Rozdział betowany przez Cessidy84
- Tuniu, czy mogłabyś nam pokazać, jak naprawdę wyglądasz? – poprosił Tom.
- Dobrze – I po chwili przed nimi stała kobieta w niczym nieprzypominająca Petunii. Miał długie czarne włosy, była wysoka i po prostu piękna – Oto i ja – Zaśmiała się kobieta. Harry już sam nie wiedział, czy to prawda, czy jakiś chory sen.
- Pewnie było coś w tej ognistej – Jęknął zielonooki.
- Harrisonie, ty piłeś ognistą?! – wykrzyknęli jednocześnie Tom i Syriusz.
- Ups, ja powiedziałem na głos?
- Na to wygląda – zaśmiał się Weasley.
- Myślisz, że mam bardzo przerąbane? – Zwrócił się do starszego kolegi Harry.
- No wiesz, jak moja rodzicielka używa pełnych imion, to jest źle, ale... – i tu się nachylił nad uchem młodszego – Oczy szczeniaczka zawsze działają – Więc nasz bohater, wiedząc, że jest kiepsko, zrobił oczy najsmutniejszego pieska, jakie tylko umiał i zwrócił się do Łapy:
- Syri, brakowało mi ciebie. Pod koniec tego roku odkryłem, że Złote Trio to bajka wymyślona przez Dumby'ego. I tak naprawdę to liczą na moją śmierć z ręki Czarnego Pana, i w ogóle. A tak poza tym, tej ognistej nie było wcale tak dużo.
- A powiesz mi, chociaż, czy piłeś w dobrym towarzystwie?
- Zależy, kogo spytasz – Powiedział – Moim skromnym zdaniem w wyborowym – Odparł Harry. Tom przyglądał się tej scenie i zastanawiał, czy kiedyś tak Harry z nim porozmawia.
- Syriuszu, mam pytanko.
- Tak, młody?
- Bo wiesz, Zasłona w Ministerstwie...
- Jak mniemam, że chodzi ci, jak się wydostałem? – gdy zobaczył skinienie głową chrześniaka, kontynuował – Bella mnie wyciągnęła – Objaśnił.
- Ale dyrektor mówił...
- Stary pierdziel nie chciał mnie ratować, bo zaczynałem pracować nad swoim umysłem. Zacząłem sobie uświadamiać, kim tak naprawdę jestem i po czyjej stronie stoję.
- Czyli miałem rodzinę. Nie tylko wujostwo, ale i ciebie, Lup... – Tu się zawahał, ale Łapa kiwnął twierdząco głową – Ciebie i Lunia, a moich rodziców ON skazał na śmierć przez jakąś zakichaną przepowiednię!? Dumbledore, odpowiesz mi za to! – Krzyknął. Wszyscy popatrzyli na siebie, po czym słuchali dalej monologu wybrańca – Merlin mi świadkiem, pożałujesz, że się urodziłeś!! Zabije go, na Godryka i Salazara zabije! Merlin mi świadkiem, a ty mi w tym pomożesz, ojcze! – Powiedział kruczowłosy.
- Naturalnie synu, że ci pomogę. Choć bym miał oddać za ciebie życie, zrobię to bez wahania – Powiedział Tom z uśmiechem.
- Wiem, ojcze. Już raz to zrobiłeś, a ja drugi raz nie dam sobie zabrać rodziny, już nigdy – Po tych słowach pierwszy raz od piętnastu lat Tom trzymał swego syna w ramionach, a ten po prostu płakał, mocząc mu koszulę. Tom usiadł z synem na kolanach na kanapie i zaczęli rozmawiać o tym, o czym tylko im przyszło na myśl.
//Po paru godzinach rozmów i żartów//
- Harry, panie Riddle...
- Oj, Charlie, dla osób, które są tak lojalne wobec mego syna, jak ty nam to pokazałeś, jestem Tom – Poinformował Weasley'a.
- Dobrze, Tom. Ja będę znikał, bo za chwile zmiana warty – Poinformował.
- A kto ma po tobie wartę?
- Snape – Odpowiedział.
- A to powiedz, Sevowi, aby do nas dołączył. Za to z tobą i twoimi zaufanymi braćmi chciałbym się spotkać jutro.
- Dobrze. A gdzie?
- Nie wiem, Charlie. Masz jakiś pomysł?
- Bo ja wiem?
- Ale ja wiem – Odezwał się młody Riddle – Proponuje Dowcipy Weasley'ów, tak około 17 – Zaproponował – Wszystkim pasuje? – Tom i Charlie pokiwali głowami na tak – A i ja też tam będę. Stęskniłem się za bliźniakami i bardzo chcę zobaczyć, jak się urządzili. Tato, czy mogłaby być jeszcze jedna osoba? – Poprosił.
- Jeśli tylko jej ufasz.
- Tak.
- To weź ze sobą Ginny.
- Oki.
- Ok.
- To do jutra.
- Żegnam – Powiedział Charlie i wyszedł. Po paru minutach w salonie pokazał się Severus Snape.
- Potter, czy ty wiesz, kto siedzi koło ciebie? – Spytał na przywitanie. Avadooki podniósł brwi i spojrzał pytająco na ojca. Tom kiwnął potakująco głową.
- Panie profesorze, pan pozwoli, że przedstawię panu mego biologicznego ojca, Tom Marvolo Riddle. A ten tutaj, to oczywiście nie kto inny, jak mój stuknięty ojciec chrzestny, Syriusz Orion Black. Dla przyjaciół Łapa, a ja jestem Harrison Tom Syriusz Remus Riddle Black. A pan jest w końcu po czyjej stronie, profesorze?
- Co to za pytanie, Harry? – Zdziwił się Tom.
- Normalne, ojcze. Nie chcę, aby już jutro Dropsiarz wiedział, że znam prawdę – Severus wyjął swoją różdżkę. Skierował ją na siebie i powiedział:
- Ja, Severus Tobiasz Snape, jestem, byłem i zawsze będę wierny rodowi Riddle. Przysięgam na swoje życie i magię – Oświadczył.
- Przepraszam profesorze, ale musiałem wiedzieć.
- Nie szkodzi, Harry. To było bardzo rozważne z twojej strony – Powiedział pan Riddle.
- Tom, skoro Harry zna już prawdę to, czemu nie jesteśmy w Riddle Manor? – spytał Severus.
- No właśnie, ojcze. Czy ty mnie nie chcesz u siebie w domu? - Spytał Gryfon ze strachem przed odrzuceniem w oczach.
- Harry, o niczym innym nie marze, jak o tym, abyś ze mną zamieszkał – Oświadczył.
- To idziemy na imprezkę do Riddle Manor.
- Harry, a ty umiesz się teleportować?
- Nie próbowałem – Przyznał chłopak.
- To złap się mojego ramienia. Tuniu, idziesz z nami? – Spytał Lord.
- Nie, Tom mam tu trochę spraw do załatwienia i muszę na Dudley'a poczekać – Odparła.
- To do zobaczenia – Pożegnali się z panią domu i zniknęli, aby po chwili pojawić się w Czarnym Dworze.
- Witaj w domu, synu – Powiedział Tom.
- Harry rozglądał się po holu, aż na schodach pojawiła się znajoma blond czupryna.
- Witaj, Draco.
- No, witaj Gryfiaku.
- Gryfiaku? Ej, jak to, Draco? Przecież wy się nie znosicie podobno – Zauważył pan domu.
- Stare dzieje, ojcze. Stare, jak świat. Od dzisiejszego południa, jak język Dracona dokładnie zbadał moje migdałki, nie wypada mi mówić mu po nazwisku, czyż nie? – Spytał z niewinną minką kruczowłosy.
***************************
Ok. A teraz pora na parę słów od autorki, czyli mnie. Bardzo z całego serca dziękuję Cessidy84 za betę.
MAŁA

CZYTASZ
Tom, jak to
FanfictionJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.