Rozdział betowany przez Cessidy84
//Czarny Dwór; Gabinet Toma//
- Więc tak, Harry, gryziesz Zgredka jako bazyliszek. Tylko dwie krople jadu. Pamiętaj – Instruowała go Lily – Potem dwie łzy feniksa. Tylko dopiero jak bransoleta pęknie.
- Dobrze, mamo – Odparł brunet, i zmienił się w bazyliszka, po czym ugryzł skrzata, wpuszczając mu dwie kropelki jadu. Po czym zmienił się w feniksa i, po usłyszeniu brzdęku bransolety upadającej na podłogę, uronił nad raną po swoich kłach dwie łzy.
- Gdybym nie widział tego na własne oczy, to bym nie uwierzył – Przemówił oniemiały Tom – Prastary złoty bazyliszek i również prastary ognisty feniks! No, moje dziecko, masz moc! - Po upewnieniu się, że ze skrzatem jest wszystko w porządku i zostaje w Czarnym Dworze, Harry, przechodząc koło ojca i słysząc jego komentarz, stwierdził ze śmiechem.
- No cóż, ojcze, mam tę moc, mam tę moc! – Dodał śpiewnie.
- Idź ty, już do swoich gości – Powiedziała Lily, przewracając oczami. I gdy brunet opuścił biuro, pani Riddle zwróciła się do skrzata – Wiesz, Zgredku, że musisz się związać przyrzeczeniem lojalności z jakimś czarodziejem. Jest ktoś taki, komu byś chciał służyć? – Zapytała rudowłosa.
- Niech zgadnę – Odezwał się Lucjusz – Harry, zgadza się? – Stwierdził, patrząc na skrzata.
- Tak, sir. Zgredek chętnie, by służył paniczowi Harry'emu, sir.
- Dobrze, Zgredku. Załatwimy to po urodzinowej imprezie – Zadecydowała Lily – A teraz idź do kuchni, bo jest tam tle roboty, że jeszcze z dwa skrzaty, by się przydały – Stwierdziła ruda. Jako jedyna, dziwne zachowanie skrzacika zobaczyła Nagini, o czym bezzwłocznie poinformowała Toma.
- Zgredku, czy to prawda, co mówi Nagini, że ty możesz mieć takie skrzaty, które podjęły, by się pracy u nas? – spytał się elfa.
- Zgredek, zły skrzat. Zgredek, nie powinien. Zgredek zaraz się ukarze – Jęczał.
- Zgredku, mimo to, że jesteś wolnym skrzatem, który zgodził się na służbę w Czarnym Dworze, jako twój przyjaciel zabraniam ci się karać – Powiedział avadooki, wchodząc do gabinetu ojca, lewitując przed sobą cztery spetryfikowane sowy i trzymając jeden list w ręku. Sowy wylewitował na biurko Toma, a na pytające spojrzenie swojego ojca i Lucjusza podał ojcu list, który trzymał w dłoni i zwrócił się do skrzacika – Zgredku, czy mógłbyś mi wyjaśnić, czemu chciałeś się ukarać? – skrzacik zaczął się tarmosić za swoje długie uszy. Narcyza postanowiła podejść skrzata.
- Zgredku, wiesz, że jeśli chcesz, aby Harry przyjął twoją służbę, to musisz być z nim szczery.
- Co? – Spytał głupio Gryfon – Jaką służbę? Przecież on jest wolnym skrzatem!
- Harry, jeśli Zgredek chce z nami zostać, to musi mieć pana, aby dyrektor nie mógł nim znów zawładnąć – Wyjaśniła pani Riddle – I wybrał cię – Harry rozważył tę sugestię i zwrócił się do przyjaciela:
- A więc, jak będzie Zgredku, chcesz być moim osobistym skrzatem? – Spytał brunet, kucając przed skrzacikiem.
- Tak. Harry Riddle. Zgredek będzie dumny, mogąc ci służyć – Zapiszczał skrzacik.
- To, kto mi powie, jak to ma się odbywać? – Zapytał avadooki.
- To może ja, sir? – Spytał Zgredek.
- Dobrze. Mów Zgredku – Odparł brunet.
- Więc ja składam przyrzeczenie i Harry, sir ma wybór. Albo je przyjmuję, albo nie – Objaśnił najprościej jak mógł.
- Dobrze, ale najpierw jest kilka kwestii do uzgodnienia. Po pierwsze będziesz miał płacone za swoją pracę. Co drugi weekend będziesz miał wolny, chyba że akurat będziesz potrzebny. Po drugie, jestem Harry, nie żaden 'pan', 'panicz sir', czy tym podobne. Po prostu Harry. Rozumiemy się? - Spytał, patrząc na skrzata.
- Tak, Harry – odpowiedział skrzat z uśmiechem.
- Dobrze. Teraz twoja przysięga – Zadecydował Riddle Jr.
************************************Dziękuję Cessidy84 za męczenie się z poprawą moich błędów.
Jakby ktoś nie zakumał betowania przez Cessidy84, dziękuję ci ja.
CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.