R. 24

10K 478 103
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



//Później//

          - Broń mnie przed tym napaleńcem, bo on próbuje się do mojej cnoty dobrać. Lunatyku, broń mnie, swego przyjaciela.

- Ok, Harry. Spróbuje bronić twej niewinności i zginę marnie, bo z tego, co mi wiadomo, w porównaniu do waszych mocy, to ja jestem tylko salonowym pieskiem i to, gdy jest pełnia, Harry, stanę do walki o twą niewinność – Oświadczył.

- Co tu się dzieje? – Spytał Tom, wchodząc z Lucjuszem do salonu. Odpowiedzi udzielił mu jego syn.

- Lunio, broni mojej cnoty przed Draco.

- Ok. Powiedzmy, że nasz biedny wilczek ma jakieś szanse z mocami Draco, lecz czy mógłbyś mi, synu wyjaśnić, o, co poszło?

- No, sexiaku, powiedz, o co poszło – Dodał swoje parę knutów Draco.

- No poszło o, to... – i tu się Harry zaciął.

- No dalej, Gryfiaku. O, co nam poszło? – Spytał blondyn z ironicznym uśmiechem.

- No, bo ja... Bo on... No, bo... – zaczął się plątać brunet.

- Ok. To ja wyjaśnię. Tak, więc Harry nazwał mnie blondynką i jak się skapnął, że przesadził, to zatkał moje usta swoimi. Ja posunąłem się trochę dalej i chyba za daleko, a ten tu obecny sexiak – To mówiąc, wskazał głową na Gryfona – Zamiast mi powiedzieć, to mi się rozpływa w powietrzu – Wszyscy dorośli wybuchnęli śmiechem.

- Myślisz Lucjuszu, mój drogi, że coś z tego będzie?

- No nie wiem, Tom. Z tego, co zrozumiałem, to twój syn chciał tylko uciszyć mego syna, a że uczynił to własnymi ustami, to tylko szczegół. Chociaż nie miałbym nic przeciwko twemu synowi, jako mąż mego, Tom.

- Ja też, Lucjuszu widziałbym ich razem – Zachichotał starszy Riddle.

- Tato, ja nie jestem gejem, a Draco obiecał, że w jego obecności mój tyłek jest bezpieczny.

- No wiesz, Gryfiaku? To już bardziej nieaktualne.

- Ale, Draco, ja nie jestem gejem.

- Heja! Ja zrobię z ciebie geja!

- Lunio, ratuj!

- Wybacz, Harry, ale to, by było nie w porządku, bo ja sam jestem z Syriuszem. Nie będę się do was wtrącał – Oświadczył Lunatyk.

- Tato? – Jęknął Harry do swego ojczulka.

- Ja nie mam zamiaru trzymać Dracona z dala od ciebie.

- Już wiem. Nie ciesz się tak Draco. Są istoty, które utrzymają cię z dala od mego tyłka.

- Nie sądzę, ale możesz próbować.

- Tak mówisz Tak? To zobaczymy. Nagini, moja droga, gdzie jesteś? – Zasyczał młody Riddle i w chwile potem w salonie zjawiła się wężyca.

- Hej, Wężyku szukałeś mnie?

- Tak. Mam do ciebie pytanko, moja miła. Czy mogłabyś utrzymać tego blondaska z dala od moich ust i tyłka? – Wężyca w odpowiedzi wślizgnęła się brunetowi na ramiona, składając łeb i oplatając tułów wokół bruneta.

- Tak jest dobrze, Wężyku?

- Idealnie moja droga. I co, Smoku nadal masz jakieś niecne zamiary względem mojej skromnej osoby?

- Może i skromnej, lecz owiniętej w trzy metrowego węża. Nawet ja bym się miał na baczności – Wysyczał Tom.

Tom, jak toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz