Rozdział betowany przez Cessidy84
- Evans ile można na ciebie czekać? – denerwował się Syriusz, a James odprawiał pantomimę pudrującej się dziewczyny, gdy drzwi do pokoju rudej się otworzyły i weszła wysoka przeciętnej urody dziewczyna.
- Wybacz Lil, że ci przeszkadzam, ale mama pyta, czy zjecie trochę ciasta?
- Chętnie Tuney, a chłopaki chyba wam nie przedstawiłam mojej siostry. Tuney to są moi przyjaciele ze szkoły. Seva znasz. koło niego stoi Remus Lupin ten z dłuższymi włosami, to Syriusz Black, a ten, co robi z siebie idiotę, próbując założyć sobie moje kolczyki, to Potter. James Potter.
- Miło nam – powiedział Lupin, a Potter podszedł do Petunii i zaproponował swoje ramię.
- Czy ja słyszałem o cieście własnej roboty? – zapytał z błogim uśmiechem? – Petunia mu przytaknęła i ruszyli w stronę kuchni, gdzie czekała pani Evans oraz jej mąż..
- Witajcie, chłopcy. Siadajcie, siadajcie – zaprosił ich Pan Domu – To, gdzie dziś idziecie? – spytał ojciec.
- Idziemy na ulicę Pokątną – odparł James, po czym spytał – Czy miałby pan coś przeciwko temu, abym porwał i pana starszą córkę, by i poszła z nami? – spytał Rogacz.
- Ależ, jeśli tylko Tuney nie ma nic przeciwko, to my również nie – odpowiedział pan Evans, więc Potter zwrócił się do Petunii.
- Czy zechciałabyś nam towarzyszyć w wyprawie na ulicę Pokątną?
- Czy ja wiem... – wahała się starsza Evansówna.
- Błagam cię, jak nie pójdziesz z nami, to ja spędzę kolejny dzień na patrzeniu na czułości tej dwójki – tu wskazał na Lupina i Blacka – lub na słuchaniu o eliksirach – tu znów wskazał na Seva – bo twoja siostra zaraz się gdzieś zmyje ze swoim chłopakiem, a ja zostanę skazany na nich – tu już zatoczył ręką, pokazując całą trójkę mężczyzn.
- W takim wypadku z przyjemnością ci potowarzyszę – odparła młoda kobieta, lekko się rumieniąc. James machnął różdżką i wyczarował bukiet herbacianych róż i ofiarował je dziewczynie, na co wszyscy zareagowali dość dziwnie, bo James Potter pierwszy raz w swoim życiu dał jakieś dziewczynie kwiaty.
Lily tylko spojrzała na kwiaty i się uśmiechnęła, grożąc mu palcem. Severus jak to Severus. Mało co jest w stanie zrobić na nim wrażenie. Za to Syriusz siedział i patrzył na Rogacza, jakby ten mu powiedział, że świat magii wcale a wcale nie istnieje, a Remi miał uśmiech na twarzy, jakby mu ktoś właśnie dał całą fabrykę czekolady Wolly'ego Wonky (ostatnie zdanie jest z filmu o "Charliem i fabryka czekolady" - Od Cessy: Sorry. Nie mogłam się powstrzymać od skojarzenia tego uśmiechu Remiego).
- Opanujcie się – odparł rozbawiony Potter – Zachowujecie się, jakbym co najmniej zrobił coś dziwnego.
- Wybacz, bracie – odpowiedział Łapa – ale od kiedy cię znam, jeszcze żadnej kobiecie nie dałeś kwiatów.
- Bo żadna na to nie zasługiwała – odparł Rogacz, po czym zwrócił się do Petunii – Słuchaj, wiem, że to dziwne i w ogóle, ale odkąd cię zobaczyłem z Lily na zakupach, to poczułem do ciebie coś głębokiego, więc nie będę dłużej owijał w bawełnę, czy zostaniesz moją dziewczyną, Petuniu Evans.
- Tak, James. Już myślałam, że w życiu nie zwrócisz na mnie uwagi – odparła dziewczyna.
I tak oto zaczął się związek Petunii Evans i Jamesa Pottera.
_________________________________________
Oki. Wiem, że słabe, ale wybaczcie, ale nie mam na tę parkę pomysłu, jak to by miało być.
CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.