Rozdział betowany przez Cessidy84
- My, Weasleye całą duszą, ciałem i magią jesteśmy po stronie naszego brata z wyboru Harry'ego Jamesa Pottera. Będziemy walczyć u jego boku ramię w pierwszym szeregu, aż do zwycięstwa lub klęski, razem przeciw jego wrogom. Merlin nam światkiem, Godryk gwarantem – Wyrecytowali.
- No, no, no. Nie powiem. Wzruszyłem się, ale muszę was zmartwić, bo ta wasza przysięga jest tak jakby niewiążąca, co do mojej osoby.
- Jak to? – Zdziwili się bliźniacy.
- A no tak to, ale po kolei. Co tam u was? Witaj, Gin. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję, Harry.
- Witam panów i panią, panno Weasley – Przywitał się Tom.
- Proszę, Gin, jak można? - poprosiła Ginny.
- Z przyjemnością, Gin, a wy mówcie do mnie Tom lub Marvolo, czy jak tam wam będzie wygodnie.
- Oczywiście, my lord! – Wykrzyknęli bliźniacy, a wszyscy parsknęli śmiechem.
- To skoro formalności mamy za sobą... – Zaczął wybraniec, lecz umilknął, gdy zobaczył, że Ginny jest przerażona. Tom też to zauważył, podszedł do krzesła rudowłosej.
- Ginny, ja nie jestem tym potworem z dziennika. To, co było w dzienniku, umarło w chwili, gdy założyłem dom i rodzinę, a gdy narodził mi się syn... – Objaśniał, próbując ją uspokoić.
- Ty masz syna? – Spytała zaskoczona. Tom kiwnął potwierdzająco głową.
- Jaki on jest? – Spytała ciekawa jak większość Gryfonów.
- No, po prostu diabeł wcielony. Kłócił się z Tiarą na swoim pierwszym roku w Hogwarcie i ratuje Kamień Filozoficzny. Na drugim roku ratuje Ginewrę Weasley i pokonuje bazyliszka. Na trzecim roku ratuje życie Syriusza Blacka i Hardodzioba. Na czwartym roku będąc najmłodszym uczestnikiem, wziął udział w Turnieju Trójmagicznym. Na piątym roku założył z przyjaciółmi młodzieżową organizację nazywaną Gwardia Dumbledore'a. Akcja w Ministerstwie, picie w pociągu whiskey ze Ślizgonami z jego rocznika i całowanie się z Draconem Malfoy'em – wymieniał, jakby mówił o pogodzie.
- Całowałeś fretkę?! – Spytali z niedowierzaniem wszyscy Weasleye.
- No, nie! Wyszło na jaw, że jestem synem samego Czarnego Pana – Pokręcił z niedowierzaniem głową – A ich obchodzi, czy całowałem się z Draco, a w ogóle to Ron wam nie powiedział? Przecież to było specjalnie dla niego, aby się ode mnie odwalił. Wracając do tematu, dlaczego twierdzę, że wasza przysięga nie jest wiążąca? To przez to, że nie jestem Potter. Moje prawdziwe dane to Harrison Tom Syriusz Remus Riddle Black – Powiedział dumnie brunet – Moim ojcem jest obecny tu Tom Marvolo Riddle – Spojrzał nie pewnie na Gryfonów.
- Nasz drogi, Harry'usiu – Zaczął Fred.
- Nas to wcale nie obchodzi – Mówił George.
– Fred, jak ty masz na nazwisko, bo ja i George...
- My cię kochamy...
- Za to, kim jesteś...
- Jak dla... – Mówił dalej Fred.
- Jak dla nas, to możesz się nazywać nawet Snape...
- A my i tak będziemy cię kochać, jak brata – Zakończyli razem.
- Dzięki chłopaki, ale nie musieliście mi tu z nietoperkiem wyjeżdżać.
- Harry, jeśli coś, to my z Charliem możemy przyjąć Mroczny Znak choćby i teraz, bo Gin i bliźniacy mają jeszcze szkołę.
- Nie, Bill. Nie będzie żadnych Mrocznych Znaków. Jesteście moją rodziną i jeśli będziecie mieli życzenie w czymś mi pomóc to, to zrobicie. Nie dlatego, że macie coś tak paskudnego na ramieniu – I zaczęła się rozmowa o tych ważnych, jak i błahych sprawach. Tom był zainteresowany produktami bliźniaków i złożył dość duże zamówienie.
- No, synu chyba czas na nas – Oznajmił starszy Riddle.
- Harry, zaczekaj – Zawołał najstarszy syn państwa Weasley, po czym wyciągnął różdżkę, a w jego ślad poszła reszta rodzeństwa. I gdyby nie wzruszenie, to avadooki, by się zastanawiał, czy oni to ćwiczą po nocach? Rodzeństwo złożyło tę samą przysięgę, co na początku, tylko że z jego prawidłowymi imionami i nazwiskami.
- Czuje się zaszczycony. No cholera, znowu mnie wzruszyliście. Ja, Harrison Tom Syriusz Remus Riddle Black przysięgam być lojalny wobec mojej rodziny z więzów krwi, jak i z wyboru. Czyli Toma Marvolo Riddle'a, Syriusza Oriona Blacka, Remusa Johna Lupina, rodziny Weasley z wyjątkiem Ronalda i Percy'ego, Dracona Lucjusza Malfoy'a, Blaise'a Zabiniego oraz Teodora Notta. Przysięgam stać u ich boku oraz walczyć ramię w ramię z ich wrogami, choćby za cenę własnego życia. Tak mi do pomóż Salazarze, daj odwagę Godryku, wytrwałość Helgo i mądrość Roweno, a tyś mi światkiem i gwarantem, o wielki Merlinie – Zakończył Harry. Po bliźniakach było widać, że są w największym szoku. Dwóch najstarszych braci wyglądali na usatysfakcjonowanych, a Ginny na szczęśliwą. Za to Czarny Pan wzruszonego – Tato, chodźmy, bo nie długo Bill kończy wartę i cyrk się zacznie – Zakomunikował. Złapał Toma za ramię, a ten ich deportował.

CZYTASZ
Tom, jak to
Fiksi PenggemarJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.