R. 2

14K 608 175
                                    

Rozdział korektowany przez Cessidy84



- No więc, za trzy dni zaczynają się wakacje. A nasz złoty Gryfon wraca do tych swoich mugoli, więc może by go stamtąd zabrać, jak wartę będzie miał Mundungus?

- Draco, a nie zapomniałeś o Barierze Krwi? To taki nieistotny problem, co? – Zauważył Tom.

- Z całym szacunkiem, Tom, ale na gacie Merlina, z czyjej ty się krwi, do cholery odrodziłeś?

- Draco, język – Wtrąciła się Narcyza.

- Przepraszam, matko – Powiedział blondyn.

- Zaraz, zaraz. On może mieć racje – Rzekł Severus – Tom, odrodziłeś się z krwi Harry'ego, więc coś takiego jak bariera z Magii Krwi już go nie chroni przed tobą, bo w waszych żyłach płynie krew Lily, a w twoich i jego już bezpieczniej był, by na środku jakiejkolwiek ulicy, niż w domu Petunii. Ten stary Drops doskonale sobie z tego zdaje sprawę i ci go podał prawie że na złotej tacy – Objaśnił. Toma nieco olśniło.

- Masz rację, Severusie. Muszę to jutro sprawdzić. Lucjuszu, jutro się tam aportujemy i sprawdzimy, jak ci mugole zajmowali się Harrym – oświadczył.

- Tom?

- Tak, droga, Narcyzo? – Spojrzał na nią.

- Mam prośbę. Czy mógłbyś już zdjąć ten kamuflaż lorda? Wolę, gdy wyglądasz jak ty.

- Och, oczywiście. Wybacz, moja droga – Machnął ręką przed swoją twarzą. Po chwili przed Malfoy'ami i Snapem siedział Tom Marvolo Riddle. Prawie taki, jak w Komnacie Tajemnic na drugim roku Harry'ego, tylko z tą różnicą, że teraz Tom wyglądał na jakieś 30 może 35 lat.

- Tom, jutro spotykamy się w dworze, czy już na Privet Drive? – Spytał pan Malfoy.

- Myślę, Lucjuszu, że tak około 17-stej na Privet Drive. Czy ta godzina ci odpowiada?

- Oczywiście, Tom. Będę o 17 – Potwierdził.

- No, skoro wszystko jasne, to życzę smacznego! – Zawołał, a na stole pojawiły się potrawy na kolację.

Tom, jak toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz