Rozdział betowany przez Cessidy84
Po tej wypowiedzi, wszystkim dorosłym, potocznie mówiąc, opadły szczęki.
- No i widzisz, co narobiłeś, Gryfiaku? – Zabrał głos Draco – Zszokowałeś Postrach Hogwartu, Czarnego Pana we własnej osobie i pana Syriusza – Na wzmiankę swojego imienia Black ocknął się z szoku.
- Błagam, Draco, jesteśmy rodziną, więc nie wyjeżdżaj mi tu z panem. Jestem Syriusz Orion "Łapa" "Wąchacz" Black. Wybierz sobie.
- Dobrze, wuju – Harry zaczął się śmiać i to tak szczerze, jak jeszcze nigdy, a Smokowi ten śmiech się bardzo podobał.
- Czy może mi, któryś z was wyjaśnić o, co chodzi z tym całym całowaniem? – Zapytał Tom – Ale najpierw zapraszam do salonu. To był ciężki dzień. Muszę się napić.
- Ja też mogę? – Zapytali równocześnie dziedzice rodów Malfoy'ów i Riddle'ów.
- Ależ oczywiście, tyle że dla was chłopcy kremowe – Zastrzegł.
- Dobre i to – Stwierdził Gryfon.
- Cieszy mnie twoja postawa, synu. No to, kto mam opowie, co się wydarzyło, że przestaliście się kłócić? – spytał Tom, siadając w fotelu z drinkiem w ręku.
- To może ja zacznę. W razie, czego Draco uzupełni moją wypowiedź – Zaczął Harry. Blondyn tylko kiwnął głową i chłopcy streścili starszym, co się wydarzyło od podsłuchanej rozmowy przez bruneta, aż do dojazdu do Londynu, nie pomijając historii z whiskey i grą w 'Nigdy'.
- Synu, miałeś być w domu Salazara – Oświadczył Tom.
- Teraz już wiem, ojcze i żałuje, że Tiara mnie posłuchała.
- Tak więc, co o tym myślicie? – spytał Łapa.
- Myślę, drogi Syriuszu, że pora trochę powiększyć naszą małą rodzinkę. Powiedz mi, Syriuszu masz kontakt z braćmi żywiołów? – Spytał Tom.
- Tak, Tom. W końcu jestem ich księciem, ale z nekromantami słaby. Lecz gdyby Lupin do nas wrócił... On był zaprzyjaźniony z ich królem – Wyjaśnił.
- To nie zostaje nam nic innego, jak zwerbować naszego drogiego Lupina – powiedział Tom.
- Ojcze, ja się tym zajmę, tylko potrzebuje kogoś, kto mnie teleportuje na Privet Drive – poinformował Harry.
- Jak on będzie miał warte, to proszę się szykować, bo on ma warte po mnie – Odezwał się Severus.
- Smoku, czy twoi rodzice są w Czarnym Dworze?
- Tak.
- Mógłby ich ktoś zawołać?
- Łezko!
- Tak, panie? – Spytała skrzatka, pojawiając się z cichym 'pop'.
- Czy mogłabyś zawo... – Tom nie zdołał już nic powiedzieć, widząc Lucjusza idącego w stronę kuchni – Lucjuszu.
- Tak, Tom?
- Mój, syn ma do ciebie sprawę.
- Tak, paniczu Riddle?
- Czy mógłbym skorzystać z Malfoy Manor i umiejętności pani Malfoy oraz ciotuni Belli? – Spytał.
- Oczywiście. Kiedy, Harry? – wychodził, spojrzał na Snape'a.
//Około pół godziny później//
- Dobrze, będą czekać. A mogę dostać świstoklik – Lucjusz podał Harry'emu mały wisiorek ze smokiem – Hasło to 'kocham Dracona' – Smok się zaśmiał.
- Synu, te świstokliki robiłem ja, więc działają też na wężomowę.
- Dzięki, tato.
- Oj, Tom psujesz całą zabawę – poskarżył się blondyn.
- No cóż, Draco. Jeśli chcesz usłyszeć od Harry'ego to wyznanie, to się sam o to postaraj. A po drugie, nie wiadomo, co by sobie nasz Remus pomyślał.

CZYTASZ
Tom, jak to
FanfictionJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.