Rozdział 62 "Mecz z Shutoku"

136 10 0
                                    

- Odstaw mnie...- mówiłam

- Nie.- powiedział ciągle się szczerząc

- Mówiłam, że masz mnie odstawić!

- Zaraz będziemy w szatni cię zostawię...- nie dałam dokończyć, bo zaczęłam się wiercić

- Puść mnie!- krzyczałam jak nienormalna

- No dobra.- powiedział zrezygnowany

Postawił mnie na ziemie trochę było mi słabo, ale nie było źle.

Ciągle się na mnie patrzył

Weszłam do szatani nic do niego nie mówiąc. Przebrałam się szybko i zaczęłam wyżerać cytryny w miodzie, które co prawda były dla mnie i brata. ale on nie mdlał w porównaniu do mnie

Chłopacy ciągle nie przychodzili...

Ale ciągle czułam cudowne uczucie zwycięstwa...

Pokonałam go! W końcu!

Dałam radę... A raczej MY daliśmy radę!

Ciekawe co tam u Rity i reszty klasy w końcu pojechali na wycieczkę...

Ahhh... Pewnie dobrze się bawią

*W tym samy czasie Perspektywa Risy*

- WIDZIELIŚCIE TO!- krzyczałam na cały autobus- WYGRALI!

- Ahh... I co z tego.- powiedziała Kiri patrząc zrezygnowana na telewizor

- Ale wygrali!

W tym momencie Aya... Nie ustała...

Osłabła...

- O MÓJ BOŻE!- krzyczałam widząc najpiękniejszy widok w moim życiu- KISE JĄ ZAŁAPAŁ!

- Co...- mówiła Kiri patrząc zszokowana w telewizor

- AAAAAA! A teraz wziął ją na ręce!

- EJ TO WYGLĄDA JAK FILM ROMANTYCZNY A NIE MECZ KOSZYKÓWKI!- krzyczały inne dziewczyny

- Nie wierzę...- mówiła Kiri zaciskając wściekła pięść

*Perspektywa Ayi*

Z hukiem weszli do szatni.

- Aya!- krzyknął kapitan podbiegając i mocno mnie ściskając

- Kapi....- on mnie dusi

- Nic cie nie jest! To było straszne!- krzyczał rozpaczając- Co by się stało gdybyśmy stracili takiego dobrego zawodnika?!

- Kapitanie...- jezu ja zaraz umrę

Spojrzał się na mnie i się wystraszył

- PRZEPRASZAM!

*Kilka dni później*

Jak można było się spodziewać Serin idzie jak burza...

- Aya gotowa?- zapytał brat kiedy zakładałam buty

- Zawsze.

Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy na stadion dzisiejszy mecz gramy z Shutoku.

Umiejętność Shintaro udało mi się opanować już w gimnazjum.

Kiedy byliśmy już na miejscu. I wyszliśmy na rozgrzewkę od razu zobaczyłam Takao i Shintaro.

- Takao! Shintaro!- krzyknęłam a oni się odwrócili

- O Aya.- powiedział Takao uśmiechając się

Podeszłam do nich

- Shintaro jaki jest dzisiaj twój szczęśliwy przedmiot?- jestem tak tego bardzo ciekawa.... Pamiętam jak w gimnazjum schowałam jego szczęśliwy przedmiot. To było zabawne

Kuroko no basket: Co dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz