Rozdział betowany przez Cessidy84
- Ja, Zgredek, wolny skrzat domowy, uwolniony od rodu Malfoy przez Harry'ego Jamesa Pottera, znanego teraz, jako Harry Syriusz Riddle, przysięgam mu moją służbę i magię jako jego osobisty skrzat domowy – Wyrecytował skrzat.
- Ja, Harry Syriusz Riddle, przyjmuję twą przysięgę i przyjmuję cię jako mego skrzata domowego – Brunet po wypowiedzeniu tych słów po prostu nie mógł się nie uśmiechnąć, gdy zobaczył jak promienny uśmiech na twarzy swojego skrzata – A teraz, Zgredku, powiesz mi, o jakich skrzatach myślałeś? – Zapytał młody Riddle.
- Zgredek myślał o Mrużce i o Stworku, bo skoro panicz Black tu przebywa, to mógłby zdjąć tę barierę, co założył na Stworka, gdy panicz Potter zginął.
- Jaką barierę? – Spytał zaskoczony Tom.
- Panicz Black założył na Stworka barierę, że póki Stworek nie będzie pewny, że panicz Black jest poczytalny, lub póki sam panicz Black nie anuluje czaru, Stworek ma nie słuchać w 100% nikogo – Objaśnił skrzat.
- Zgredku, skąd to wiesz? – Spytał avadooki.
- Bo Zgredek rozmawiał ze Stworkiem, bo Zgredek nie mógł zrozumieć, jak można nie lubić Harry'ego? – Na to stwierdzenie wszyscy wybuchli śmiechem, a Harry zamykał i otwierał usta, jak ryba wyjęta z wody. Po tym, jak już doszedł do siebie, poprosił skrzacika, by sprowadził tu Mrużkę i Stworka. Skrzacik zniknął z cichym 'pop'.
- Harry, co, to za listy? – Spytała Lily.
- Tato, mógłbyś przeczytać list, który ci podałem, bo on wszystko wyjaśnia – Tom tylko kiwnął głową i zaczął czytać.
Drogi Harry,
Piszę do ciebie w nadziei, że ten list dotrze do ciebie jako pierwszy. Błagam cię, na wszystkie świętości pod żadnym, ale to pod żadnym pozorem NIE OTWIERAJ listów ode mnie, od Rona, dyrektora i twoich wyników SUMów, gdyż nasz dyrektor przerobił je na świstokliki. Jak tylko ich dotkniesz, wylądujesz w KGZF lub w Hogwarcie, więc błagam, uważaj na siebie. Mam nadzieję, że mi zaufasz i nie tkniesz tamtych listów, i dyrektor cię nie sprowadzi do siebie.
Poza tym to przyjmij najszczersze życzenia urodzinowe wszystkiego naj, Harry.
P.S. Możesz mi nie wierzyć, ale już nigdy cię nie zawiodę.
Hermiona Granger
- A to Drops przebrzydły – Skomentowała rudowłosa.
- Nic nie szkodzi, skarbie. Dobrze, że panna Granger nam o tym doniosła i Harry nie tknął tych listów, a Dumbledore nam jeszcze za to zapłaci – Powiedział mściwie Lord.
//Jakiś czas później; Gabinet dyrektora Hogwartu//
Albus podniósł głowę, spodziewając się ujrzeć Harry'ego. Niestety w miejscu, gdzie powinien stać jego rycerzyk leżała złota bransoleta i pergamin. Dyrektor przywołał do siebie pergamin i zaczął czytać.
Drogi dyrektorze,
Muszę z przykrością stwierdzić, że to bardzo nie ładnie z pańskiej strony próbować mi za wszelką cenę zepsuć wakacje i ściągać mnie na siłę tam, gdzie nie mam zamiaru być. To po pierwsze.
Po drugie, jak pan śmiał zniewolić skrzata, którego ja uwolniłem od Malfoy'ów, i to dlatego, tylko że mógł mieć ze mną kontakt, ale nie chciał mnie zdradzić, i tu przechodzimy do trzeciej sprawy.
Dyrektorze, nie wiem, co powiedzieć. Aż trzy skrzaty domowe dla mnie? No, jestem wzruszony i cieszy mnie to, że wybrał pan akurat te skrzaty: Mrużkę, Zgredka i skrzata, który wedle testamentu Syriusza jest mój, czyli Stworka.
DZIĘKUJĘ DYREKTORZE!!!
Bez wyrazów szacunku
Harry James Potter-Black
P.S. Tak, przejąłem tytuł głowy Rodu Black.
- Co ten smarkacz sobie myśli, aby tak do mnie pisać? Gdyby nie to, że ma dać się zabić przez Toma, to bym sam go chętnie Avadą trzepnął! – Irytował się dyrektor – Już wiem, gówniarzu jak cię poskromić. Muszę tego kundla Blacka zza tej przeklętej zasłony wciągnąć. Zobaczymy, jak wtedy będziesz tańczył, bachorze.
//Parę dni później; Nora//
- Mamo, mnie to totalnie zwisa, co się dzieje z tym pieprzonym Złotym Chłopcem? Wcale bym z nimi do tego przeklętego Ministerstwa nie poleciał, gdyby nie liczył, że zdechnie z tym swoim kundlem Blackiem. Ale on nie umarł, do jasnej cholery. Ja się zaczynam zastanawiać skąd Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wmawiać bierze swoich ludzi, że głupiego Pottera nie umiej... – I niedane mu było dokończyć zdania, gdyż został potraktowany Zaklęciem Żądlącym od Billa i Oddechem Smoka* od Charliego – CZY WY JESTEŚCIE NORMALNI?!? – Zaczął wrzeszczeć najmłodszy syn państwa Weasley – JAK MERLINA KOCHAM, TO MY JESTEŚMY RODZINĄ, A OD MOJEGO PIERWSZEGO ROKU NIE SŁYSZĘ NIC INNEGO 'JAK PIEPRZONY POTTER', 'TO PIEPRZONY POTTER TAMTO', 'NA LITO... – I nie dokończył swojej wypowiedzi, gdyż jeden ze schodzących z góry bliźniaków potraktował go Czarem Uciszającym.
- Wybacz, bracie, ale nie chcemy, aby twój słodki głosik ranił nasze uszy – stwierdzili zgodnie bliźniacy. Molly opuściła kuchnię, nie zaszczycając swego najmłodszego syna ani jednym spojrzeniem, zostawiając go na łasce jego starszych braci.
________________________
Od autorki opowiadania:* Oddech Smoka jest to czar parzący, który nie zostawia śladów oparzenia, ale czujesz, jakby smok cię popatrzył.
Cassidy84 biję pokłony za sprawdzanie poprawianie i całą resztę.
DZIEKUJĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.