Rozdział betowany przez Cessidy84
//Hogwart//
- Witajcie, moi mili. Mam niestety złe wiadomości – Powiedział ze źle udawanym żalem siwobrody staruszek – Wygląda na to, że pan Harry Potter, jak i panna Hermiona Granger zostali porwani przez Lorda Voldemorta i prawdopodobnie nie żyją. Alastorze, czy znalazłeś już Severusa? – Spytał jednookiego.
- Niestety nie. Wgląda, jakby się pod ziemię zapadł. Nasz drugi szpieg w szeregach Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać twierdzi, że nie może nam złożyć raportu, bo jest zobowiązany Wieczystą Przysięgą – Wyjaśnił mężczyzna – A w Prince Manor nie ma po Severusie i jego magii ani śladu. Chyba że przeszedł na stronę Lorda – Wyraził swoje zdanie stary auror.
- Dobrze. Pomyślimy, co z tym zrobić, a teraz sprawy najważniejsze – Rzekł starzec – Czy nie sądzicie, że powinniśmy wypowiedzieć Tomowi wojnę? – Zasugerował.
- Dyrektorze, czy to nie jest zbyt pochopna decyzja? – Spytał najstarszy z rodzeństwa Weasley – Nawet gdyby Harry z nami był, to mamy marne szanse. Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać ma podobno po swojej stronie demony, wilkołaki i nekromantów.
- Panie Weasley, ja również nie chcę tej wojny, ale ktoś ją musi poprowadzić, abyście mogli żyć w wolnym kraju, a nie w ciągłym strachu. Jak to mawiają mugole: "Umarł król, niech żyje król". Trzeba w końcu wyzwolić czarodziejski świat spod jarzma terroru ze strony Toma i Śmierciożerców. Na dziś to koniec spotkania. Za trzy tygodnie wypowiemy Tomowi wojnę, a następne spotkanie w piątek w Kwaterze Głównej – Oświadczył na koniec i wyszedł.
//Po zebraniu. Błonia Hogwartu//
- Jak myślisz Gred, czy Mroczny zablokuję im dostęp do kwatery? – Spytał jeden z bliźniaków.
- Nie mam pojęcia Feorge, ale trzeba by im zdać relację z dzisiejszego spotkania – Zasugerował drugi bliźniak. I obaj bliźniacy zwrócili się do swojej matki, mówiąc:
- Mamo, idziemy sama wiesz, gdzie zdać relacje Sama, Wiesz Komu – Molly zapytała tylko, czy wrócą na kolację. Po usłyszeniu odpowiedzi, że nie mają pojęcia, udała się w stronę bramy, aby stamtąd deportować się do swojego domu. Do Nory. Chłopcy zaś z Zakazanego Lasu przenieśli się do Czarnego Dworu za pomocą swego wynalazku.
//Czarny Dwór//
Po chwili bliźniacy wylądowali w salonie wyżej wymienionego budynku, gdzie nie było nikogo, prócz Nagini wygrzewającej się przy kominku. Fred zaryzykował i zwrócił się do wężycy:
- Czy mogłabyś poinformować Toma lub Harry'ego o tym, że wróciliśmy z zebrania i mamy nowiny?
- Sami byśmy ich poinformowali, ale nie znamy tego domu, a nie chcemy się komuś pałętać po domu – Wciął mu się George. Nagini tylko kiwnęła im łubem i udała się w tyko sobie znanym kierunku.
//Nieco później//
- Witajcie, chłopcy. Długo czekacie? – Spytał Riddle Senior, wchodząc do salonu.
- Nie. Tylko jakiś kwadransik... Chyba – Odparli równocześnie bracia.
- To, co tam na spotkaniu Zakonu Miłosierdzia? – Zapytał Lord. Chłopcy streścili mu przebieg spotkania oraz podzielili się z nim swoimi obawami o Mistrza Eliksirów, oraz sugestiami, co do Grimmuld Place 12. Tom wezwał swojego skrzata.
- Pan wzywał Koniuszka. Co Koniuszek może dla pana zrobić? – Zapiszczał skrzat.
- Znajdź mi Severusa i Syriusza. Poinformuj ich, że mają się tu bezzwłocznie pojawić – Zarządził. Skrzacik tylko się skłonił i już go nie było. Nie minęło dużo czasu, a zjawił się Syriusz deportowany przez swojego skrzata i Severus w towarzystwie Mrużki – Oj, Severusie, czyżbym ci przeszkodził w rozmowie z chłopcami?
- Nie, ojcze. Dokończymy ją później – Udzielił odpowiedzi za Severusa Harry, który wraz z Draco pojawił się jakby znikąd – A w woli wyjaśnienia, ojcze, my też pozwoliliśmy sobie się zaprosić. Chyba to nie problem? – Spytał, patrząc na Toma oczkami małego szczeniaczka. Tom tylko się zaśmiał i wskazał im fotele. Po streszczeniu, przez braci Weasley wszystkiego, Harry zwrócił się do Łapy – To jak, Syriuszu jakieś pomysły na uprzykrzenie im życia? – Spytał z chytrym uśmieszkiem. Syriuszowi zabłysły oczy z zachwytu.
- A żebyś wiedział, młody, że tak – I Łapa wezwał swego skrzata – Słuchaj, Stworku, pora pozbyć się nieproszonych gości z domu moich przodków. Wiesz, co masz robić.
- Ależ, oczywiście, mój panie. Stworek wie co robić – Zarechotał Stworek.
- Stworku, czy byłby to jakiś problem, gdybym chciał, aby i mój skrzat ci pomógł? – Spytał avadooki.
- Szczerze mówiąc, sir to im więcej skrzatów, tym silniejsza moc zaklęć – Odpowiedział stary skrzat. I po chwili dało się słyszeć, że nie tylko Harry, ale i Draco, Tom i Severus wezwali swoje osobiste skrzaty, które pojawiły się chwilę później z cichym 'pop'. Gdy tylko się pojawiły, głos zabrał Harry.
- Chcielibyśmy was prosić o pomoc w ochronie rodzinnego domu rodu Black. Stworek wam wszystko wyjaśni. A do domu będą mieli wstęp tylko takie osoby, które wymieni teraz Głowa rodu Black – I tu spojrzał wymownie na Syriusza.
- Ja, Syriusz Orion Black, jedyny żyjący męski członek tego nazwiska zezwalam na wejście do mego rodzinnego domu osobą takim jak: Harry Syriusz Black, Remus John Lupin, Tom Marvolo i Lilianne Riddle, rodzina Malfoy, rodzina Weasley, bez Ronalda i Percy'ego, rodzina Lestrange, panna Granger oraz Severus Tobiasz Snape, a także osoby do tego upoważnione, poprzez osoby wymienione wcześniej – Po wysłuchaniu Syriusza i potwierdzeniu przez ich panów, skrzaciki zniknęły z cichym 'pop'.
- Co do Seva, to zostaje z nami – Ni to spytał, ni to stwierdził avadooki, lecz Severus postanowił mu udzielić odpowiedzi.
- Na to wygląda, panie Riddle – Zaśmiał się Snape.
CZYTASZ
Tom, jak to
FanfictionJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.