Rozdział betowany przez Cessidy84
//Następnego poranka//
- Harry, na Merlina, co ty tutaj robisz i czemu jesteś sam?? – Zapytał Fred.
- Nie jestem sam. Jest ze mną osoba pod peleryną niewidką. To po pierwsze. Po drugie, co się stało 'Z, hej Harry zawsze jesteś mile widziany w naszym sklepie – Droczył się avadooki z bliźniakiem Weasley.
- Widzę, że komuś się tu dowcip wyostrzył – Zauważył rudzielec – Więc tak, miło cię widzieć w naszych skromnych progach. W czym możemy ci pomóc, Harrisonie?
- Potrzebuję spotkać się tu z Billem, Charliem, Ginny, Georgem, i oczywiście z tobą, Fred.
- Harry, jak ty nas tak bezbłędnie rozpoznajesz, nawet nasza matka tego nie potrafi? – Zdziwił się Weasley.
- Cóż ja ci mogę powiedzieć, Fred? "Mam tę moc, mam tę moc"! – Zaśpiewał Harry, a osoba pod peleryną niewidką za chichotała.
- Dobra, ja pójdę po rodzeństwo – Poinformował Fred, lecz zatrzymał się w drzwiach – Wiesz, że kto by to nie był, to i tak wcześniej czy później będzie się musiał ujawnić? Chyba że ta osoba jest tu inco-cośtam – Powiedział.
- Nie. Nie jestem tu incognito. Chcieliśmy tylko z Gryfiakiem uniknąć rozlewu krwi – Powiedział Smok, ściągając pelerynę i czekając na obelgi pod swoim adresem. 'Nawet jakąś wymyślną klątwę.' Dodał w myślach.
- O, cześć Malfoy.
- Witaj, Weasley.
- Jestem Fred – Powiedział rudzielec i wyciągnął dłoń w stronę arystokraty, który ją uścisnął i rzekł:
- Draco.
- A ja Harry – Wciął się ze śmiechem brunet.
- Tak, wiemy o tym, Harrusiu – Odpowiedziała pozostała dwójka.
- To rozgośćcie się. Ja idę po rodzeństwo – I deportował się, aby po chwili wrócić w towarzystwie czwórki rodzeństwa.
- Malfoy, co ty tu robisz? – Zdziwił się George.
- Stoję, jakbyś nie zauważył – Odpowiedział blondyn. George już wyciągał różdżkę, aby tak dla zasady potraktować blondyna jakąś miłą klątewką, ale między nim a Malfoy'em stanął Riddle Jr.
- Harry, co on tutaj robi? – Zażądał wyjaśnień George.
- Draco jest tutaj na moją wyraźną prośbę. Myślałem, że dacie radę się zakolegować, ale widocznie się pomyliłem – Stwierdził brunet.
- Hej, mi Draco nie przeszkadza – Oburzył się Fred.
- Mi też nie – Dało się słyszeć głos Ginny i dwóch pozostałych Weasley'ów.
- Wybacz, stary, chyba za dużo czasu ostatnio spędziłem z moim odmóżdżonym bratem Ronem i mi odwaliło – Zreflektował się George.
- Nie ma problemu. Nie gniewam się – Powiedział Smok. George wyciągnął rękę do blondyna, a Draco, aby mu podać swoją, wyciągnął ją przy biodrze Harry'ego, gdyż ten nadal między nimi stał, widząc okazję do psoty, nakrył dłoń Smoka swoją drugą dłonią. Draco, aby to odwzajemnić, otoczył ramionami Harry'ego, a brunet instynktownie wtulił się plecami w jego tors. George ciekaw, co zrobią, dalej puścił dłonie blondyna, a ten najnormalniej w świecie oplótł nimi Riddle'a Jr, przytulając go, rudzielec był w 1oo% pewny, że Harry go zaraz odepchnie, ale jedyną reakcją bruneta było jeszcze mocniejsze wtulenie się w pierś Ślizgona. Draco, nawet jeśli był zaskoczony, to nie dał tego po sobie poznać. Oparł brodę o ramię Harry'ego i czekał na rozwój wydarzeń.
- O, czy szykuję się coś specjalnego? – Spytał Bill.
- Na pewno, ale nie to, co ci chodzi po głowie – Odparł Smok i zwrócił się do avadookiego – Harry, sexiaku ty im to wyjaśnisz, czy ja?
- Może ty to zrobisz lepiej? – Uśmiechnął się nie śmiało Potter.
- Oki, sexiaku. Wolicie długą, czy krótszą wersję? – Spytał Weasley'ów.
******************
Zdrowych wesołych świąt życzy!
Mania

CZYTASZ
Tom, jak to
FanfictionJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.