotarliśmy na miejsce chciałam go przytulić na pożegnanie.... Ale zamiast tego.... Ryota podniósł mnie do góry i ucałował.
- Co to było?- zapytałam
- Od tej pory będę cię tak całować... Nie będzie to wyglądało to tak strasznie jak kiedy stoję na palcach.
- Kocham cię wiesz?
- Wiem.
- Do zobaczenia.- podeszłam ucałowałam go w czoło i poszłam do domu
*Perspektywa Atsushiego*
No jest! Czyli jednak są razem.... Szczerze... To było do przewidzenia
- Wujku możesz zabrać rękę z moich oczu.- zapytała Yuke
- O wybacz... Już przestali.- zakryłem oczy Yuke na czas kiedy Aya całowała się z Kise nie chciałem aby patrzyła na takie sceny jest jeszcze za młoda- Ciocia wróciła?- zapytała mała na dźwięk zamykanych drzwi
- Najwidoczniej. A teraz wskakuj na barana.- powiedziałem a mała wskoczyła mi na plecy
Wziąłem ją i wszedłem do przedpokoju gdzie Aya zdejmowała buty.
- Gratulacje Aya.- powiedziałem przytulając ją mocno. Tak się cieszę! Będą wspaniałą parą...
- Atsushi...- spojrzałem na Aye zrobiła się cała fioletowa... Chyba przesadziłem z przytulaniem
- Przepraszam...- powiedziałem puszczając ją- Ale będziecie świetną parą!
- O jeżeli ciocia jest z braciszkiem Kise to znaczy, że jest on teraz moim wujaszkiem- O Yuke trafne pytanie
- Yuke...- nie dałem dokończyć Ayi
- Tak Yuke, Kise jest teraz twoim wujaszkiem-powiedziałem
- O! A mogę powiedzieć dla reszty wujków i dla cioć, że mam nowego wujka?
- Oczywiście Yuke.
- A dla babci i dziadka jak przyjadą?
- Ta...- nie dała mi dokończyć Aya
- WY!- spojrzeliśmy się na nią. Jej oczy zdawały być się bardziej fioletowe niż zwykle... A jej twarz przesyłała nam jedno "Spierdalajcie puki możecie"- ZARAZ SIĘ Z WAMI ROZPRAWIE!
Zaczęła gonić nas po całym mieszkaniu... mało tego miała miotłę w rękach, którą wymachiwała na boki
Dobrze, że nie można odpalić zone bez gry wo kosza, bo był bym już martwy.
Schowałem się z małą w szafie.
- Yuke... Atsushi... Jeszcze wam wesoło?!- słyszeliśmy jej wołanie z korytarza
Dlatego nie można denerwować Ayi!
Dawno się nie denerwowała w tak wielkim stopniu, więc już zapomniałem jak to jest.
- Ej mała... Jeżeli chcesz jeszcze przyjść do cioci lepiej nikomu nie mów o tym, ze ciocia jest z braciszkiem Kise.
- Dobrze wujku.
- HA ZNALAZŁAM WAS!- krzyknęła otwierając szeroko drzwi szafy
Ciekawe co mi zrobi... no dla Yuke nic, ale ja.... Ostatnio zdenerwowała się tak 3 lata temu... Wtedy wyrzuciła mnie przez okno z pierwszego piętra... Wtedy zabrałem jej edycje limitowaną słodyczy, na którą zbierała... Ale chyba mnie nie zabije... No nie?
Koniec 39 rodziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...