Rozdział betowany przez Cessidy84
- Czyli jestem czysto krwista, skoro jestem Lestrange – Powiedziała dziewczyna, a potem spojrzała na Bellę – Jak ja się w ogóle nazywam? – Spytała.
- My cię nazwaliśmy Rose Bellatriks Lestrange – Odparła Bella. Dziewczyna lekko skinęła głową. Harry popatrzył po nich, po czym strzelił swoją przyjaciółkę w potylicę.
- Ała! Harry, za co? – Spytała panna Lestrange.
- Ty mnie jeszcze pytasz? Za co, to? Moim ojcem jest sam Voldzio, a dziadek to Szatan we własnej osobie, a ja nie mam żadnych obiekcji, by ich przytulać.
- Kogo przytulać? – spytał Tom, stojąc w otwartych drzwiach. Harry poderwał się z fotela i rzucił się ojcu w ramiona.
- Ciebie – odparł, na co Tom przytulając, syna stwierdził.
- Wybacz, ale chyba coś nie rozumiem – powiedział Lord.
- Popatrz na tę trójkę – odparł Gryfon, patrząc na rodzinę Lestrange – Siedzą sztywno, jakby im kije w tyłki powsadzano, a widać, że jedyne, o czym marzą to przytulić się do siebie i cieszyć swoim towarzystwem – Na te słowa Rudolfus wstał i porwał w ramiona córkę i żonę – No nareszcie – Westchnął Harry. Tom położył mu dłoń na ramieniu i szepnął.
- Chodź, synu. Dajmy im trochę prywatności, na co młody Riddle tylko kiwnął głową i pozwolił ojcu się wyprowadzić.
//Gdzieś daleko w nie znanej lokalizacji; DIAMENTOWY PAŁAC//
- Może nie powinienem próbować go przymuszać, a przekonać czy nawet skusić, ale to nie możliwe, skoro szkoliły ich same wampiry, to będzie trudne. Jeszcze zostaje pytanie: kto z wampirów ich szkolił? - rozmyślał na głos Nathaniel.
- Ja – usłyszał nagle odpowiedź, której się nie spodziewał.
- Witaj, książę? Co ciebie sprowadza w moje skromne progi? – spytał Nat.
- Zwykle tego nie robię, ale wiszę ci przysługę. Więc słuchaj, co mi wytłumaczył mój ojciec, gdy zachowywałem się jak ty. Tylko ja miałem chęć na mrocznego księcia i przyznam, że użyłem na nim całej mojej wampirzej magii.
- Jak to całej. Ja sam poddałem się po połowie twej mocy.
- No właśnie, a czuję się w obowiązku przypomnieć ci, że to było 10 lat temu, a ja w dalszym ciągu się szkole i ma moc. Od tamtego czasu znacznie wzrosła.
- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że zrobiłem sobie potężnych wrogów? I jakim cudem ty tu stoisz w jednym kawałku, skoro naraziłeś się samemu synowi mrocznego lorda, a wnukowi samego władcy piekieł? – Dopytywał z niedowierzaniem Nathaniel.
- Bo Harry nie jest swoim ojcem ani dziadkiem i potrafi panować nad swymi emocjami, a z tego, co mój ojciec mówił, to wampiry, upadłe Anioły, Anioły, Nekromanci, Druidzi, elfy, mroczne elfy, a także wilkołaki i ich nad Alfa, nie umarli, Demony i wiele innych, raz po zwykłych czarodziei przyrzekli mu dobrowolnie swoją służbę. Mój własny ojciec na czas wojny oddał mu dowodzenie nad swymi oddziałami. Z tego, co mi dał do zrozumienia, to nie tylko on tak postąpił. Więc moja rada brzmi: idź i przeproś, i licz na łaskę mrocznego księcia. Pójdę z tobą i będę liczył na łaskę panicza Malfoy'a – Zakończył swój monolog wampir.
//Kwatera Główna Zakonu Feniksa//
- Moody, do cholery! Zrób coś z tym przeklętym skrzatem! Mam dość sprawdzania wszystkiego na każdym kroku! – krzyczał pan Weasley.
- Arturze, uspokój się – Próbował łagodzić sytuacje dyrektor.
- Uspokój się? Z całym szacunkiem, Albusie, ale my z moją rodziną wracamy do Nory i jak znajdziecie sposób na tego skrzata, to wyślijcie sowę. Chodź, osobiście proponuje zmienić kwaterę, bo widać, że Harry, gdziekolwiek jest, nie chce nas tu – Po tych słowach Artur zebrał rodzinę i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał go głos jego najmłodszego syna.
- Przecież już nie jesteś już głową naszego rodu, więc czemu chcesz nami rządzić? – Artur nic nie odpowiedział. Molly zaszlochała, a w Billu aż krew zawrzała i przemówił głosem, tak zimnym i ostrym, że mógłby ciąć stal.
- Przegiąłeś, mój panie. Ja, William Weasley, głowa rodu Weasley wyrzekam się więzi rodzinnych z nie jakim Ronaldem Weasley'em usuwając go z czysto krwistego rodu Weasley. Nie odbiorę ci magii ani różdżki, ale spróbuj jeszcze raz skrzywdzić słowem lub czynem kogokolwiek z moich bliskich, to porozmawiamy inaczej – Ronald już miał coś odpowiedzieć, lecz nie zauważenie dyrektor trafił go zaklęciem Silencio. Bill obrócił się do swej rodzinny i zwrócił się do swego ojca.
- Może i ja jestem głową rodu, ale ty zawsze byłeś i będziesz głową naszej rodziny – Po czym Weasley'e opuścili Grimmauld Place 12.

CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.