Rozdział betowany przez Cessidy84
- Jem, Mcsztywna cię szuka – powiedział Syriusz, wchodząc do dormitorium Huncwotów, po czym zwrócił się do Pettigrew – Peti, czy to nie twoje bloki karaluchowe zostały na naszym stoliku w pokoju wspólnym? – gdy już chłopcy opuścili dormitorium, Remus uniósł wzrok znad książki.
- Syriuszu, co ty knujesz? – spytał. Syriusz przywołał różdżkę wilkołaka, po czym zablokował drzwi do dormitorium, na co Lupin tylko przewrócił oczami – Syriuszu pozwól, że się powtórzę: Co ty knujesz?
- Ja, mój drogi Luniaczku stwierdziłem, że dość tych podchodów. Nie wypuszczę cię z tego pieprzonego dormitorium, póki nie zostaniesz moim chłopakiem, Remusie Johnie Lunatyku Lupin – Remus tylko westchnął cierpiętniczo.
- Posłuchaj mnie, Łapo wiem, że ci się podobam i ty mi nie jesteś obojętny, ale już to przerabialiśmy. Po pierwsze mimo usilnych starań twojej jakże uroczej mamusi, ojciec cię nie pozbawił tytułu dziedzica głowy rodu Black, więc jako taki powinieneś godnie reprezentować swój ród, a nie próbować się związać z takim mieszańcem, jak ja. Po drugie: Zasługujesz na coś lepszego, niż takiego potwo.... – usta Remusa zostały zatkane tymi należącymi do Blacka. Po dość namiętnym pocałunku. Chłopcy oderwali się od siebie – Syriuszu Orionie Łapo Black możesz mnie całować do woli, ale zdania nie zmienię.
- Oj Remi, Remi, ja będę tu z tobą robił dużo, dużo więcej, niż pocałunki. Mam w planach dużo nagości, jęków i pieprzenia. Jeśli nie ma innego sposobu, to ja nie wypuszczę cię z tego dormitorium, puki się sobą nie zaspokoimy – Remus jęknął w desperacji – Jęczeć będziesz mój Luniaczku troszkę później – powiedział Syri, znów łącząc ich usta w namiętnym pocałunku, po czym wziął Lupina w ramiona, gdy wtem usłyszeli, że James i Peter próbują się dostać do dormitorium.
- Black na gacie szalonego Merlina, coś ty znów wykombinował!! – wrzeszczał James.
- Uspokój się, Potter. Ja po prostu przekonuję naszego Lunatyka, żeby w końcu dał mi szansę – odkrzyknął Łapa.
- A skoro tak, to powodzenia. Idziemy z Glizdkiem do Franka i reszty – odparł James i odszedł.
- Dzięki za wsparcie i zainteresowanie moim zdaniem – mruknął Lupin.
- Ależ Lunio, oni się interesują tobą, ale też pragną naszego szczęścia, więc przestań wmawiać sobie i mnie jakieś głupoty, tylko daj się ponieść uczuciom.
- Syriuszu... – zaczął Remus, ale za chwilę, aż się zachłysnął powietrzem, gdy usta Syriusza znalazły się na jego szyi i zaczęły badać młodszego maga kawałek po kawałku.
- Syriusz, to nie fair! Doskonale wiesz, że mnie to rozprasza i nie mogę logicznie myśleć!
- To w końcu przestań myśleć – powiedział starszy Huncwot i znów zaczął całować szyję wilkołaka. Remus jęknął z rezygnacją, po czym przyciągnął do siebie animaga.
- Syriuszu czuję do ciebie pociąg, to się zgadza, ale nie wiem, czy wiesz, że wilkołaki, jeśli już wybierają sobie partnera, to są z nim całe życie. Jeśli pójdę z tobą do łóżka, to już mnie nie zostawisz, bo ci na to ni pozwoli mój wewnętrzny wilk. Jeśli mnie zdradzisz, zabiję cię. Jeśli mnie zostawisz, znajdę cię i zabiję. Na litość Merlina, zastanów się, jak się ze mną zwiążesz, to na zawsze. Będziesz już tylko mój – prawie że warknął Lupin – Nie będziesz już flirtował z innymi kobietami, czy też mężczyznami.
- Luniaczku, mój czy ty na serio myślisz, że ja tego nie wiem? – spytał, kładąc go na łóżku i zaczął go namiętnie całować. Lupin zrezygnował z oporu i przyciągnął do siebie i wpił się w usta starszego, po czym zaczęli dosłownie zdzierać z siebie ciuchy.
- Black, masz ostatnią szansę się wycofać – warczał wilkołak.
- Lupin, ja się nigdzie nie wybieram – zaśmiał się Syriusz. Remus jednym zwinnym ruchem zmienił ich pozycję, tak, że Syriusz leżał pod nim i delikatnie, bardzo delikatnie wszedł w niego. Poczekał chwilę, a gdy animag skinął głową, zaczął się w nim poruszać.
Po dość namiętnym seksie chłopcy ubrali bokserki i ułożyli się wygodnie w łóżku wilkołaka, a Remus odblokował drzwi, a Syriusz poinformował Jamesa przez lusterko dwukierunkowe, że mogą z Glizdogonem wrócić do dormitorium na noc.
//Śniadanie; Wielka Sala//
Do Syriusza podeszła panna Snow i próbowała go kokietować, na co Syriusz spojrzał na nią i przemówił tak, aby wszyscy go słyszeli.
- Wybacz, Snow, ale nie po to oddałem wczoraj swój tyłek najgorętszemu ciachu Hogwartu, żeby dziś się zadowolić jakąś namiastką – po czym usiadł i wpił się w usta zszokowanego wilkołaka.
- Syriuszu, błagam – jęknął Lupin.
- Luniaczku, nie wstydź się, bo mam zamiar całować cię zawsze i wszędzie, gdzie tylko będę miał sposobność.
I Syriusz dotrzymał słowa. Nie było miejsca w zamku, gdzie ktoś, by się nie natchnął na całujących się Remusa i Syriusza.
__________________________________
Co Teraz byście tu chcieli jestem otwarta na sugestie.
Wasza Mania.

CZYTASZ
Tom, jak to
FanfictionJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.