Zakończenie 3 "Kise Ryota, czyli stara miłość nie rdzewieje"

156 3 0
                                    

Biegłam i jednocześnie zaczęłam nerwowo analizować wiadomość od Ryoty

"Wyjeżdżam... Pewnie nie zechcesz się ze mną spotkać, ale przed wyjazdem chcę z tobą się spotkać na przystanku autobusowym."

- No chociaż raz działasz rozsądnie.- powiedziałam do siebie wciąż biec

Biegłam ile sił. Mimo, że napisał, że chcę się spotkać to nie miałam pojęcia kiedy ten jego cholerny autobus jest!

Biegłam i biegłam... Oczywiście musiałam kilka razy poślizgnąć się na chodniku albo zawrócić się przez zaspy śniegu. Starałam się tak upadać aby nie uszkodzić sobie jeszcze bardziej ręki w gipsie. Dlatego lądowałam twarzą w śniegu...

Lecz podnosiłam się i wciąż biegłam nie mogłam mu pozwolić odjechać.

Biegnij!

Wszytko mi się z nim przypominało... 

KIJ! WIEM, ŻE MNIE ZDRADZIŁ, ALE MNIE TO JUŻ NIE OBCHODZI! JA GO KURWA KOCHAM!

To jest powalone!!!

Miłość to coś okropnego! Czemu ja nigdy nie przestanę go kochać.

Wbiegłam na dworzec. Rozglądałam się po całym tłumie ludzi, lecz nie mogłam go znaleść

Kurwa gdzie on jest! Ja pierdole!

Zaczęłam biegać jak szalona po całym dworcu,ale za nic nie mogłam go znaleźć!

Jak on odjedzie a ja mu tego nie powiem to się załamię

Zacisnęłam cała w nerwach pięść.... Teraz nic mnie nie obchodzi nawet co ludzie o mnie pomyślą

- RYOTA!!- krzyknęłam z całych sił mając nadziej, że mnie usłyszy

- Aya...- usłyszałam a chwile potem zobaczyłam go po swojej lewej stronie stał jak wryty nie wiedział o co chodzi a w lewej ręce nerwowo zaciskał walizkę
Staliśmy na przeciw siebie patrząc głęboko sobie w oczy. Aż ja podbiegłam i mocno go przytuliłam
- BŁAGAM RYOTA! Nie wyjeżdżaj wiem, że to samolubne jak cholera... Ale ja ciebie kocham!!!- krzyczałam patrząc w jego piękne złote oczy
- Co!?- zapytał patrząc mi zdziwiony w oczy- Ty jesteś w stanie zapomnieć o tym co widziałaś?...
- Tak, bo kocham cię idioto! Jesteś dla mnie ważny! A ja nie potrawie z jakiegoś powodu być bez ciebie!- co ja w ogóle wygaduje?!
- ...- wpatrywał się chwilę we mnie aż nagle na jego twarzy pojawił się uśmiech a z oczu po płynęły łzy
- Czemu płaczesz?- zapytałam ocierając mu łzy
- ...- Nic nie odpowiedział tylko mocno mnie do siebie przytulił- Dziękuję! Dziękuję za to!

Odwzajemniłam jego uścisk... Chwilę potem spojrzeliśmy się na siebie. Ryota mimo, że zapłakany roześmiał się charakterystycznym dla siebie uśmiechem. Po chwili wziął moją twarz w dłonie.

- Wiesz czego najbardziej żałuje?- zapytał

- Czego?

- Tego, że tak bardzo cię zraniłem...- po jego policzkach znowu popłynęły łzy- Nigdy sobie nie wybaczę tego, że wylałaś przeze mnie tyle łez.- powiedział i po chwili mnie pocałował

Ja natomiast odwzajemniłam pocałunek i mocniej do niego się przytuliłam

- Tak mi ciebie brakowało.- powiedziałam wtulona w niego

- Mi ciebie bardziej...- powiedział

Staliśmy przytuleni do siebie... Wiedzieliśmy, że tak bardzo za sobą tęskniliśmy... Teraz nie mogliśmy się od siebie oderwać...

Jak to musiało niesamowicie śmiesznie wyglądać... Chłopak przytulony do dziewczyny, która jest od niego wyższa...

- Wracajmy...- powiedział Ryota biorąc mnie za rękę i wyprowadzając z przystanku

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz