- AYA! To było niesamowite- krzyknął Ryota podbiegając do mnie tuląc mnie mocno do siebie
- Du...sisz mnie- wydukałam
- Przepraszam Aya.- powiedział i spojrzał się na mnie a na jego twarz wkradł się szok.- Aya twoje oczy...
- Niech zgadnę... Czerwone?
- Tak... Co ci się stało?!
- To przez oko władcy chyba za bardzo go nadużyłam.- powiedziałam drapiąc się niepewnie po karku- MUSISZ IŚĆ DO LEKARZA!
- A co mu powiem? "Panie doktorze użyłam oka władcy i to od tego" Pomyśli, że zwariowałam!- No, ale musisz coś z tym zrobić!
- Ewentualnie moge iść jutro do Akashiego... Powie pewnie co mam zrobić by nie nadwyrężać oczu tym darem...
- AYA!- krzyknął Arata i Akinori, którzy czekali już tylko na mnie
- Kochanie muszę już iść.- powiedziałam
- Na obiad? Idę z wami!- wykrzyczał ostatnie słowa na tyle głośno, że podszedł do nas Akio, który nie chciał aby ktoś więcej poza rodzeństwem pojawił się na obiedzie
Akio spojrzał wrogim wzrokiem na Ryote.
- Kise tak?- zapytał
- Tak... a ty jesteś najstarszym bratem Ayi? Tak? Akio jeżeli się nie mylę?- Tak. Kise wybacz, ale ze względu na tradycje nie możesz uczestniczyć w naszym obiedzie.- matko jego spokój mnie czasami przeraża... Lecz wiadomo nie zawsze jest taki spokojny...
- Mhmm... Czemu?
- Naszą tradycją jest, że w tym obiedzie bierze udział tylko rodzeństwo Murasakibra.
- A, więc tak... Mhmmm.... To dobrze. W takim razie.- Ryota zwrócił się do mnie i pocałował mnie w usta- Do zobaczenia kochanie.
- Do zobaczenia.- powiedziałam przytulając go jeszcze na pożegnanie i pobiegłam z Akio w stronę reszty rodzeństwa
Zaraz potem doszliśmy do restauracji gdzie po złożeniu się na obiad zaczęliśmy go zajadać.- Mhmmm... To tego makaronu pasowało by sake.- powiedziała Anzu
- Może w takim razie byśmy to zamówili?- zapytała Arata
- To dobry pomysł. No to ja...- dla Akinori nie dał dokończyć Akio
- Czy wy powariowaliście?! Aya i Atsushi nie są pełnoletni!- wskazała na nas ruchem dłoni
Wtedy popatrzyłam się w stronę reszty rodzeństwa. Ich wzrok ze zdziwieniu zastygł na mnie i Atsushim... Było w tym coś dziwnego? Atsushi jadł makron a ja też...- Co sia tok gopicie?- powiedziałam z pełnymi ustami
- To tracho dziowne...- powiedział Atsushi z makaronem w ustach
- Nie chcę nic mówić, ale przed chwila zaczęliśmy jeść a wy zjedliście już dwie trzecie tego co zamówiliście.- powiedział Arata wskazując na nas palcem
- Z roku na rok jesteście co raz większymi żarłokami...- westchnął Akinori
- Nie to w z roku na rok jecie co raz to wolniej.- odparłam
- Potwierdzam.- powiedział Atsushi
- Ahh... Widzisz oni się skupiają tylko na jedzeniu... Jak spróbują trochę sake nic im się nie stanie.- powiedziała Anzu błagalnym tonem
- No... mała dawka alkoholu im nie zaszkodzi.- powiedział Arata
- W tych czasach nikt nie patrzy na wiek!- krzyknął Akinori
- CISZA! Oni nie wypiją ani kropli sake!- wykrzyknął Akio
Anzu opuściła głowę... Ale tak naprawdę Akio nie był kiedyś taki święty... przecież kiedy poszedł raz na imprezę jako 16latek to rodzice musieli po niego jechać tak się schlał.
- Akio a pamiętasz jak się schlałeś kiedy pojechałeś na jaką imprezę kumpla?- powiedziałam- Rodzice musieli po ciebie się zjeżdżać!- Ta... A ile miałem lat? 21?!- warknął na mnie Akio, który siedział na przeciw mnie
- Nie... 16.- powiedział Atsushi a Akio zbladł widocznie chciał wymazać te wydarzenie ze swojej pamięci
- No to zmawiamy no nie?- zapytała Anzu a Akio nic nie odpowiedział- Okej no to idę kupićAnzu chwile później wróciła z butelką sake i szklankami. Każdemu z nas nalała przezroczystą ciecz do końca
- No to pijemy.- powiedziała i każdy chwycił szklaneczkę i upił całą zawartość poza Akio.Kiedy tylko smak napoju dotarł do moich kubków smakowych... Nie wytrzymałam wyplułam alkohol w stronę Akio. Chwile później poczynił to Atsushi
- Kurwa jakie to nie dobre!- zaczęłam zagryzać resztkami jedzenia gorzki posmak
- LELELELE!- krzyknął Atsushi zajadając resztki aby nie czuć tego okropnego smaku
Kiedy jedliśmy to Akio mimo, że został przez nas opluty się uśmiechał.. natomiast Arata, Akinori i Anzu nie wyrabiali ze śmiechu.
- Nie smakuje im...- wyszeptał- TAK! Dobra Arata, Akinori, Anzu. Pijemy a Atsushi i Aya odprowadzą później nas do domu. Rozumiemy się!?- praktycznie nie miałam z Atsu nic do powiedzenia, bo kiedy zaczęli pić już nic nie mogło ich zatrzymać.
Kiedy Akio uchlała się dosyć mocno zabraliśmy mu z Atsushim kartę i kupiliśmy sobie trochę jedzenia, lecz w ich towarzystwie trudno było cokolwiek jeść.
- Aya siostrzyczko- powiedziała Anzu przytulając się do mnie- Powiedz jaki jest ten twój chłopak Ryota?
- Anzu jesteś zbyt pijana....
- Atsushi!- kiedy usłyszałam głos Araty i Akinori skierowałam wzrok w stronę Atsushiego
Atsu był optulony przez bliźniaków.
- Brat teraz bez żartów, który z nas jest przystojniejszy?- zapytały bliźniaki
Akio natomiast wlazł na stół i zaczął tańczyć... Co tu się do cholery dzieje...
- ATSUSHI!- krzyknełam
- WIDZĘ MUSIMY ICH ZTĄD WYPROWADZIĆ!
Nasze próby na nic się zdały... A co było najgorsze na zewnątrz było już ciemno.
Lecz nasze rodzeństwo postanowiło zrobić zawody w piciu sake... Wszyscy odpadli w tym samym momencie... Zaliczyli zgon
- Cholera.- powiedziałam patrząc na leżące rodzeństwo
- Nie jest najlepiej...
- Musimy ich zanieść do naszego domu... Tam przenocują...
- To najlepszy pomysłWzięłam pod rękę Akio i Anzu a Atsushi bliźniaków. Nistety nie udało nam się złapać taksówki, więc ciągnęliśmy ich piechoto.
Kiedy weszliśmy do domu. Rzuciliśmy ich na kanapę.
- Niech śpią...- powiedziałam dysząc
- Tak... Jutro będą skacowani jak nie wiem...
- Dobra zgaś światło... Zajrzymy do nich rano
Koniec 46 rodziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanfictionMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...