- Tak?- zapytałam
- Nie udawaj mi, że nic nie wiesz!- o co jej chodzi?
- O co chodzi?- zapytałam
- Myślisz, że nie widziałam?
- Czego?
- Aya czy ty masz mnie za durnia?
- Ja? Panią trener nigdy w życiu!- To powiesz mi czemu twoje oczy w pewnym momencie się zrobiły niebieskie?- cholera ona to widziała?
- To skomplikowane... A poza tym się spieszę...
- Nie wypuszczę cię z tąd póki nie powiesz o co to jest.
- Ahhh... A nie powie pani nikomu?- Przysięgam.
- No to jest to taka umiejętność, która nazywana jest oczami władycy... Pozwalają one kontrolować daną osobę przez kila sekund....- na twarzy trener pojawił się dziwny uśmiech- Yyyy... Wszystko dobrze?- Jest lepiej niż dobrze! Wiesz, że z tymi oczami będzie łatwiej pokonać każdą drużynę...
- Ale ja nie umiem jeszcze tego dobrze kontrolować...
- To nic to się wyklepię.- powiedziała trener klepiąc mnie po ramieniu.- Mogę już iść?
- Możesz, możesz.
Wyszłam z sali i od razu po przebraniu się wyszłam ze szkoły.- 16.00- powiedziałam patrząc na zegarek- Mam 4 godziny do przyjazdu rodziców
Pierwszym sklepem była apteka gdzie kupiłam tabletki dla Atsushiego... Później poszłam do supermarketu gdzie zrobiłam gigantyczne zakupy. Były strasznie ciężkie a reklamówki wżynały mi się ręce a tych reklamówek było 4... Nie wiem jak je niosłam, ale udało mi się przez jakiś czas.
Nagle pod moimi nogami przeleciał kot... Przez co straciłam równowagę i się przewróciłam razem ze wszystkimi zakupami.
- Cholera!- krzyknęłam podnosząc się. Wszystkie zakupy były porozwalane... Po prostu "super"Zaczęłam wszystko zbierać... mając nadzieję, że zdążę ze wszystkim przed przyjazdem rodziców.
Nagle zobaczyłam czyjąś dłoń podnoszącą jabłko.... Podniosłam głowę...
Taiga... Jak ja mam "szczęście" do tej truskawki na głowię! No mógł być każdy, ale nie Taiga!- Cześć pomóc ci?- powiedział gryząc jabłko
- Pomóc?- MATKO! Tetsuya! Moje serce...- Nie trzeba...- odparłam
- Na pewno?- zapytał Tetsuya- Ta...- w tym właśnie momencie w mojej głowie zrodził się szatański plan... Pomogli by mi wszystko pozbierać i donieść do domu dzięki czemu nie spóźnię się z kolacją- Wiecie możecie mi pomóc to pozbierać?
- Zawsze do usług.- powiedział Tetsuya lekko się kłaniając
Pomogli mi wszystko zapakować do reklamówek.- Coś jeszcze pomóc?- zapytał Tetsuya
- Możecie mi jeszcze to pomóc donieść do domu.- odparłam na co na czole Taigi pojawiła się ogromna żyła, która wyglądała jakby za chwile miała eksplodować
- Ta?! A może jeszcze ciebie ponieść?!- krzyknął oburzony Taiga- Sami to zaproponowaliście...
- Pomożemy ci.- powiedział TetsuyaW jednym momencie zdenerwowanie Taigi wyparowało i wziął jedną z reklamówek.
Ruszyliśmy do mojego domu. Jak tylko dotarliśmy na miejsce to Taiga zostawił zakupy i uciekł jak najdalej mógł. Chyba myślał, że będę chciała by mi jeszcze pomógł...- Dziękuje Tetsuya.
- Proszę. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.Pożegnaliśmy się i ruszyłam do mieszkania. Po dotarciu do kuchni spojrzałam na zegarek...
3 godziny aby zrobić obiad jaki kiedyś robiła mama. Ale najpierw Atsushi i jeszcze trzeba się przebrać...
Weszłam do pokoju brata... Gdzie nastałam obraz nędzy i rozpaczy... Brat wił się po podłodze jak by był umierający...- Ayaa... Boli mnie głowa a w domu do tego nie ma słodyczy...- myślę, że powodem tego zachowania może być spadek cukru w jego przypadku
- Masz!- rzuciłam dla brata torbę ze słodyczami i leki- Będziesz dobrze się czuł tak za 2 godziny?
- Ja? Zależy jak podziałają na mnie tabletki.- no chyba słodycze
Przebrałam się w dres i bluzę oraz związałam włosy w kok. I ruszyłam do kuchni.
Nie powiem, ale gotowanie jest gorsze niż najcięższy trening. Szczególnie kiedy chcesz gotować dokładnie jak ktoś... W kuchni działa się niesamowita masakra... Czas leciał jak oszalały a ja musiałam jeszcze posprzątać... Właśnie wkładałam do garnka makaron gdy do kuchni wszedł Atsushi.
- Może ci pomóc?- zapytał
Gdy się odwróciłam ujrzałam najzabawniejszy widok jaki widziałam... Brata z włosami związanymi w kok.
Próbowałam powstrzymać śmiech, ale długo tak nie wytrzymałam.
- HAHAHA!- Co się tak śmiejesz?- powiedział oburzony brat
- Bo w koku wyglądasz komicznie!
- Ty też masz kok i się nie śmieje...
- Bo nie jestem facetem. Ha!- Dobra co mam robić?
- Prawie wszystko zrobiłam zostało jeszcze zrobić ramen.- Ty nie przesadzasz za bardzo z tą kolacją?
- No co cała rodzina dzisiaj będzie w komplecie...
- Ile ty już stoisz nad tymi grami?
- A, która?
- 19.00
- Cholera! Zostało godzina!
- Czyli?
- No tak... 2 godziny.
- Dzieciaku ty się wykończysz!
- Nie narzekaj tylko pomagaj robić mi te durne ramen!
W 30 minut udało nam się dokończyć ramen. Później pozostało nakrycie do stołu i posprzątanie kuchni oraz się przebranie. Udało nam się zrobić wszystko na styk. Kiedy stanęliśmy w kuchni usłyszeliśmy pukanie.
Otworzyłam drzwi...
3 fioletowe czupryny i 3 czarne wszystko się zgadza...Koniec 23 rozdziału
CZYTASZ
Kuroko no basket: Co dalej?
FanficMinęło kilka miesięcy od wielkiego zwycięstwa Serin w turnieju zimowym. Od tego czasu Atsushi ciągle chodzi przygnębiony. Pewnego dnia postanawia raz na zawsze skończyć z koszykówką. Lecz w tym momencie nadchodzi ktoś... Ktoś przez którego Murasakib...